21 sierpnia 2014

Pius X – strażnik katolickiej ortodoksji

(By Giuseppe Felici (1839-1923), Colored by J-Ronn [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons)

Stronił od osobistego przepychu, ale w czasie liturgii jaśniał blaskiem majestatu Wikariusza Chrystusowego – mówi o św. Piusie X ks. Sebastian Heliosz, wikariusz parafii pw. bł. Karoliny Kózkówny w Tychach.

 

Kim dla Księdza jest św. Pius X ?

Wesprzyj nas już teraz!


Postać św. Piusa X jest mi szczególnie bliska. Jest moim osobistym autorytetem. Czytam z wielkim upodobaniem jego pisma, rozsmakowuję się w jego słowach i staram się żyć w zgodzie z tym, czego nauczał. Imponuje mi jego pokora, skromność i cichość, jeśli chodzi o siebie, i dostojeństwo, jeśli chodzi o sprawy Boże. Jadał bardzo mało wystawnie, stronił od osobistego przepychu, ale w czasie liturgii jaśniał blaskiem majestatu Wikariusza Chrystusowego. Potrafił doskonale łączyć potęgę urzędu z kruchością człowieczeństwa. Nie waham się stwierdzić, że św. Pius X jest jednym z moich najważniejszych autorytetów.

Rozmawiając o dzisiejszym patronie chyba nie sposób nie zapytać o krążące informacje na temat polskiego pochodzenia św. Piusa X. Gdyby okazało się to prawdą, byłaby to zaskakująca informacja, okazałoby się bowiem, że św. Jan Paweł II nie był pierwszym papieżem-Polakiem.


Owszem, pojawiają się takie opowieści. Według nich Pius X miał ojca, który był Polakiem, nazywał się Krawiec i pochodził ze Śląska Cieszyńskiego, skąd na początku XIX wieku miał przybyć do Włoch. Osiedliwszy się w podweneckim Riese Jan Krawiec miał zmienić nazwisko na Sarto, co po włosku znaczy właśnie „krawiec”.

Próżno szukać potwierdzenia tych rewelacji w oficjalnych, kościelnych biogramach Piusa X, które podają, że jego rodzice byli rodowitymi Włochami. Należy więc do tych polskich rewelacji podchodzić ostrożnie, tym bardziej, że gdyby były prawdą, Papież by to ujawnił, gdyż łączyły go serdeczne więzi z Polską. Często odwiedzała go Polonia, a on sam ofiarował korony dla cudownego obrazu jasnogórskiego i utrzymywał bardzo dobre stosunki z Prymasem Polski, na którego ręce wystosował nawet list ku pokrzepieniu polskich serc. Zresztą historycy włoscy i polscy wydali w 2013 roku wspólne oświadczenie, w którym wykluczyli polskie pochodzenie rodziny św. Piusa X.

W bardzo młodym wieku Józef Sarto wstąpił do niższego seminarium duchownego. Jak przeżywał swoje kapłaństwo?


Św. Pius X, właściwie Giuseppe Sarto, pochodził z wiejskiej włoskiej rodziny. Mimo tego otrzymał staranne wykształcenie. Przeszedł przez poszczególne szczeble hierarchii kościelnej. Na początku był wikariuszem, a potem proboszczem. Po kilku latach powołano go jako kanonika do funkcji ojca duchownego w seminarium. Później jego kariera potoczyła się szybko. Został proboszczem katedry, kanclerzem kurii, wikariuszem generalnym, wykładowcą seminaryjnym, aż w końcu biskupem Mantui. Będąc pasterzem diecezji dał się poznać jako wielki społecznik, duszpasterz, reformator. Reformy pojmował jako udoskonalanie środków duszpasterskich, troskę o liturgię, śpiew kościelny, zwiększenie zaangażowania księży w pracę parafialną.

Cieszył się wielkim szacunkiem i autorytetem wśród wiernych, jak i współpracowników. Wychwalano jego obowiązkowość, cnotliwość życia, pobożność, a także wysoką inteligencję. Pamiętano także, że bardzo mocno aktywizował laikat, ale pracę ich podporządkowywał zawsze duchowieństwu. Już wtedy także jawnie występował przeciwko błędom współczesności, szczególnie ostro zwalczając wszelkie zło liberalizmu, nazywając samych liberałów w liście pasterskim „wilkami w owczej skórze”.

Jaka była jego droga do konklawe w 1893 roku?


