„Pielgrzymka powinna mieć charakter sakralny. Codzienna Msza święta, modlitwy i poświęcenie mają doprowadzić każdego z nas do nawrócenia, a bez poświęcenia trudno będzie osiągnąć zamierzony efekt” – o charakterze pielgrzymki i duchowych darach, jakie można otrzymać poprzez pątniczy trud, mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl ks. Grzegorz Śniadoch IBP.
Księże Grzegorzu, niedawno zakończyła się XIX Pielgrzymka Tradycji Łacińskiej do Częstochowy. Proszę o jej krótkie podsumowanie. Jakie myśli nasuwają się jako pierwsze?
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwsza myśl jaka przychodzi to głowy dotyczy frekwencji, która rokrocznie powoli się zwiększa. Jesteśmy obecnie jedną z najliczniejszych grup w Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki Grup 17 – tych, co jest niezwykle obiecujące zważywszy na to, że w przyszłym roku będziemy obchodzić mały jubileusz. Będzie to już XX Pielgrzymka Tradycji Łacińskiej.
Grupa biało – czarno – czerwona, której ksiądz przewodniczył, zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych grup maszerujących na Jasną Górę. Jakie były początki biało – czarno – czerwonej?
Grupa powstała w roku 1994. Wówczas środowisko Warszawskiego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, mające tradycyjne poglądy i umiłowanie do Mszy świętej sprawowanej w rycie trydenckim, chciało utworzyć tego typu grupę. Początkowo nazwana była biało – czarną i była częścią Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Wówczas brakowało w Polsce kapłanów, którzy sprawowaliby Mszę w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, ale środowisko KSM wiedziało o takiej formie i bardzo chciało modlić się w sposób zgodny z tradycją katolicką, tymi formami, które od wieków są znane w Kościele.
Z czasem, grupa przeszła do Akademickiej Pielgrzymki „17-tek i zmieniła nazwę na „biało – czarno – czerwoną”. I chodź jesteśmy tam jedną z grup, to zachowujemy odrębny charakter i oficjalną nazwę „Pielgrzymka Tradycji Łacińskiej”. Przez lata prowadzili ją różni kapłani, m. in. z Białorusi. Ja osobiście przewodniczę grupie po raz czwarty i staram się podtrzymać tego rycersko-krucjatowego ducha, którego dobrze widać chociażby w symbolice naszych chorągwi.
Dlaczego tradycyjne modlitwy i forma pokutna pielgrzymki są tak istotne i ważne?
Jesteśmy grupą pokutną, gdyż dosłownie traktujemy zapis w regulaminie pielgrzymki, który jasno mówi, iż pielgrzymka powinna mieć charakter pokutny. Często bywa tak, że pielgrzymka jest kojarzona z atmosferą wesołkowatości, która przypomina miejscami wędrowny obóz a nie pokutę, którą nakazał nam anioł w Fatimie. W naszej grupie nieustannie przypominamy, że pielgrzymka, która ma uroczysty początek i zakończenie, powinna mieć charakter sakralny. Codzienna Msza święta, modlitwy i poświęcenie mają doprowadzić każdego z nas do nawrócenia, a bez poświęcenia trudno będzie osiągnąć zamierzony efekt. W naszej grupie wybieramy tradycyjne formy modlitwy, gdyż są one najbezpieczniejszym nośnikiem Prawdy. Kościół od wieków twierdził, że te formy modlitwy są bezpieczne i zawsze skuteczne.
Powiedział ksiądz, że tradycyjne formy modlitwy są najbezpieczniejsze. Czy zatem pielgrzymowanie w grupie, która ma taki wesołkowaty charakter może być niebezpieczny dla życia duchowego?
