Okolice Betlejem są od dawna krainą pasterską. Tu Dawid został powołany od swych trzód na tron królewski, a Amos otrzymał posłannictwo proroka. Stąd także wyjść musieli pierwsi czciciele wielkiego Syna Dawidowego — pasterze „czuwający i odbywający nocne straże nad stadem swoim” (Łk 2, 8).
Im to ukazał się anioł. „A oto Anioł Pański stanął przy nich i jasność Boża zewsząd ich oświeciła, tak, że zlękli sią bojaźnią wielką” (Łk 2, 9). W ciągu całych dziejów Zbawienia Aniołowie występują zawsze jako wysłańcy Boga, gdy chodzi o wielkie sprawy i wielkie objawienia. I teraz Anioł oznajmia największe wydarzenie w dziejach Zbawienia. Nie tylko sam jest opromieniony niebieskim blaskiem, lecz cała kraina zalana jest światłem. Cóż więc dziwnego, że pasterze w pierwszej chwili przestraszyli się tej nadziemskiej jasności?
Światłości towarzyszy wieść najradośniejsza, jaką kiedykolwiek świat usłyszał. „I rzekł im Anioł: Nie lękajcie się, oto bowiem zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi, że się wam narodził Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan” (Łk 2, 10—11).
Wesprzyj nas już teraz!
Przez tysiące lat oczekiwał tego Izrael, a wraz z nim cała ludzkość. Wypełniła się ta tęsknota: przyszedł Mesjasz, Zbawiciel i Odkupiciel. Pasterze otrzymują wezwanie: „A to będzie dla was znakiem: znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki i złożone w żłobie” (Łk 2, 12). Czy ta wiadomość nie dodała tym prostym ludziom odwagi i ufności? Mieli szukać Oczekiwanego nie w jakimś okazałym domu miasta, lecz w jednej z tak dobrze im znanych jaskiń podmiejskich, jako niemowlę w pieluszkach, złożone w żłobie. To czyni Go im bliskim, jak gdyby jednym z nich, tam wejść mogą bez bojaźni.
Pan wybrał ubóstwo
Pieśń anielska upomina ich jednak, że w tym uniżeniu i ubóstwie kryje się wielkość Boga. „I nagle zjawiły się z Aniołem zastępy wojska niebieskiego, wielbiące Boga i mówiące: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” (Łk 2, 13—14). Było tak, jak gdyby się niebo otworzyło i spieszyło ku ziemi, ujrzeć to, co niepojęte: Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Chór Aniołów rozpoczyna pierwszą kolędę, której echo drży dziś jeszcze wokół żłóbków, która rozbrzmiewa codziennie na naszych ołtarzach i nigdy już nie zamilknie. Ta kolęda w dwu zdaniach wyraża błogosławione skutki tajemnicy Bożego Narodzenia: Bogu została zwrócona chwała, której Mu odmawiano, człowiek otrzymał z powrotem utraconą łaskę, a przez nią pokój. Ileż radości przyniosła ta pieśń! Było to pierwsze Boże Narodzenie, którego radość rozbrzmiewa corocznie w naszych kościołach i w sercach.
Szczęśliwi pasterze! Wieść o Bożym Narodzeniu dotarła najpierw nie do urzędowych przedstawicieli politycznych i religijnych narodu izraelskiego. Nie oni też zostali zaproszeni do Boskiego Króla na pierwszą audiencję. Pierwsi wtajemniczeni i pierwsi powołani — to ludzie prostej wiary, pełni skupienia, nie wypaczeni, należą do warstw robotniczych. I tak jest zawsze. „A przypatrzcie się bracia wezwaniu waszemu, że niewielu spomiędzy was mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Gdyż Bóg wybrał to, co głupie u świata, aby zawstydzić mądrych” (1 Kor 1, 26-27).
Droga do żłóbka
Gdyby kapłani i uczeni w Piśmie otrzymali anielskie poselstwo, z pewnością zgorszyłby ich znak, pod jakim mają poznać nowo narodzonego Zbawiciela. Dzieciątko maleńkie, ubożuchne. To coś zupełnie sprzecznego z ich ziemskimi wyobrażeniami o Mesjaszu. Pasterze w prostocie swej wiary nie mają wątpliwości i nie szukają tłumaczenia. Skoro tylko przebrzmiała pieśń anielska, rzekli jeden do drugiego: „Pójdźmy aż do Betlejem i zobaczmy to, co się stało, o czym oznajmił nam Pan” (Łk 2,” 15).
Nie czekają dnia, kiedy bezpiecznie mogliby odejść od swych trzód, lecz wypełniają swe postanowienie natychmiast. „I spiesząc się przybyli” (Łk 2, 16). Naprzód biegną młodzi, za nimi kroczą poważnie patriarchalne postaci starych pasterzy. Gotowość na wezwanie Boże i tęsknota do ujrzenia wielkich rzeczy uskrzydla każdy ich krok.
„I znaleźli Maryję i Józefa, oraz Dzieciątko złożone w żłobie” (tamże). Wszystko tak, jak im Anioł oznajmił. Nie blask zewnętrzny, nie hałaśliwa radość, lecz zniewalający wdzięk Bożej Dzieciny, cicha, święta radość pierwszego Bożego Narodzenia, wypełnienie wszystkich tęsknot i błagań ludzkości. Ze łzami radości padli na kolana na twardą skałę, ze wzruszeniem wpatrywali się w Dzieciątko w żłóbku, oddając Mu cześć jako zesłanemu przez Boga Mesjaszowi i składając Mu swe ubogie dary.
Bernardyn Goebel OFMCap, Przed Bogiem, t. I, Kraków 1965, s. 129-131.