Co najmniej pięć osób zginęło w Peru w zamieszkach wywołanych przez sympatyków byłego prezydenta Pedro Castillo. Służby medyczne potwierdziły w poniedziałek kilku rannych w efekcie starć z policją.
Według peruwiańskich służb wśród ciężko rannych osób jest dotkliwie pobity przez manifestantów funkcjonariusz policji.
Z komunikatów policji oraz służb medycznych Peru wynika, że do poniedziałkowego wieczora potwierdzono pięć ofiar śmiertelnych zamieszek, z czego trzy zginęły podczas ostatniej doby.
Wesprzyj nas już teraz!
Według rozgłośni RPP zabici pochodzili z położonych na południu kraju miast Andahuaylas, Chincheros i Arequipa. W tym drugim mieście zwolennicy odwołanego w środę z urzędu prezydenta Pedro Castillo zajęli w poniedziałek po południu lotnisko.
Służby medyczne podały, że wśród śmiertelnych ofiar jest niepełnoletni chłopiec.
Prezydent Peru Dina Boluarte, która w środę została zaprzysiężona na najwyższy urząd w państwie, ogłosiła w poniedziałek wprowadzenie stanu wyjątkowego z powodu zamieszek, a także zapowiedziała, że poprosi w najbliższych dniach parlament o zorganizowanie w kwietniu 2023 r. wyborów parlamentarnych.
Wzywając obywateli Peru do jedności i dialogu Boluarte zapewniła, że peruwiańskie służby podejmą działania, aby przywrócić w kraju porządek. Dodała jednak, że funkcjonariusze będą działać w sposób pokojowy.
Dotychczasowy prezydent Pedro Castillo został aresztowany przez siły bezpieczeństwa w środę po tym, jak peruwiański parlament przegłosował jego dymisję. Wcześniej szef państwa ogłosił rozwiązanie Kongresu.
Krótko po przeprowadzeniu impeachmentu prezydenta Castillo peruwiański parlament wezwał wiceprezydent Dinę Boluarte do objęcia najwyższego urzędu w państwie. Po swoim zaprzysiężeniu ogłosiła ona zamiar powołania rządu jedności narodowej w celu rozwiązania kryzysu politycznego. (PAP)