W Kościele katolickim w Niemczech od wielu lat protestanci przystępują do Komunii świętej, a katolicy uczestnicą w ewangelickiej Wieczerzy. To całkowicie niezgodne z nauczaniem Stolicy Apostolskiej i prawem kanonicznym. Dotąd ta praktyka była tolerowana przez Watykan, bo istniała głównie w swoistym półcieniu, nie była oficjalna. Teraz to się zmieni. Kierownictwo Konferencji Episkopatu Niemiec zapowiedziało, że w maju 2021 roku wprowadzi interkomunię już całkowicie formalnie. Czy papież zainterweniuje i powstrzyma Niemców przed tym krokiem?
Niemiecka strefa cienia
Wesprzyj nas już teraz!
Niemieckie media katolickie i świeckie od wielu lat donoszą o dziwnym z polskiej perspektywy fenomenie: protestanci, którzy odrzucają szereg katolickich prawd wiary, przystępują do Komunii świętej, nierzadko zapraszani do tego przez kapłana, co więcej – za pełną wiedzą biskupa. Ile artykułów prasowych i programów telewizyjnych powstało na ten temat, trudno by zliczyć. Zainteresowanie mediów jest zrozumiałe: Kościół katolicki całkowicie wyklucza taką praktykę, podobnie jak surowo zabrania katolikom pełnego uczestnictwa w ewangelickiej Wieczerzy. Jak to więc możliwe, że w Niemczech przepisy i nauczanie kościelne są ignorowane? Czy w Bundesrepublice istnieje inny Kościół katolicki, niż w pozostałych krajach świata?
Teoretycznie – nie. Niemieccy katolicy są zobowiązani do przestrzegania nauczania zawartego w magisterialnych dokumentach Kościoła i do posłuszeństwa prawu kanonicznemu tak samo, jak wierni na całym globie. W praktyce jednak jest inaczej i niemiecki katolicyzm od kilku dziesięcioleci oddala się od Kościoła powszechnego. Nie jest w tym, zresztą, osamotniony, bo podobną drogę przebywa Kościół w co najmniej kilku innych krajach: Austrii, Szwajcarii, Holandii, Belgii, Luksemburgu… W ostatnich latach coraz częściej do tego głęboko modernistycznego, protestantyzującego nurtu dołączają diecezje także w innych państwach Europy, Azji i obu Ameryk. Jednak to w Niemczech ta bezprzykładna w dziejach rewolucja zaszła najdalej – i to tam wykuwanych jest dziś najwięcej radykalnych pomysłów.
Komunia święta jest dla katolików!
Nie inaczej jest z interkomunią. O wspólnym przystępowaniu przez katolików i protestantów do Stołu Pańskiego mówi się od wielu dziesięcioleci. Ruch ekumeniczny, który nabrał wiatru w skrzydła zwłaszcza po zakończeniu II wojny światowej, przecież właśnie to stawia sobie za ostateczny cel. Zresztą, słusznie – chcemy jedności, pod warunkiem, że błądzący wstąpią na ścieżkę prawdy. Niestety, często podejmuje się pochopne działania. Do wątpliwych posunięć czy zgoła nadużyć w tej materii dochodzi od dawna nie tylko w Niemczech. Wszyscy pamiętają, jak św. Jan Paweł II udzielił Komunii świętej Rogerowi Louisowi Schütz-Marsauche ze wspólnoty Taize, choć ten formalnie przynależał do pozostającej w oddzieleniu od Kościoła wspólnoty ewangelickiej. Znający kulisy sprawy tłumaczyli, że popularny „brat Roger” czuł się katolikiem i nie zdecydował się na konwersję ze względów ekumenicznych właśnie. Ale przecież nie było to zgodne z prawem i nauczaniem.
A te nie pozostawiają żadnej wątpliwości: Komunię świętą może przyjmować jedynie katolik, w niektórych sytuacjach także prawosławny, wyznający przecież tę samą, prawdziwą wiarę odnośnie realnej obecności Pana Jezusa w Eucharystii. Ale nie protestant! Jedynym możliwym odstępstwem jest sytuacja zagrożenia życia takiego chrześcijanina; jeżeli znajdując się w poważnym niebezpiecznie nie ma on dostępu do duchownego swojego wyznania, a zarazem wewnętrznie akceptuje wszystkie katolickie prawdy wiary, to może przyjąć Eucharystię.
