Znany aktor, Krzysztof Pieczyński nie tylko jest przekonany, że Kościół od wieków manipuluje ludźmi, lecz również zapewnia, iż miał… wizję. Wizję tego, jak instytucja ta będzie wyglądała w przeszłości.
Po słynnym wywiadzie dla TVN24, w którym Pieczyński opisywał rzekomy spisek Kościoła, manipulującego ludzkością, aktor udzielił wywiadu portalowi onet.pl. W całości dotyczy on jego poglądów na temat Kościoła. Pieczyński jest bowiem przekonany, że instytucja ta niemal „hipnotyzuje ludzkość”, do niedawna na stosie „palił za wiedzę”. Opis ten nie odbiega od szeregu obiegowych opinii wygłaszanych przez historycznych i religijnych ignorantów. Jednak Pieczyński na tym nie poprzestaje. Poszedł dalej, przedstawiając swoją wizję rzekomej wielkiej manipulacji dokonywanej, jego zdaniem, przez Kościół.
Wesprzyj nas już teraz!
– Kościół wprowadza w podświadomość człowieka swoją własną matrycę: jesteś nikim i tylko Kościół może cię doprowadzić do Boga – deklaruje Pieczyński i dodaje, że sam przez wiele lat walczy z tą matrycą. – To jest zbiorowa hipnoza – przyznaje. „Matryca” to słowo-klucz w poglądach Pieczyńskiego. Aktor nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie, że istnieje coś takiego jak łaska nawrócenia. Zapytany, czy jego zdaniem ktoś mógł po prostu zdecydować o chrzcie i przynależności do Kościoła odpowiada: – Kościół wprowadził swoją matrycę w podświadomość ludzkości. To próbuję mówić od 15 lat, ale nikt mnie nie słyszy.
Nic dziwnego, że nikt nie słucha Krzysztofa Pieczyńskiego, bo jego poglądy brzmią niczym sekciarski bełkot. Twierdzi on na przykład, że Kościół… blokuje ewolucję człowieka. Jak ta ewolucja miałaby wyglądać, gdyby Kościoła nie było? – Pozwoliłaby odzyskać piękno człowieka adamowego – takiego, jakim był Adam, pierwszy człowiek, który miał ciało ze światła. Kościół przeszkadza w odzyskaniu przez człowieka tej „szaty chwały” – marzy Pieczyński. – Każda cząstka materii, każdy elektron w atomie ma swoją równowartość matematyczną w cząstce światła. Nasze ciało może zostać przebudowane w zgodzie z boskim obrazem. To właśnie jest nowa ewolucja, którą przyniósł Chrystus. Gdy to już się stanie, religia nie będzie potrzebna, bo o Bogu będziemy mówić w kategoriach wiedzy – dodaje.
Ale to dopiero początek zwierzeń Pieczyńskiego. Swojego rozmówcę zapewnił bowiem, że… zobaczył „jak będzie wyglądał Kościół w przyszłości”. – Intuicyjnie zobaczyłem, że Watykan nie istnieje, a Kościół wyrzekł się całego majątku i istnieje w małych enklawach, gdzie kobieta i mężczyzna są kapłanami – na równych prawach. I każdy człowiek może tam pójść i porozmawiać o Ewangelii Tomasza: „Podnieś kamień a znajdziesz mnie tam. Rozłup drzewo a będę w nim” – wyjawił. Chyba nikogo nie dziwi, że Pieczyński nie potrafi wyjaśnić skąd u niego te wizje. Twierdzi, że prowadzi go do nich „wewnętrzny przewodnik”.
W rozmowie z onetem, autor ogłosił również, iż chce „uwolnienia człowieka od religii”. Dodał jednak, że potrzebuje do tego odpowiednich narzędzi. – Moja wizja ma niewielki odbiór, bo niewiele osób o niej wie. Zaprzestańcie nienawiści i dajcie mi media do dyspozycji, a stworzę fundament, bez którego nie ma równowagi. Obecnie każda sfera życia w Polsce jest skatoliczona: urzędy, szkoły, system prawny. W sensie duchowym jesteśmy tam, gdzie są Rosjanie w sensie świadomości politycznej. Na moje spotkania przychodzi 40-50 osób. I to wszystko – mówi.
Źródło: onet.pl
ged