Na pytanie o przyczynę prokremlowskich sentymentów sporej części konserwatywnej opinii publicznej na Zachodzie starał się odpowiedzieć w programie PCh24TV „Prawy Prosty” Piotr Doerre ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi.
– Głosów proputinowskich, na Zachodzie jest oczywiście o wiele więcej niż w Polsce. Tutaj one raczej ograniczają się do sfery internetu, w niewielkiej mierze przenikają zaś do oficjalnego dyskursu publicznego czy też politycznego – zauważył gość red. Łukasza Karpiela.
Wesprzyj nas już teraz!
– One dotyczą raczej środowisk czy grup, które działają gdzieś w internecie. Pytanie, na ile są to środowiska autentycznie polskie, a na ile te opinie pochodzą wprost z ośrodków kremlowskich bądź jest przez nie inspirowane – zwrócił uwagę.
Piotr Doerre jest autorem zamieszczonego na łamach pisma „Polonia Christiana”, a także na portalu PCh24.pl artykułu pt. „Katechon obnażony”. W tekście, który wywołał bardzo żywą reakcję czytelników, opisał mechanizm wykształcenia się opinii zdecydowanie prokremlowskiej i proputinowskiej w środowiskach konserwatywnych Europy zachodniej i Ameryki. To inne zjawisko niż „tradycyjny” afekt wobec Rosji ze strony zachodnich ugrupowań, organizacji czy osób sytuujących się po lewej stronie sceny ideowej.
Pewną nowość w opinii publicysty stanowi zdecydowany, wręcz dominujący wpływ opinii prorosyjskiej na środowiska o charakterze konserwatywnym i prawicowym. Przyczyną tego zjawiska jest fałszywy mit jakoby dzisiejsza Rosja stanowiła dla nich alternatywę wobec Zachodu przesiąkniętego lewicową polityczną poprawnością i lewicowymi ideami. Te ostatnie zwyciężyły w wojnie kulturowej toczącej się pomiędzy rokiem 1968 a początkiem obecnego stulecia. Obecnie głoszące je ośrodki narzucają przeciwnikowi swój własny język oraz pole i sposób prowadzenia dyskursu w sferze publicznej. – Kto rządzi w kulturze, rządzi w polityce. Kto dominuje nad światem idei, światem przedpolitycznym, ten będzie narzucał swój sposób myślenia, mówienia, a co za tym idzie, także działania, również w polityce. To się właśnie dzieje – zauważył gość PCh24TV.
– W Europie zachodniej, w świecie atlantyckim niepodzielne rządy sprawuje obecnie liberalna lewica. Stąd naturalne jest, że środowiska konserwatywne albo nacjonalistyczne, zepchnięte na margines, poszukują sobie jakiejś alternatywy. W momencie absolutnej dominacji tamtej strony albo się poddają albo udają na „wewnętrzną emigrację”, czyli wybierają tak zwaną opcję benedyktyńską [por. Rod Dreher, „Opcja Benedykta” – red.]. Tworzą enklawy, przetrwalniki zdrowych idei, prawdziwego świata, gdzie – jak mają nadzieję – uda im się przechować prawdziwą cywilizację. Albo szukają alternatywy na zewnątrz – mówił Piotr Doerre.
Owe desperackie poszukiwania niejednokrotnie prowadzą do Rosji i jej przywódcy, krytykującego „zgniły” Zachód, próbującego pokazywać się jako obrońca tradycyjnych wartości. Konserwatyści przymykają oczy na pełny, prawdziwy obraz państwa sterowanego z Kremla i widzą w nim jedynie to, czego sami poszukują.
– Ta ikona zbawcy Putina jest po prostu absolutnie fałszywa. To przyjęcie pewnej maski na użytek konserwatywnej opinii na Zachodzie czy wewnątrz samej Rosji – wskazał publicysta.
Propagandowa kreacja zbiega się z celami geopolitycznymi władzy na Kremlu. Tak naprawdę dąży ona, zresztą bez ogródek, nie do obrony chrześcijaństwa, lecz do odwrócenia skutków „największej katastrofy geopolitycznej XX wieku”, czyli rozpadu Związku Sowieckiego. W europejskiej części swojego terytorium Rosja cofnęła się wówczas do stanu posiadania z XVII wieku.
Nowa narracja była szykowana już od końcowych lat ZSRS. Dogodne warunki do jej rozpropagowania pojawiły się jednak dopiero wtedy gdy władzę w Rosji objął Władimir Putin. Wywodząca się z KGB elita zajęła się konsolidacją państwa i eliminowaniem czynników mogących doprowadzić do jego dalszego rozpadu. W przekonaniu Piotra Doerre momentem przełomowym była krótka wojna w Gruzji z 2008 roku. Wówczas, w miejsce zużytej ideologii komunistycznej Rosja zaczęła prezentować światu zachodniemu swą rzekomą nową twarz. Ukazywała się jako reprezentant i obrońca świata chrześcijańskiego, antidotum na rewolucję genderową. Była to w rzeczywistości maska spreparowana z użyciem między innymi kilku elementów doktryny konserwatywnej. – W Rosji Kościół katolicki po okresie otwarcia, wielkich nadziei na nawrócenie tego kraju, jest cały czas na cenzurowanym – podkreślił rozmówca red. Łukasza Karpiela.
Tuż po rozpadzie ZSRS, począwszy od lat 90. minionego stulecia Kościół zyskał w Rosji stosunkowo swobodne pole działania. Trwało to jednak krótko. Później znalazł się na marginesie. Nie został zaliczony do grona tak zwanych tradycyjnych wyznań, a zatem nie mógł i nie może liczyć na zwyczajne traktowanie ze strony państwa.
– Tożsamość rosyjska zawsze budowana była na antykatolicyzmie. W oczywisty sposób katolicyzm jest tam i będzie zwalczany w momencie gdy podjęte zostaną próby powrotu do idei przedrewolucyjnych – ocenił Piotr Doerre.
– Dla katolików Rosja nie ma żadnej oferty albo ma taką: będziecie nam poddani lub znikniecie z powierzchni ziemi. Na miejscu tych, którzy formułują hasła, że lepiej znaleźć się w Rosji i być poddanym Kremla niż cierpieć tutaj rewolucję genderową, poważnie bym się zastanowił – ostrzegł.
– W zachodnim świecie w dalszym ciągu mamy wszelkie instrumenty aby z rewolucją walczyć – dodał.
Jak podkreślił rozmówca red. Łukasza Karpiela, dla odbiorców zachodnich atrakcyjniejsza może wydawać się ta strona ideowego konfliktu, której w istocie nie znają. Tak naprawdę bowiem nie wiedzą oni, co dzieje się w Rosji, jak tam się żyje. – Wielu publicystom, którzy tak pięknie wypowiadają się, że Władimir Putin jest zbawcą cywilizacji etc., gdyby znaleźli się pod jego władzą, prawdopodobnie zostałyby zamknięte usta. Oprócz tej pochwalnej idei nie mogliby absolutnie głosić innych swoich poglądów – podkreślił Piotr Doerre.
Źródło: PCh24TV