Rzymska teoria, teutońska praktyka
W Niemczech jednak to katolickie nauczanie od dawna istnieje tylko na papierze. Unurzani w traumie po zbrodniach gorąco popieranego przez siebie hitleryzmu, Niemcy po zakończeniu wojny postawili na radykalny pseudo-ekumenizm, polegający na dążeniu do osiągnięcia jedności międzywyznaniowej za wszelką cenę. Jako, że niemieccy protestanci bardzo szybko pogodzili się z bezbożnym światem porewolucyjnym, to w praktyce zmieniać się dla celu „jedności” musieli tylko katolicy. Polegało to – i nadal polega – na rezygnowaniu przez Kościół z kolejnych prawd wiary.
To niemieckie dążenie do pokonania rozłamu, jakiego dopuścił się w 1517 roku Marcin Luter, niejednokrotnie wywarło wpływ na Kościół powszechny. Było tak przede wszystkim na Soborze Watykańskim II i w latach bezpośrednio po nim; przecież to także gwoli ugłaskania protestantów dokonano „reformy” liturgicznej.
Jednak ani Vaticanum II, ani posoborowi papieże, nigdy nie zgodzili się na interkomunię. Najwięcej uwagi temu zagadnieniu poświęcił św. Jan Paweł II, podejmując problem między innymi w encyklikach Ut unum sint oraz Ecclesia de Eucharistia. Papież-Polak nie ważył się na nic nowego: potwierdził tylko nauczanie Kościoła, zgodnie z którym – jak wyżej napisano – Komunię świętą może przyjmować zasadniczo jedynie katolik.
Franciszek i wielki „krok naprzód”
Rzeczy zaczęły zmieniać się dopiero w roku 2013. Papież Franciszek ma na kwestię interkomunii inny pogląd, niż wynikałoby to z nauczania Kościoła – i niestety nie waha się dawać temu wyrazu. Uczynił to pierwszy raz w roku 2014, odwiedzając rzymski zbór luterański Christuskirche. Został tam zapytany przez katoliczkę, czy jej protestancki mąż może razem z nią przyjmować Komunię. Franciszek powiedział, że nie odważy się rozstrzygnąć tej sprawy, ale zachęcił kobietę, by wraz z małżonkiem „zaufali Panu i szli naprzód”, co stanowiło oczywistą zachętę do przekroczenia nauki Kościoła – tym więcej, że w świątyni obecny był kard. Walter Kasper, jeden z najzagorzalszych koryfeuszy interkomunii, a papież właśnie w tym kontekście pochwalił wtedy jego teologiczne kompetencje.
Później przyszło Lund. Z okazji 500.luterańskiego rozłamu Franciszek spotkał się w tym szwedzkim mieście z przewodniczącym Światowej Federacji Luterańskiej, Munibem Younanem. Podczas rozmów obecna była kwestia interkomunii – i została wskazana jako cel wysiłków ekumenicznych w deklaracji, którą obaj podpisali na koniec spotkania.
W tym samy czasie kilku biskupów w Niemczech zaczęło sugerować, że pięćsetlecie tak zwanej reformacji jest wielkim wezwaniem do przezwyciężenia podziału. Mówiono o interkomunii. Wkrótce za słowami poszły czyny. Zimą 2018 roku Konferencja Episkopatu Niemiec opublikowała projekt nieformalnych wytycznych dla niemieckich diecezji, w których zezwolono na udzielanie Komunii świętej protestantom żyjącym w związku małżeńskim z katolikiem. Przeciwko temu rozwiązaniu zaprotestowało siedmiu hierarchów pod przewodnictwem kard. Rainera Marii Woelkiego. Zanieśli sprawę do Watykanu, bo sądzili, że ta kwestia przekracza kompetencje Episkopatu Niemiec, dotyczy bowiem problemu całego Kościoła. Co znamienne, nawet ci biskupi nie byli co do zasady przeciwni interkomunii: sam kardynał Woelki mówił, że wolałby, aby protestanci przyjmowali Komunię nieoficjalnie, czyli tak, jak do tej pory, bo nie ma sensu prowokować Kościoła powszechnego!
Stolica Apostolska postanowiła rozstrzygnąć spór polubownie. Niemcy nie otrzymali zgody na to, by opublikować swoje wytyczne jako wytyczne Episkopatu. Dokument ukazał się ostatecznie jako zupełnie niezobowiązujący „poradnik” wydany przez Radę Stałą Konferencji Episkopatu. Ale sedno pozostało niezmienione: zgodzono się w tekście na Komunię dla niektórych protestantów, jedynym warunkiem czyniąc… decyzję sumienia danego niekatolika! Co kluczowe, ten krok zyskał sobie aprobatę samego papieża. Kard. Reinhard Marx opublikował w internecie notatkę z podpisem Franciszka, który zgodził się na publikację tekstu przez Radę Stałą; potem papież mówił o sprawie podczas jednej z konferencji prasowych na pokładzie samolotu i stwierdził, że… niemiecki dokument od strony teologicznej bardzo mu się podoba. W życie wprowadziło go w efekcie większość biskupów diecezjalnych w Niemczech.
