Rząd Tuska drogą urzędniczo-handlową kontynuuje swą ofensywę dzieciobójczą. Ponad 1,6 tys. kobiet skorzystało w czerwcu z możliwości, jakie daje finansowany przez NFZ „pilotaż antykoncepcji awaryjnej”, czyli otrzymania recepty na środek służący przerywaniu rozwoju życia nienarodzonego, zwany pigułką „dzień po”, od farmaceuty. Dziewcząt poniżej 18 lat korzystających z tej możliwości jest kilka w tygodniu.
Odsetek recept farmaceutycznych na tzw. pigułkę „dzień po” w maju wyniósł 6,1 proc., a w czerwcu już 20,7 proc. Dane te dotyczą tylko pigułek zawierających octan uliprystalu, a więc ellaone – pisze „Gazeta Wyborcza”.
„GW” przypomina, że od 1 maja aborcja farmaceutyczna zwodniczo określana „antykoncepcją” jest dostępna na receptę farmaceutyczną, czyli receptę, którą w sytuacji domniemanego zagrożenia zdrowia lub życia może wypisać farmaceuta.
Wesprzyj nas już teraz!
Według przytaczanych w gazecie danych NFZ, w maju w całym kraju farmaceuci wystawili 278 recept na pigułkę ellaone, a w czerwcu już 1618. Chętnych do uzyskania recepty było nieco więcej, ale w maju 43 pacjentkom odmówiono w aptekach, a w czerwcu liczba odmów wyniosła 257.
Jednocześnie dane NFZ wskazują na pewną liczbę recept wystawionych nastolatkom do 18. roku życia – podkreśla „Gazeta Wyborcza”. W maju i czerwcu było ich łącznie 30, a w siedmiu przypadkach farmaceuci odmówili wystawienia recepty.
Sprzedaż wszystkich tabletek stosowanych jako antykoncepcja awaryjna wyniosła w maju 30 763, a w czerwcu – 30 880. Wcześniej średnia sprzedaż kształtowała się zależnie od miesiąca od 23 do 28 tys. sztuk.
Źródło: PAP
Liczba tzw. aborcji w Polsce rośnie. To wynik złego stanu zdrowia matek czy nadużyć?