Leon XIII, szczególnie wyczulony na kwestię walki z liberalizmem, nie dość, że w ramach zasług dla katolicyzmu mianował biskupa Sarto kardynałem, patriarchą Wenecji, to jeszcze nazwał go „najbardziej ukochanym z biskupów”. W swej nowej posłudze nowo mianowany książę Kościoła jeszcze mocniej zwalczał liberalizm i wszelkie negatywne przejawy nowożytności, takie jak indyferentyzm, upadek rodziny czy swoboda obyczajów. Nie zmieni się to z chwilą wyboru na Papieża w dniu 4 sierpnia 1903 roku, o czym przekonał świat już w encyklice programowej E supremi apostolatus cathedra z tego roku. Hasłem swego pontyfikatu uczynił wtedy słowa Instaurare omnia in Christo (Odnowić wszystko w Chrystusie). Jego celem bowiem miało być przeobrażenie całości życia Kościoła, ale w zgodzie z wielowiekową Tradycją. Wszystko miało uzyskać nowego ducha, przy czym Papież wykluczył od razu jakiekolwiek kompromisy ze światem, dostosowywanie się Kościoła do dominujących doktryn odchodzących od Chrystusa, zeświecczających rzeczywistość. Swoją rolę jako najwyższego kapłana widział w postaci niezachwianego stania na fundamencie nauki katolickiej. Taką postawę zdradzał już w chwili wyboru imienia. Nawiązał tym samym do pontyfikatu św. Piusa V, znanego przeciwnika reformacji, a także do papieży prześladowanych przez rewolucję (Piusa VI i Piusa VII), oraz do bł. Piusa IX, który był zdecydowanym przeciwnikiem liberalizmu i poglądów mu pokrewnych.

Gdyby nie kardynał Jan Puzyna niewiele brakowałoby, a Pius X nie zostałby wybrany papieżem.


Ten bardzo ciekawy fakt związany jest z istnieniem tzw. ekskluzywy, czyli możliwości zawetowania wyboru papieża przez władców katolickich: Hiszpanii, Francji i Austrii. Historia zna tylko kilka przypadków powołania się na ten przywilej. Ostatnia ekskluzywa została podana przez kardynała Jana Puzynę, na polecenie cesarza austriackiego Franciszka Józefa I, który nie chciał widzieć na tronie piotrowym, będącego sprytnym dyplomatą i mającego spore szanse na papieską elekcję, kardynała Mariano Rampolli. O tym, kim był tenże kardynał, niech świadczy chociażby fakt, że aby wkupić się w łaski rządów rosyjskich obiecał, że po wyborze na papieża na terenach zabranych Rzeczypospolitej w XVIII wieku, zabroni używania polskiego języka w świątyniach. Św. Pius X już w 1904 roku zakazał powoływania się na ekskluzywę.

Św. Pius X jest znany ze swojej walki z modernizmem. Czym był, albo raczej czym nadal jest, ów modernizm?


Sam termin „modernizm” ma długą historię. W dyskursie teologicznym odgrywa pewną rolę już w czasach zmierzchu średniowiecza, kiedy w teologii scholastycznej pojawiły się dwie orientacje: via antiqua (klasyczny system tomistyczny) i via moderna (reprezentowana przez Wilhelma Ockhama). Tych ostatnich Marcin Luter nazwał modernistami. Potem modernizm pojawia się w teologii ewangelickiej jako reakcja na purytanizm. Jednak pełny kształt temu pojęciu nadała dopiero jego recepcja w katolicyzmie. W 1881 roku konserwatywny ekonomista Charles Perin użył po raz pierwszy pojęcia „modernizm” w ujęciu syntetycznym, opisując próby liberalnych katolików pojednania teologii ze zdobyczami rewolucji francuskiej i demokracji. Dla niego modernizm to wtargnięcie tendencji humanistycznych ze społeczeństwa laickiego do samego wnętrza Kościoła. W tym samym duchu już po wciągnięciu pism Alfreda Loisy’ego na Indeks Ksiąg Zakazanych w 1903 roku w „Osservatore Romano” pojawił się głośny artykuł ukazujący modernizm jako „herezję w religii, rewolucję w polityce, fałsz w filozofii”. To szerokie ujęcie modernizmu objęło jak widzimy wszelkie błędy nowoczesności i zostało wypromowane przez wybitnych antymodernistów: Alberta Marię Weissa OP, który podjął krytykę wszelkich dążeń reformistycznych, a także Umberto Benigniego ujmującego modernizm jako wszelką niezależność od władzy kościelnej. Od tego momentu termin „modernista” zaczął wypierać pojęcia: „katolik liberalny” i „katolik-reformista”. Pełnego znaczenia temu terminowi nadał Pius X, którego jeden z czołowych modernistów angielskich George Tyrrell nazwał „twórcą modernizmu”, definiując modernizm jako heretycki system teologiczny w łonie katolicyzmu, stanowiący pewien twór złożony z czysto świeckiej filozofii, subiektywistycznego pojmowania wiary, racjonalistycznej krytyki biblijnej oraz reformizmu zapominającego o tradycji.