Narzekania Kaspera
Tymczasem dokument był teologicznie fatalny – nie przedstawiał na rzecz interkomunii żadnych konkretnych argumentów. Jego istotę stanowiło wybiórcze i manipulacyjne cytowanie dokumentów Soboru Watykańskiego II, encyklik św. Jana Pawła II oraz prawa kanonicznego, tak, by stworzyć wrażenie, że Niemcy wyciągają tylko logiczne wnioski z tego, co dotąd głosił Kościół. Była to nieprawda i w istocie dokonano oszukańczego zerwania z nauką Kościoła. Poniekąd przyznał to zresztą sam kard. Walter Kasper. Hierarcha w kilku wywiadach powiedział, że wytyczne Rady Stałej stanowią raczej „fakt dokonany”, bo argumentacji teologicznej w ich nie ma – i ta musi dopiero zostać wypracowana.
„Wspólnie przy Stole Pańskim”
Tak się rzeczywiście stało. Jesienią 2019 roku stosowne opracowanie wydał Ekumeniczny Krąg Pracy Ewangelickich i Katolickich Teologów (niem. Ökumenische Arbeitskreis evangelischer und katholischer Theologen, ÖAK). Tekst nosił tytuł „Wspólnie przy Stole Pańskim” (niem. Geimensam am Tisch des Herrn). Stwierdzono w nim, że na gruncie współczesnej teologii nie można wykazać ani jednego decydującego argumentu przeciwko interkomunii. Według autorów ciężar dowodzenia racji leży już dziś nie po stronie tych, którzy chcieliby interkomunię wprowadzić, ale tych, którzy uważają ją za niemożliwą. Dokument został bardzo przychylnie przyjęty przez najważniejszych niemieckich hierarchów oraz świeckich. Pochwalili go choćby ówczesny przewodniczący Episkopatu kard. Reinhard Marx, jego następca, bp Georg Bätzing, czy też szef współrządzącego Kościołem w Niemczech Centralnego Komitetu Świeckich Katolików, prof. Thomas Sternberg. Niemcy sugerowali wówczas, że dokument zostanie wykorzystany w 2021 roku, w maju. Wówczas we Frankfurcie nad Menem odbędzie się Trzecie Ekumeniczne Spotkanie Kościelne. To właśnie ono miałoby być przełomem w kwestii interkomunii.
Od Lutra do biskupa Bätzinga
W czwartek trzeciego września katolicka opinia publiczna dowiedziała się, że sprawy są już przesądzone i decyzje zapadły. Kierujący Episkopatem bp Georg Bätzing odpowiadał przed dziennikarzami na szereg kwestii związanych z radykalnie rewolucyjnym programem Drogi Synodalnej. Powiedział przy tej okazji, że na Ekumenicznym Spotkaniu Kościelnym w maju zostanie wprowadzona „wspólnota wieczerzy” katolików i protestantów, czyli w istocie interkomunia. Podstawą tego kroku będzie właśnie tekst „Wspólnie u Stołu Pańskiego”, dodał Bätzing. A to oznacza, że już za kilka miesięcy biskupi Niemiec chcą dokonać dwóch rzeczy: pozwolić wszystkim protestantom na przyjmowanie Komunii świętej, a katolikom na uczestnictwo w ewangelickiej Wieczerzy. Jedynym kryterium decydującym ma być „decyzja sumienia” danej osoby – i jej „pragnienie” przystąpienia do Komunii/Wieczerzy.
To oznacza, że Niemcy chcą w praktyce zakończyć dialog ekumeniczny, jaki od dziesięcioleci prowadzi Kościół katolicki – i w roku 2021 symbolicznie położyć kres schizmie Marcina Lutra! To zgodne z głośnymi słowami kard. Marxa sprzed kilku lat, według którego skoro to w Niemczech wybuchła reformacja, w Niemczech podział musi zostać przezwyciężony.
Problem w tym, że realizując swoje postanowienia, rządzący Kościołem za Odrą hierarchowie i świeccy doprowadzą do nowej schizmy, bo w radykalny sposób zerwą z nauczaniem Kościoła katolickiego i pozwolą, by niewierzący w katolickie prawdy wiary ludzie masowo przystępowali do Najświętszego Sakramentu. Czy można będzie mówić jeszcze o jednym Kościele katolickim, jeżeli za Odrą do Stołu Pańskiego przystępować będą masowo ludzie niewyznający katolickiej wiary?
Co zatem zrobi papież? Z wielką niecierpliwością czekać będę na jego reakcję.
Paweł Chmielewski