– Musimy uszczelnić system. Tworzyliśmy go bardzo szybko, by bez zbędnej zwłoki wypłacać środki. Będzie też kontrola następcza. Sprawdzimy, czy były przypadki wyłudzeń – powiedział w wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” wiceszef MSWiA, pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych Paweł Szefernaker.
– Obywatele Ukrainy, którzy wciąż mieszkają u swoich gospodarzy, powinni więc wyrobić numer PESEL. Zależy nam na tym, żeby była możliwa identyfikacja tych osób poprzez pobranie odcisków palców, poprzez zrobienie im zdjęcia. Chodzi także o względy bezpieczeństwa. Specustawa skraca wszystkie procedury dotyczące legalizacji pobytu. Otwieramy szeroko drzwi dla obywateli Ukrainy, ale muszą być też pewne zasady. Myślę, że przypadki osób, które nie chcą wyrobić numeru PESEL, a pozostaną na dłużej w Polsce będą jednostkowe – ocenił wiceminister administracji i spraw wewnętrznych.
Wyjaśnił, że do tej pory Polacy, którzy gościli ukraińskich uchodźców i starali się o wypłatę tzw. świadczenia 40+ mogli wpisać we wniosku PESEL albo inny numer, który identyfikował obywatela Ukrainy. Mógł być to np. numer ukraińskiego dowodu osobistego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Ale teraz nie ma już problemów z wyrobieniem numerów PESEL. Są wyrabiane na miejscu, nawet w największych miastach, jak Kraków czy Warszawa, nie trzeba czekać tak długo, jak na początku marca. Jeśli ktoś chce zostać w Polsce na dłużej, powinien dopełnić tych formalności. PESEL jest też potrzebny, by np. założyć konto w banku – dodał.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Szefernakera ponad milion uchodźców jest już zarejestrowanych w bazie PESEL. – Jednak na potrzeby szacunków najbardziej miarodajne jest logowanie się ukraińskich kart SIM. Z tych szacunków wynika, że przybyło do nas ok. 1,6 mln uchodźców, którzy będą chcieli w Polsce pozostać na dłużej – powiedział wiceszef MSWiA. (PAP)