W jaki sposób udawało się św. Piusowi X zwalczać herezję modernizmu?


Św. Pius X dostrzegał, że wrogie idee liberalne wkroczyły do wnętrza katolicyzmu i zdawał sobie sprawę, że musi stoczyć walkę z kryzysem wewnątrz Kościoła. Pisał wyraźnie, że niebezpieczeństwo ma swoje siedlisko niejako w samych żyłach i wnętrznościach Kościoła („in ipsis Ecclesiae venis et visceribus”). Konsystorz 1907 roku możemy z całą odpowiedzialnością uznać za początek zdecydowanej walki z modernizmem na skalę ogólnokościelną. Wtedy to padło słynne zdanie: „Oto w pokoju gorzkość moja największa”. Tymi słowami Papież określił smutne położenie Kościoła po kilku latach swego pontyfikatu. Po raz pierwszy w tak ostrych słowach podsumował dramatyczną sytuację katolicyzmu i określił grożące prawdziwej wierze niebezpieczeństwo ze strony modernizmu. Nie wahał się porównać sprzeciwu wobec Kościoła w szeregach modernistów do buntu Lucyfera u początku czasów. Zwrócił także uwagę na podstępne przenikanie ich szkodliwych przekonań do wnętrza nauki katolickiej. Pisał wyraźnie, że ich celem jest uwolnienia się od wpływów Kościoła i całkowita swoboda działalności. Jednym słowem zdaniem Papieża moderniści pragną tylko widzialnego przywiązania do instytucji kościelnej, bez uznawania jej prawd wiary za swoje i bez posłuszeństwa Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła. Już wtedy Ojciec Święty dostrzegał, że nie chodziło tutaj o powstanie jakiejś nowej herezji, ale o ich zbiór zmierzający do obalenia samych fundamentów katolickiej nauki. Również w 1907 roku Święta Inkwizycja Rzymska (Święte Oficjum) wydała dekret Lamentabili sane exitu, w którym potępiono najważniejsze poglądy głoszone przez zwolenników modernizmu. Większość z 65 potępionych zdań pochodziła z pism francuskiego teologa ks. Alfreda Loisy’ego, który pojmował wiarę jako uczucie, a Pismo Święte jako zbiór symboli.

A co z najsłynniejszą encykliką antymodernistyczną, czyli Pascendi?


Najważniejszym dokumentem całego magisterium św. Piusa X była bez wątpienia encyklika Pascendi Dominici gregis, ogłoszona 8 września 1907 roku. Papież w uroczystej formie podał syntezę całego ruchu, któremu nadał nazwę modernizm i wskazał jego podstawowe błędy. Potępienia zawarte w Lamentabili uzyskały teraz jeszcze większą powagę doktrynalną, a stosunek Kościoła do modernizmu został pozytywnie wyłożony.

Encyklika Pascendi spadła na modernistów niczym uderzenie młota. Ogromna większość katolików zaakceptowała ją bezwarunkowym posłuszeństwem, jednak mimo to we wszystkich krajach, które były zainfekowane modernizmem, podejmowano próby budowy opozycji wobec Ojca Świętego i wsparcia herezji. Podobny opór liberalnych środowisk wobec potępień miał miejsce po konstytucjach Soboru Watykańskiego I, teraz jednak postępowcy znacznie się umocnili i zaatakowali jeszcze zajadlej. Kardynał Manning pisał: „W [jednej] chwili cały świat powstał by wyjść im na spotkanie. Rządy, politycy, prasa, schizmatycy, heretycy, niewierni [poganie], Żydzi, wywrotowcy, wiedzeni jakoby nieomylnym instynktem, zjednoczeni w wychwalaniu i eksponowaniu cnoty, erudycji, uczoności, elokwencji, szlachetności, bohaterstwa owej »międzynarodowej opozycji«. Ci, którzy sprzeciwiali się Rzymowi byli przeceniani, ci zaś, którzy wyrażali dlań poparcie – dyskredytowani”.

