Andrzej Olszewski, przedstawiciel firmy przygotowującej badania exit poll powiedział dziś, że Państwowa Komisja Wyborcza nie chciała wpuszczać ankieterów do lokali wyborczych. Ekspert IPSOS, zwracał uwagę, że lokalne komisje podchodziły do sprawy zdroworozsądkowo, ale były odgórne instrukcje z PKW w tej sprawie. – Po raz pierwszy problem ten był obecny na masową skalę – przyznał Olszewski.
Badanie IPSOS pokazywało, że wybory do sejmików z czteropunktową przewagą nad PO wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Według nieoficjalnych jeszcze wyników odnośnie sejmików wojewódzkich, prowadzi PO. Tuż za nią jest PiS; natomiast PSL najprawdopodobniej uzyskało jeszcze lepszy wynik niż wskazywało badanie.
Wesprzyj nas już teraz!
Poseł Jan Dziedziczak, komentują tę sprawę, wskazał na karty do głosowania. Zwrócił uwagę, że PKW podjęła decyzję o wydrukowaniu książeczek z listami w uchwale już po wylosowaniu list. Jakby tego wszystkiego było mało, to na pierwszej stronie, która została przyznana PSL, znajdowała się instrukcja, że głosujemy stawiając x na karcie.
– Mogło to spowodować – i jestem przekonany, że spowodowało – mylne wrażenie wśród naszych wyborców. Stąd ta rekordowa, niebywała, nie tylko po 1989 roku, ale również w okresie II RP, a więc w latach 1918-1939 (gdzie, dodajmy, analfabetyzm wynosił ponad 30 proc.) nigdy nie było tak dużej ilości głosów nieważnych, jak w tych wyborach. Jeżeli ktoś z państwa przypomniałby sobie i skorelował fakt, że szef PKW pan Stefan Jaworski został desygnowany do Trybunału, z którego to przechodzi się do PKW, przez Polskie Stronnictwo Ludowe, to inteligentny obserwator sceny politycznej nie powinien mieć żadnych wątpliwości – podkreśla Dziedziczak.
Źródło: Radio Maryja
pam