„Niczym upiory spod ziemi na światło dnia wychynęli dawni eksperci. Od dawna niesłyszany prof. Krzysztof Simon znowu wspomina o hekatombie i powtarza niczym katarynka strasznie zgraną melodię, że trzeba się szczepić. (…) O dziwo, nie wszyscy dawni hardlinerzy podążają tą samą drogą. Z chóru licencjonowanych covidian wyłamał się ostatnio prof. Włodzimierz Gut”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.
Publicysta cytuje dwie „herezje”, jakich dopuścił się w wywiadzie dla PAP prof. Gut, że „ponad 90 proc. osób zetknęło się już z wirusem. Zgony i ciężkie przebiegi na masową skalę już nam nie grożą” oraz: „Jak jest choroba, to są potrzebne leki. Na lekach się zarabia, a i część koncernów zbudowała swoją bardzo mocną pozycję od początku epidemii”.
W ocenie Pawła Lisickiego za takie wypowiedzi prof. Gut jeszcze kilka miesięcy temu zostałby przez media głównego nurtu oraz większość polityków rządu i opozycji „rozszarpany i napiętnowany jako foliarz”.
Wesprzyj nas już teraz!
Skąd taka zmiana, jeśli chodzi o prof. Guta? Tego nie wiadomo. Paweł Lisicki zwraca uwagę, że nikt, łącznie z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim nie „przywołał wirusologa do porządku”.
„Opowieść o szóstej fali niezbyt chwyciła. Może dlatego, że Polacy uodpornili się na doniesienia o falach, mutacjach, wirusach? Wyniki przeprowadzonych na początku lipca badań pokazały, że co czwarty respondent zachowuje zdecydowany spokój (24,5 proc.), a 40 proc. raczej zachowuje spokój. Łącznie daje to 64,5 proc. Polacy wykazują się zdrowym rozsądkiem i nie będzie ich łatwo nastraszyć. Nie jest to jednak niemożliwe, co pokazują przykłady innych państw, które pod wpływem informacji o wzroście liczby zachorowań już zaczęły albo wracać do obostrzeń, albo zapowiadać ich wprowadzenie”, podkreśla autor „Epoki Antychrysta”.
W ocenie publicysty walka z COVID stała się dla niektórych rządów „poligonem, na którym można było przetestować poziom społecznej uległości”.
„Umiejętnie prowadzona kampania strachu pozwala zmienić znaczenie słów. Dzięki temu solidarność społeczna stała się instrumentem powszechnego zniewolenia. Wszyscy nosimy maseczki, bo wszyscy ponosimy odpowiedzialność za drugich. Wszyscy się szczepimy, bo każdy niezaszczepiony jest niebezpieczeństwem dla wszystkich. Granicą mojej wolności jest życie i zdrowie innych. Przy pomocy tych sloganów można skutecznie zniszczyć opór”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK