28 lutego 2014

Pilecki – powrót bohatera

Awansowany kilka tygodni temu do stopnia pułkownika, Witold Pilecki jest bodaj najbardziej emblematycznym Żołnierzem Wyklętym. Jeśli on nie będzie miał pomników – to nikt ich nie będzie miał, jeśli o nim nie będą kręcić filmów, to nie nakręcą o nikim.

 

Na szczęście o Pileckim pamiętają. Pamiętają młodzi ludzie, ale nie tylko. Z inicjatywy młodzieży, w centrum Warszawy wkrótce ma stanąć pomnik Pileckiego. Powstaje też film dokumentalny o nim, a rockowy zespół wydaje całą płytę poświęconą pamięci dzielnego rotmistrza.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Życiorys jak złoto

 

Życiorys Witolda Pileckiego jest niemal krystaliczny. Kochający mąż i ojciec, działacz społeczny. Walczył z bolszewikami w 1920 roku. Po wybuchu II wojny światowej bierze udział w kampanii wrześniowej. Potem zostaje jednym z założycieli Podziemnej Armii Polskiej. Na własne życzenie trafia do niemieckiego obozu koncentracyjnego, Auschwitz. Tam tworzy siatkę konspiracyjną. Z obozu ucieka dopiero po trzech latach. Przez ten czas, w arcytrudnych warunkach, pracował na rzecz Polskiego Państwa Podziemnego. Jego raporty z kacetu trafiły na biurko komendanta AK. Dzięki niemu alianci mogli dowiedzieć się, jak straszliwą machinę śmierci wprawili w ruch Niemcy.

 

Uczestnik powstania warszawskiego, po wojnie na własne życzenie wraca do Polski. Organizuje siatkę wywiadowczą. Ma przekazywać informację na temat sytuacji w kraju. Zostaje jednak zdradzony – trafia do więzienia. Po długim i morderczym śledztwie został skazany na karę śmierci. Komuniści zastrzelili go 25 maja 1948 roku. Strzelał słynny „Kat z Mokotowa”, Piotr Śmietański. Zapomniany przez lata komunizmu.

 

Pomnik w Warszawie

 

Pamięć o Pileckim powoli powraca z coraz większą siłą. Także w sferze symbolicznej. Bo czyż bohater tego formatu, uznany przez brytyjskiego historyka, Michaela Foota jednym z sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II wojny światowej, nie zasługuje na okazały pomnik w stolicy Polski?

 

Tego domagają się od kilku miesięcy działacze Młodych dla Polski oraz marka odzieży patriotycznej Red is Bad. Starania o postawienie w Warszawie pomnika Pileckiemu ruszyły w lipcu 2013 roku. Początkowo Radzie Miasta nie bardzo podobał się pomysł postawienia pomnika. Jak tłumaczył jednak koordynator akcji Mateusz Parys z Młodych dla Polski, był to efekt sporu o lokalizację postumentu. – Projekt uchwały zgłoszonej przez PiS na sierpniowym posiedzeniu Rady Miasta stał się kością niezgody przede wszystkim dlatego, że jego pomysłodawcy zaproponowali konkretną lokalizację. Otóż monument rotmistrza miałby stanąć w miejscu, gdzie postawiono przed laty pomnik braterstwa broni, nazywany też pomnikiem „czterech śpiących”. Radni z PO i SLD nie chcieli się zgodzić na taką podmianę – mówił w rozmowie z PCh24.pl.

 

Po kilku miesiącach wszystko wydaje się być na dobrej drodze. – Kwestia powstania pomnika Pileckiego w Warszawie przybliża się – powiedział nam Sebastian Kaleta, szef Stowarzyszenia Młodzi dla Polski. Zapewnia przy tym, że nie należy spodziewać się problemów. Polityczne siły w Radzie Miasta są zgodne co do tego, że pomnik Pileckiego powinien stanąć w Warszawie. Obecnie przygotowywany jest projekt stosownej uchwały. Pozytywną opinię o pomniku dla rotmistrza wyraziła też Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W rozmowie z PCh24.pl Sebastian Kaleta zapewnia, że Młodzi dla Polski monitorują procedurę, a miejscy urzędnicy zapewniają ich, że sprawy posuwają się do przodu.

 

Z tego, co wiemy to z samym podjęciem uchwały nie powinno być problemów. Jeśli taka decyzja zapadnie, to następnie rozpisany zostanie konkurs na projekt takiego pomnika. Decyzję w tej sprawie podejmie komisja konkursowa – mówi Kaleta. Trudno jednak powiedzieć, kiedy pomnik stanie na ulicach stolicy. Wiele zależy bowiem od tego, jaki priorytet Miasto nada sprawie. Kiedy jednak młodzi ludzie zapewniają, że dopilnują sprawy powstania pomnika, to trudno im nie uwierzyć. Profil na Facebooku pod nazwą „Chcemy pomnika rotmistrza Pileckiego w Warszawie” ma ponad 10 tys. fanów.

 

Starania młodych o pomnik Pileckiego sprawiły, że zaczęła pączkować inna inicjatywa – Upominamy się o was. O co w niej chodzi? To szeroko zakrojona akcja edukacyjna mająca na celu przypomnienie o Żołnierzach Wyklętych. W ramach akcji organizowane są spotkania i rozmaite wydarzenia, jak to ostatnie, w Warszawie, gdy Młodzi dla Polski – wraz ze Stowarzyszeniem Koliber i Niezależnym Zrzeszeniem Studentów – przypominali w pobliżu stacji metra o zapomnianych postaciach polskiego podziemia antyniemieckiego i antykomunistycznego jak gen. August Emil Fieldorf „Nil”, Danuta Siedzikówna „Inka” czy mjr. Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”.

 

Film o bohaterze

 

Innym wielkim projektem związanym z Pileckim ma być film dokumentalny. Ale nie taki, jak ich wiele – „setka” z wypowiedzią eksperta, „przebitka” i znowu „setka”. – Naszym zdaniem to się nie sprawdza. Przewidujemy fabularyzację filmu. Będą więc sceny aktorskie, lepiej działające na emocje – mówi PCh24.pl Bogdan Wasztyl, producent powstającego obrazu.

 

Szerzej o filmie opowiada nam jego reżyser, doświadczony dokumentalista, Mirosław Krzyszkowski: – Film będzie miał w dużej mierze fabularyzowaną i dramatyczną formę artystyczna, ale będzie także oparty na świadectwach i opowieściach głównie najbliższej rodziny Witolda Pileckiego. Chcielibyśmy, aby przedstawiał Rotmistrza w perspektywie rodziny, w której się wychował i potem tej, którą sam stworzył, bo to ukształtowało go, jako człowieka, obywatela i żołnierza – mówi. – Ważna jest także dla nas jego działalność społeczna i sposób, w jaki prowadził działania konspiracyjne w Warszawie oraz w KL Auschwitz, które obrazują niezwykłą, wrażliwą osobowość Pileckiego. Poprzez nowoczesną formę artystyczną wspartą pomysłami młodych twórców pragniemy także zajrzeć do wnętrza jego duszy poprzez pozostałe po nim pisma, raport, poezję, listy i lektury – dodaje.

 

Jak powstaje film? Finansowo – w wielkich bólach. Polski Instytut Sztuki Filmowej, jak relacjonuje Wasztyl, nie chciał dofinansować produkcji, bo Auschwitz to, rzekomo, niebezpieczny temat. Środki na film gromadzi więc Stowarzyszenie Auschwitz Memento.

 

Jednym z mózgów powstającego filmu jest właśnie Bogdan Wasztyl. W przeszłości dziennikarz i publicysta. Pileckim zafascynowany jest od kilkunastu lat. Początki tej fascynacji to przyjaźń z historykiem, Adamem Cyrą, pracownikiem muzeum Auschwitz. Wasztyl pomagał mu przepisywać raport Pileckiego z pobytu w niemieckim obozie śmierci. Przepisywał go nocami. – Czytałem go wtedy, jako jeden z nielicznych. I mimo, że przy przepisywaniu lektura tekstu jest nieco trudna, to nie miałem wątpliwości, że to raport absolutnie wyjątkowy – wspomina.

 

Pieniądze na produkcję Stowarzyszenie Auschwitz Memento zbiera od 2009 roku. – Nie jest łatwo, ale damy radę. Staram się dostrzegać przede wszystkim pozytywy. A tych nie brakuje. Zebraliśmy już 180 tysięcy złotych, mamy 1500 stałych darczyńców – mówi Wasztyl.

 

Gdy ruszali ze zbiórką, wydawało się, że będzie to trwało krócej. Producent wspomina, że pomysł był prosty: wyślą prośbę do wszystkich parlamentarzystów, z których pomocą powinna zebrać się konkretna kwota. – Byłem optymistą, a skończyło się wielkim zawodem. Odpowiedziało nam sześciu, siedmiu parlamentarzystów na 560 – mówi Wasztyl. Kolejnym celem byli europosłowie. Tutaj nie odpowiedział nikt. W końcu Stowarzyszenie zwróciło się do działaczy samorządowych, pochodzących z bezpośrednich wyborów, bo w końcu i sam Pilecki przed wojną był lokalnym liderem. – Datek, oczywiście z prywatnych pieniędzy, złożyło dwóch – kwituje producent.

