– Celem wizyty prezydenta USA Joe Bidena w Polsce miało być pokazanie, że Stany Zjednoczone staną w obronie Polski w przypadku zagrożenia przez Rosję Putina. Cel ten chyba został osiągnięty. Deklaracje prezydenta Bidena były jasne: artykuł 5. NATO obowiązuje, Polska nie ma się czego bać i w zasadzie tyle – powiedział w rozmowie z PCh24.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.
W ocenie Pawła Lisickiego wizyta prezydenta Bidena nie wniosła niczego nowego, jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie. – Jeśli uznać, że głównym celem strony ukraińskiej od dłuższego czasu jest próba namówienia czy przekonania USA do czynnego udziału w wojnie z Putinem na Ukrainie, to ten cel zrealizowany nie został zarówno przed przyjazdem do Polski, co było wyraźnie widoczne podczas spotkania NATO, jak i w czasie obecności prezydenta Bidena w Polsce. Żadne deklaracje bezpośredniego udziały żołnierzy amerykańskich na Ukrainie nie padły – wyjaśnił.
– Z ust prezydenta Bidena padła cała masa różnych, bardzo ostrych, retorycznych określeń samego Putina. Na Stadionie Narodowym prezydent Biden nazwał na przykład Putina rzeźnikiem, wcześniej w USA mówił o nim per „zbrodniarz wojenny”, ale gigantyczna siła retoryki to jedno, a rzeczywiste decyzje to drugie. Żadna decyzja zmieniająca politykę nie angażowania sił NATO i sił USA w wojnę na Ukrainie nie padła – podkreślił rozmówca Tomasza Kolanka.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapytany czy oznacza to, że pomysł Jarosława Kaczyńskiego o wysłaniu misji pokojowej NATO na Ukrainę ostatecznie upadł, Paweł Lisicki odpowiedział: „Nikt nie chce takiej misji, może z wyjątkiem Polski, ale tutaj też można mieć wątpliwości czy była to retoryka, czy kurtuazja, czy coś innego”.
– Pomysł misji pokojowej NATO na Ukrainie pokazuje, że mamy do czynienia z niemożliwą wręcz teatralizacją współczesnej polityki. Zgłasza się różne projekty, nie tłumaczy się ich, nie mówi na czym mają polegać, tylko rzuca się hasło: uratujemy biedne dzieci przed bombami. Takie pomysły żyją sobie medialnym życiem: media o nich dyskutują, eksperci się wypowiadają, ale żadnego realnego wpływu na to, co się dzieje takie propozycje nie mają – zaznaczył autor „SYSTEMU DIABŁA”.
– Moim zdaniem propozycja misji pokojowej NATO na Ukrainie od samego początku, czyli od momentu, kiedy została wypowiedziana publicznie przez prezesa Kaczyńskiego w Kijowie była propozycją nieroztropną i nierealną z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w sensie formalnym jest ona niemożliwa do wykonania, ponieważ NATO nie sprawuje żadnych misji pokojowych. Po drugie: biorąc pod uwagę wcześniejsze deklaracje Rosji wysłanie żołnierzy NATO na Ukrainę pociągnęłoby za sobą eskalację dotychczasowego konfliktu, a nawet wybuch nowego, a tego konfliktu nie chce żadne z liczących się państw NATO, jak USA, Francja, Turcja etc. To, że Polska w osobie Jarosława Kaczyńskiego zgłasza tego typu propozycje nie dysponując odpowiednim zapleczem wojskowym jest mówiąc najdelikatniej paradoksem i przykładem na to, że uczucia, emocje i serce nie mogą przyćmiewać rozumu i trzeźwej oceny sytuacji – podsumował Paweł Lisicki.
źródło: PCh24.pl
TK