Z całą pewnością istniała współpraca między modernistami w różnych krajach, mająca na celu prowadzenie kampanii przeciwko nauczaniu encykliki. Dowodzą tego fakty, a mianowicie niesamowite tempo tłumaczenia tekstów modernistów na wiele języków europejskich. Niektórzy, stosując bardzo pokrętne tłumaczenia, zaprzeczali nawet rozpoznaniu ich teorii jako potępionych w encyklice. Szczytem hipokryzji były słowa włoskiego modernisty Buonaiuti’ego, który pisał: „Papież potępił herezję-widmo”. Mimo to większość modernistów bez szemrania poddała się nauce Magisterium, inni woleli jednak opuścić Kościół, niż odwołać swoje błędy. Wśród nich znajdowali się Tyrrell i Loisy, który zresztą opuścił kapłaństwo już w 1906 roku, całkowicie zerwał z Kościołem po publikacji Pascendi i został formalnie ekskomunikowany w 1908 roku.

 

Jaka była droga Piusa X do kolejnego ataku na pozycje modernistów – nakazania złożenia przysięgi antymodernistycznej?


W kolejnym dokumencie motu proprio Praestantia Scripturae Sacrae ogłoszonym 18 listopada 1907 roku św. Pius X nakładał karę ekskomuniki na wszystkich zwolenników modernizmu, wyznających poglądy potępione w dekrecie Lamentabili i encyklice Pascendi. Św. Pius X czuł, że jeszcze niedoskonale wypełnił swój apostolski mandat, nawet po umieszczeniu książek modernistów na Indeksie, po publikacji Syllabusa i encykliki Pascendi oraz ekskomunikowaniu przywódców ruchu. Zdał sobie sprawę, że sympatycy modernizmu znajdujący się na wpływowych pozycjach uszli owym sankcjom i wyszli cało z nagonki. 1 września 1910 roku opublikował motu proprio o nazwie Sacrorum antistitum, obligujące każdego księdza do podpisania przysięgi antymodernistycznej, której forma była niezwykle szczegółowa. Św. Pius X czerpał inspirację z działalności wielkich papieży kontrreformacji (Pawła IV i św. Piusa V), którzy walcząc z wewnętrznym wrogiem nie wahali się usuwać nawet kardynałów podejrzanych o sprzyjanie protestantyzmowi. U progu XX wieku Ojciec Święty lękał się, że trucizna herezji może dalej jątrzyć umysły katolików. Podobnie jak Pius IV nakazał zebrać główne postanowienia Tridentinum w obowiązujące powszechnie wyznanie wiary, tak teraz Jego Następca nałożył obowiązek składania przysięgi antymodernistycznej przez duchownych. Tylko nieliczni księża odmówili. Ogółem jednak cały świat katolicki uznał wagę problemu i przylgnął do orzeczeń Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.

Do walki z modernistami znajdującymi się wewnątrz instytucji kościelnych, Ojciec Święty powołał w 1909 roku stowarzyszenie Sodalitium Pianum, której kierownictwo powierzył podsekretarzowi w Sekretariacie Stanu, ks. prałatowi Umberto Benigniemu. Instytucja ta miała za zadanie ujawnienie zwolenników poglądów potępionych przez Magisterium.

 

Św. Pius X zmarł sto lat temu – 20 sierpnia 1914 r. Jakie były jego ostatnie chwile życia?


Papież był dobrze przygotowany na śmierć. Kiedy obejmował Stolicę Piotrową i udał się do swoich gabinetów, ujrzawszy swoje łoże, miał powiedzieć, że na nim dokona żywota. Nie do pomyślenia wtedy były jakiekolwiek abdykacje. Sam św. Pius X jest autorem bardzo popularnego zdania, że prawdziwy katolik musi być zawsze przygotowany na przyjęcie Komunii Świętej i na śmierć.

W 1913 roku miał zawał serca, poważnie zachorował, a poza tym bardzo cierpiał z powodu narastającego konfliktu w Europie, który miał przekształcić się w I wojnę światową. W ostatnich słowach Papież miał powiedzieć: „Poddaję się całkowicie”. Wypełnił dobrze powierzone sobie zadanie.

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij