Radosław Sikorski mówił w niemieckiej prasie, że Polska powinna zdecydować się na strzelanie do rosyjskich rakiet i dronów nad Ukrainą, co – w jego opinii – ma być dla nas „korzystne”. Pomysł szefa MSZ krytykuje jednak Paweł Lisicki – redaktor naczelny „Do Rzeczy” – przypominając, że oznaczałoby to bezpośrednie włączenie się Polski w wojnę.
Swój pomysł minister Sikorski wyjawił gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. – Jeżeli Ukraina poprosi nas o zestrzeliwanie (dronów i innych obiektów latających) nad jej terytorium, to będzie to dla nas korzystne – powiedział polski minister spraw zagranicznych.
Słowa szefa MSZ skrytykował Paweł Lisicki, przypomniając, że takie działanie oznaczałoby bezpośrednie włączenie Polski do wojny. Co więcej, wejście do wojny właśnie w taki sposób oznaczałoby pozbawienie Polski ochrony z art. 5 Traktatu o NATO. Sojusz bowiem chroni swoich członków, ale tylko wtedy kiedy są oni zaatakowani, a nie kiedy sami atakują. – To, co wyrabia pan Sikorski, to powiedzieć „nieodpowiedzialność”, to nic nie powiedzieć – ocenił redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta nie rozumie też na czym owa „korzyść” miałaby polegać. – Takie stanowisko oznaczałoby, że Polska bezpośrednio włącza się do wojny na Ukrainie i to włącza się – pan Sikorski musi mieć tą wiedzę – nie będąc do tego kompletnie przygotowana – zaznaczył Lisicki. – Jak ktoś, kto ma minimum odpowiedzialności za własny naród, własne państwo, może głosić tego typu tezę? – zapytał.
Źródło: dorzeczy.pl, wiadomosci.wp.pl
AF
Zwiększona obecność NATO w Polsce. Prezydent podpisał postanowienie