Na niecodzienny pomysł wpadł Republikanin Jerry O’Neil. Wyraził życzenie, by jego pensja była wypłacana w złotych monetach, zamiast w dolarach. Poprosił o to władze stanu Montana, gdzie został ponownie wybrany. Stany Zjednoczone, a również Europa, nie zamierzają bowiem zrezygnować z polityki pustego pieniądza.
Prośba polityka związana jest z jego obawami o przyszłość amerykańskiej waluty. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na to, że warto pochylić się nad problemem słabnącego dolara, podczas gdy złoto jest na stabilnej, korzystnej pozycji.
Wesprzyj nas już teraz!
Do silnego wzrostu notowań nie tylko złota, ale i innych metali szlachetnych, m.in. srebra, przyczyniła się głównie reelekcja Baracka Obamy, co oznacza, że na stanowisku szefa Banku Rezerwy Federalnej pozostanie Ben Bernanke, który w dalszym ciągu będzie stosował politykę dodruku pieniądza, a co za tym idzie, dalsze obniżanie wartości pieniądza w dłuższej perspektywie. Obietnice złożone przez prezydenta Stanów Zjednoczonych będą bowiem wymagały setek miliardów dolarów. Problemem nie jest jedynie kosztowny system ubezpieczeń zdrowotnych, forsowany przez Obamę, ale choćby zapowiadana przez niego likwidacja olbrzymiej większości ulg podatkowych.
Polityka pustego pieniądza, czyli zwiększanie jego ilości w obiegu to „remedium” stosowane przez rządy na całym świecie po to, by uniknąć zapaści finansowej. W odpowiedzi na kryzys finansowy z 2007 roku, banki centralne (EBC, FED, Bank of England, Bank of Japan) zaczęły stosować luźną politykę monetarną. W efekcie, w okresie od połowy 2006 roku do połowy 2008 roku w państwach z grupy G4 (USA, UK, Japonia, strefa euro) roczny średni wzrost podaży pieniądza wzrósł z 9% do 15%.
Coraz częściej mówi się o tym, że złoto w niedługiej przyszłości będzie bić kolejne rekordy cenowe. Niektórzy mówią nawet, że jeszcze przed końcem 2012 r. złota uncja będzie kosztowała 2000 dolarów. To, czy stanie się to jeszcze w tym roku, czy już w przyszłym nie ma większego znaczenia w obliczu tego, że jest to tylko kwestia czasu. Ktoś, kto nabył złoto np. w pierwszej połowie 2008 r., w chwili obecnej może cieszyć się ponad dwukrotnym wzrostem jego wartości. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że stało się to na przestrzeni zaledwie trzech lat, a ryzyko takiej inwestycji jest znacznie mniejsze, niż w przypadku np. akcji spółek wydobywczych złota.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.rynekzlota24.pl