Ja sam, gdy byłem młodzieńcem, maszerowałem z takimi grupami. Wówczas nie znałem innych możliwości. Muszę przyznać, że te pielgrzymki w atmosferze powszechnej zabawy i śpiewu niewiele mi dały i niewiele wniosły do mego życia, poza przeżyciem obozowym, który pozwala nauczyć się radzenia sobie w trudnych warunkach. Duchowo jednak zyskałem bardzo niewiele. Uważam również, że jeśli ktoś poprzestanie na płytkim katolicyzmie, który możemy zaobserwować choćby w treści piosenek, które czasem najzwyczajniej są głupie, nie rozwinie się odpowiednio i częściej będzie podatny na grzech. Dodawanie tekstów quasi-sakralnych do przebojów disco polowych, popowych czy rock and rollowych, często trąci herezją i profanacją Należy postawić sobie pytanie, czy mieszając formę całkowicie rewolucyjną z treścią quasi-katolicką nie osiągniemy toksycznego efektu. Uważam to zjawisko za niebezpieczne.
Jednak Pielgrzymka Tradycji Łacińskiej nie maszeruje sama, ale jest częścią dużej pielgrzymki warszawskich „17-tek”, gdzie można zaobserwować takie zjawiska. Czy nie warto iść osobno?
To dobre pytanie i każdego roku je sobie stawiam. Bez wątpienie byłoby łatwiej iść jako oddzielna mała pielgrzymka. Jednak zawsze pozostaje kwestia, czy nie warto dać świadectwa tysiącom innych pielgrzymów, że można pielgrzymować inaczej – bardziej po katolicku. Poza tym idziemy już z nimi tyle lat i trudno jest się rozstać. Tym bardziej, że organizatorzy bardzo chcą, aby taka grupa jak nasza właśnie szła razem z nimi i dawała świadectwo.
Jak Ksiądz uważa, czy aktualna tendencja panująca w Kościele, dzięki której podczas Mszy świętych mają miejsce radosne śpiewy, gra na gitarze i bębnach jest godna i właściwa?
Oczywiście, że nie przystoi, aby w kościele używać gitar i bębnów. Niestety uważam, że to wynika z lenistwa wiernych. Radosne śpiewy, gra na gitarach i bębnach są łatwym, przyjemnym i emocjonalnym katolicyzmem. Warto również zauważyć, że w pozostałych grupach dominują młode dziewczyny, natomiast u nas jest przewaga mężczyzn. To pokazuje, że radosno – emocjonalny styl pielgrzymowania pasuje raczej do dziewcząt, które w znakomitej większości tworzą „zespoły śpiewające”. Piosenki, które śpiewają są bardzo często tkliwe i emocjonalne, co bardzo często odpycha i odrzuca chłopców czy dorosłych mężczyzn. Jeśli nawet mężczyźni decydują się uczestniczyć w tego typu rozśpiewanych i rozradowanych grupach, to najczęściej po prostu biernie w nich uczestniczą i jedynie maszerują. Czasami zdarza się niestety i tak, że pielgrzymujący w tych grupach chłopcy są najzwyczajniej zniewieścieli i śpiewają piosenki, których śpiewać najzwyczajniej nie przystoi. Poza tym pielgrzymka w swej istocie powinna być pokutną.
Czego wierni mogą oczekiwać poprzez uczestnictwo w Pielgrzymce Tradycji Katolickiej?
Wielu ludzi, którzy z nami maszerują, nie ma na co dzień dostępu do Mszy sprawowanej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Podczas pielgrzymki każdy z nas może w niej uczestniczyć codziennie. Poza tym możemy wysłuchać konferencji, które są w pełni katolickie i bezpieczne, a także modlić się uniwersalnym językiem Kościoła, jakim jest łacina. Każdy pątnik otrzymuje w naszej grupie swego rodzaju „zestaw witamin” w skondensowanej formie, który wystarcza na długi czas i powoduje wiele zmian na lepsze, co często słyszę w świadectwach naszych pielgrzymów.
Jeszcze raz serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w pielgrzymce na Jasną Górę w przyszłym roku, oczywiście w grupie biało – czarno – czerwonej. Będzie to nasza jubileuszowa pielgrzymka. 6 sierpnia 2014 roku wyruszymy dokładnie po raz 20-ty. Chcemy się dobrze przygotować i już dziś mogę powiedzieć, że rozważania i medytacje będą wyjątkowe. Jeśli ktoś chce spróbować 100-procentowego katolicyzmu, który jest słony i ma smak, powinien pójść w przyszłym roku razem z nami.
Rozmawiał Paweł Ozdoba