Lewica chce wrócić do piątki dla zwierząt, zakazu hodowli zwierząt futerkowych, bo jest to w agendzie lewicy europejskiej – przekonuje Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy, komentując plany stopniowego wygaszania polskiej hodowli.
Lewica chce złożyć w sejmie projekt ustawy zakazujący hodowli zwierząt na futra. Poseł PiS przekonuje, że nie skończy się tylko na tej gałęzi rolnictwa.
– Zacznie się od hodowli zwierząt futerkowych, bo może społeczeństwo łatwiej to łyknie (…) Zaczyna się niszczenie hodowli zwierząt od najsłabszego punktu, a później będzie to rozwinięte na hodowlę klatkową drobiu, na twierdzenie, że bydło jest szkodliwe, bo krowy wydzielają metan. Marzy się działaczom lewicy wprowadzenie drakońskich podatków od mięsa. Część działaczy lewicowych twierdzi, że nie powinniśmy pić mleka, bo jest od gwałconych krów. To wstęp do realizacji utopijnej idei ograniczenia i likwidacji hodowli zwierząt – przekonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Ardanowski za nieprawdę uważa głosy sugerujące, że zapotrzebowanie na futra maleje. Jak zauważa, jeżeli przemysł futrzarski zostanie wygaszone w UE, zwierzęta hodowane będą w innych krajach, w gorszych warunkach.
Były minister rolnictwa dostrzega również merkantylne źródła walki z polską hodowlą. Jak przypomina, przemysł futrzarski odgrywa ważną rolę w utylizacji odpadów mięsnych. – Jeśli nie oni, to na rynek mięsny weszła kilka lat temu niemiecka firma utylizacyjna, która liczy na miliardowe zyski – ostrzega.
Źródło: dorzeczy.pl
PR