 

Film ma być gotowy na jesień tego roku. Twórcy bardzo chcieliby zdążyć na wrzesień, gdy odbędzie się uroczysty pogrzeb zamordowanych przez komunistów bohaterów Polskiego podziemia, których ciała znaleziono na „Łączce”. Jak relacjonuje nam Mirosław Krzyszkowski, część dokumentacji jest już gotowa, dopinane są sprawy organizacyjne. Na wiosnę ruszają jeszcze zdjęcia.

 

Krzyszkowski, podobnie jak Wasztyl, ma emocjonalny stosunek do Pileckiego. Od lat interesuje się jego postacią. Napisał też wiersz „Zabrali mi Ciebie tato”. – Tekst do piosenki „Zabrali mi Ciebie tato” napisałem z myślą o Andrzeju Pileckim, synu Witolda. jego osobę poznałem bliżej podczas prac montażowych nad dokumentem filmowym „Ucieczka z piekła” – mówi. – Podczas pracy myślałem o poszukiwaniach dzieci Rotmistrza i ich tęsknocie za ojcem, którego miejsca pochówku nie znają. Z tych refleksji zrodził się tekst piosenki. Kiedy utwór już powstał, słuchając go i bazując na uwagach innych stwierdziłem, że można go śmiała dedykować i ofiarować wszystkim rodzinom bohaterów, których pamięć starano się zatrzeć i zniszczyć także w sercach najbliższych poprzez kłamstwo, zapomnienie i pozbawienie ich szczątków godnego pochówku. Takich zranionych rodzin jest bardzo, bardzo wiele… – dodaje.

 

Większość pieniędzy na film udało się zgromadzić. Brakuje jeszcze około 30 tysięcy. Być może pomoże sponsor, którego poszukuje Stowarzyszenie Auschwitz Memento. – Damy radę – zapewnia jednak Wasztyl. Pomoc cały czas jest potrzebna. Informację na jej temat można znaleźć na stronie internetowej Projekt Pilecki, lub Stowarzyszenia Auschwitz Memento. Film ma też swój profil na Facebooku.

 

Płyta o rotmistrzu

 

Pomnik, film. Brakuje jeszcze płyty. Taką wydaje właśnie zespół „Forteca”. Tematyka historyczna nie jest im obca. Śpiewają bowiem poezję – Baczyńskiego i Broniewskiego.

 

Jak mówi PCh24.pl menedżer zespołu, Magdalena Janeczek muzycy „Fortecy” zainteresowali się Pileckim podczas organizowania ze Stowarzyszeniem Auschwitz Memento konkursu „Uciekinierzy 2013”. Miał on uczcić 70. Rocznicę ucieczki Pileckiego z obozu wraz z kolegami – Janem Redzejem i Edwardem Ciesielskim.

 

Już kiedyś podejmowaliśmy próby usytuowania tej postaci w naszej muzyce. Do pewnych kwestii trzeba jednak dojrzeć. Taki konkurs był dla nas szansą na zrobienie czegoś większego, niż utwór muzyczny. Tę szansę dostaliśmy i przyniosła niebywałe efekty – mówi Janeczek. – W zamyśle była jedna piosenka poświęcona obozowemu fragmentowi życia rotmistrza, jednak, to co przeżyliśmy podczas przejścia trasy śladami Witolda Pileckiego – miejsca, poznani ludzie, możliwość, choć w części, odczucia historii na własnej skórze, sprawiło, że postanowiliśmy przygotować cały album poświęcony rotmistrzowi, pośmiertnie awansowanemu na stopień pułkownika. Zajmujemy się muzyką, a płyta Rotmistrz to nasz mały wkład w pamięć o tym bohaterze – uzupełnia.

 

Na płycie znalazło się osiem utworów. Skupiają się one na poszczególnych wątkach jego biografii. – Utwory są w chronologii od narodzin Pileckego, jako że to wpisało go w pokolenie żyjące pod zaborami, do procesu i egzekucji rotmistrza Witolda Pileckiego – mówi PCh24.pl, Magdalena Janeczek.

 

Przed każdym z utworów znajdzie się jeszcze krótkie wprowadzenie – fragmenty z raportu z Auschwitz, a także fragment listu, który Witold Pilecki napisał do córki chrzestnej.

 

Przywracanie pamięci

 

Z roku na rok nie tylko wzrasta zainteresowanie Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, ale także jednym z najznamienitszych postaci antykomunistycznego oporu – Witoldem Pileckim. Młodzi pasjonaci tematu Żołnierzy Niezłomnych pytani o postacie z tamtego okresu, mogące służyć im za wzór, wskazują bez wahania właśnie na Pileckiego. Pomnik, film dokumentalny i płyta – to początek przywracania wielkiego bohatera zbiorowej pamięci.

 

 

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij