Istnieje grupka internautów, która stale zadaje pytania dotyczące niektórych sformułowań używanych na portalu i części podejmowanych przez nas tematów. Chodzi głównie o pederastię, czyli homoseksualizm.
Najczęstszą pośród wątpliwości, które się pojawiają, jest zasadność używania słowa pederasta. Piewcy tolerancji i poszanowania inności (które zwykle polega na szanowaniu dewiacji i wyśmiewaniu normalności) powołują się na hasło z Wikipedii, mówiące o tym, iż pederastia polega na związkach erotycznych lub kontaktach seksualnych mężczyzn lub młodzieńców z młodzieńcami lub chłopcami, a w związku z tym słowo to powinno być stosowane wyłącznie do związków mężczyzn z mężczyznami młodszymi. Często też mówi się o utożsamianiu pederastii z pedofilią. To bzdury.
Wesprzyj nas już teraz!
Używamy słowa pederasta określając każdy związek homoseksualny, gdyż takie jest prawidłowe jego znaczenie. Według słownika wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego, pederasta to homoseksualista, homoerota; mężczyzna uprawiający pederastię, stosunki płciowe z mężczyznami. Jeśli szukamy samego słowa pederastia – słownik odsyła nas do hasła… homoseksualizm. Lewicowych propagandystów pragnę również uprzedzić – drugim słowem do którego odsyła Kopaliński jest sodomia.
Taki stan rzeczy potwierdza również Słownik Języka Polskiego PWN. Pederastię autorzy tej publikacji definiują jako utrzymywanie stosunków płciowych między mężczyznami. Tak samo definiuje to hasło „Słownik Encyklopedyczny Miłość i Seks” autorstwa Lwa Starowicza.
Rację przyznaje nam też wymiar sprawiedliwości. Przypomnijmy, że w roku 2006 Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił złożony w trybie wyborczym pozew w sprawie rzekomego znieważenia przez użycie słowa „pederasta”. Sąd uzasadnił oddalenie pozwu znaczeniem słowa „pederasta”, przyznając, że oznacza ono po prostu męskiego homoseksualistę. Dodajmy, że sądy w Polsce skazują np. za użycie względem kogoś słów takich jak np. „wstrętny pederasta”, co jest już uznawane za obraźliwe.
Powoływanie się na hasło z Wikipedii, co najczęściej robią osoby zarzucające nam mylenie pedofilii z homoseksualizmem (a przez to rzekome obrażanie ludzi), jest dramatycznym błędem. Dość powiedzieć, że hasło „pederastia” – jak każde inne – mogło zostać na potrzeby tej internetowej „encyklopedii” przygotowane przez osoby, którym zależy, by słowa tego nie używać.
Przyglądając się bliżej tej internetowej skarbnicy wiedzy, należy zauważyć np. fakt nieistnienia w niej hasła homoseksualista! Po wpisaniu tego słowa w Wiki-wyszukiwarkę, jesteśmy automatycznie przenoszeni do hasła gej. Co więcej, w haśle tym autorzy strony wyjaśnili, iż inne określenie – homoseksualista – spotyka się z krytyką i bywa uznawane za obraźliwe, gdyż posiada wydźwięk kliniczny i jest szczególnie używane przez środowiska antygejowskie. Doprawdy trudno o większy absurd. Lewicowy Wikipedysta twierdzi również, że mniej obraźliwe jest stosowanie np. sformułowania osoba homoseksualna. Jako, że w Wikipedii muszą znajdować się przypisy, wśród tych w haśle „gej” podano takie źródła jak strona lewica.pl czy słownik „Grupy Edukatorów Seksualnych”.
Na stronach internetowej „encyklopedii” pojawia się jeszcze jedna ciekawostka – hasło mężczyźni mający kontakty seksualne z mężczyznami. Ta część dewiantów doczekała się już swojego skrótu – MSM. Według autora hasła grupa obejmuje zarówno homo- jak i biseksualistów oraz mężczyzn trudniących się prostytucją homoseksualną. Czy wkrótce homolobby zacznie żądać, byśmy – pisząc o pederastach – używali tylko tego skrótu? Skoro obraża ich już nawet nazywanie homoseksualistami?
O Wikipedii i nieścisłościach w jej hasłach napisano już bardzo wiele. Zwracam jednak Państwa uwagę na wielkie przechylenie ideologiczne tego serwisu w tekstach dotyczących spraw związanych z dewiacjami. I przy tym słowie również śpieszę się gorliwym komentatorom wytłumaczyć . Dewiacja to silne odchylenie od normy w zachowaniu, postępowaniu lub myśleniu (znów słownik PWN), więc nazywanie homoseksualisty dewiantem jest jak najbardziej uzasadnione. Wszak chyba nikt nie zaprzeczy, że homoseksualizm normą nie jest.
Krystian Kratiuk