Członkowie akcji Stop Seksualizacji Naszych Dzieci we wtorek na krakowskim Rynku zorganizowali pikietę przeciw temu szkodliwemu dokumentowi. Protestujący tłumaczyli krakowianom, że uderza ona w małżeństwo i rodzinę, wprowadzając w ich życie elementy ideologii gender.
W czwartek sejmowe komisje: sprawiedliwości i praw człowieka oraz spraw zagranicznych rozpatrzą poprawki zgłoszone w czasie drugiego czytania do projektu ustawy o ratyfikacji Konwencji.
Wesprzyj nas już teraz!
„Zdrowa rodzina bez chorej, państwowej seksualizacji”, „Stop seksualizacji naszych dzieci”, „Stop ponrnograficznej pseudoedukacji” oraz „Ministerstwo edukacji czy deprawacji” – to tylko kilka z napisów na transparentach, jakie przynieśli z sobą pikietujący pod pomnik Adama Mickiewicza w Krakowie.
Punktualnie o godz. 17.15 Adam Kulpiński z Fundacji Pro-Prawo do Życia rozpoczął manifestację. Przypomniał, że jej celem jest protest przeciwko Konwencji przemocowej, która będzie głosowana w najbliższym czasie. – Jest to dokument, który do swoich ideologicznych celów wykorzystuje tragedię skrzywdzonych kobiet. Opinie o tym dokumencie są takie, że jest to konwencja, która w najlepszym wypadku jest nieskuteczna, w najlepszym wypadku nie pomoże kobietom poddawanym przemocy. Najprawdopodobniej zaszkodzi tym kobietom. Dlatego, że skupia się ona na pewnej ideologii i doszukuje się źródeł przemocy tam gdzie ich nie ma – mówił Kulpiński.
Organizator pikiety podkreślał, że bliźniacza konwencja z krajów Ameryki pokazuje, że służy ona legalizacji aborcji, tzn. pod przykrywką troski o dobro kobiet i walki z przemocą legalizuje się aborcję oraz komitet odpowiadający za przestrzeganie tej konwencji. – Stąd generalnie nasze plakaty, które pokazują, że przemoc dotyczy kobiet w każdym wieku i najczęściej zabijane są kobiety przed narodzeniem, dla niektórych może być to szokujące, że ktoś nazywa przemocą zakaz aborcji, ale dokładnie tak się dzieje. Wanda Nowicka, która jest tutaj na jednym plakacie zakaz aborcji eugenicznej nazywa nie tylko przemocą, ale totalitaryzmem – mówił Kulpiński.
Do gromadzących się pod pomnikiem Adama Mickiewicza przemówiła także Danuta Kucharska. – Jestem kobietą i jestem przeciwko konwencji przemocowej. Uważam, że jest ona szkodliwa. Wnioskuję to z tego jakie ideologie wyznają ludzie popierający ją. Nie chcą oni żeby kobieta różniła się od mężczyzny, a to jest absurd. Jestem wychowana w rodzinie katolickiej, chrześcijańskiej i mam mnóstwo przyjaciół i rodzin, które są podobne i u nas kobiety są szanowane, kobiety są doceniane, kobiety się chroni i się o nie dba, właśnie dlatego, że są kobietami. Są chronione przez mężczyzn, którzy są silniejsi fizycznie. Przemoc wobec kobiety nie wynika z tego, że ludzie wierzą w Boga, przemoc wobec kobiet wynika z tego że ludzie odrzucają jakieś moralne zasady, kręgosłup moralny. Nie mają hierarchii wartości i z tego wynika właśnie przemoc wobec innych ludzi.
Kucharska podkreśliła, że nie jest przyczyną przemocy to, że ktoś wierzy w Boga, czy ma kręgosłup moralny, albo, że uważa iż kobieta jest inna niż mężczyzna. – Przyczyną przemocy wobec kobiet w rodzinach często jest alkoholizm czy inne używki, o których ta konwencja nie mówi, że trzeba jakoś konkretnie je zwalczać. To jest rozmywanie tematu, to nie jest chronienie kobiet – zaznaczyła.
Pikieta nie obyła się bez prowokacji. Do pikietujących podchodzili młodzi mężczyźni i na różne sposoby próbowali ich prowokować. Na szczęście organizatorzy manifestacji czuwali nad jej przebiegiem i nie pozwolili na żadne ekscesy
pam
fot. Mieczysław Pabis
{galeria}