Przedstawiciele francuskich „elit politycznych” znani są z licznych romansów i głośnych rozwodów. Jeszcze nie tak dawno również i we Francji rozbicie małżeństwa było traktowane jako osobista porażka. Postępująca rewolucja w obyczajach i moralności spowodowała jednak zobojętnienie na rozkład podstawowej komórki społecznej. Lewackie media posuwają się dziś jeszcze dalej, twierdząc, że dzięki zdradom francuskie społeczeństwo utrzymuje „dobre zdrowie i wysoki poziom dzietności”.
Newsweek pochyla się nad obyczajowością francuzów w artykule Macieja Nowickiego „Zdrada po francusku. Wolność, równość, cudzołóstwo”. Cytowana przez „Newsweek” dziennikarka „Le Monde” napisała: „Francja jest od czasów rewolucji ojczyzną praw człowieka i obywatela. Teraz stała się również światową ojczyzną praw cudzołożników”. Należy podkreślić, że to właśnie Rewolucja Francuska, w 1791 roku, wprowadziła do prawa francuskiego możliwość rozwodu redukując małżeństwo do kontraktu cywilnego. O rozwiązłości francuskich elit można było usłyszeć z mediów już od dawna. Skandale obyczajowe stały się codziennością we francuskich mediach, grzech spowszedniał i nikt już się mu nie dziwi. Na porządku dziennym są rozwody i romanse Francuzów będących na świeczniku, jak i zwykłych obywateli.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pewno libertyński sposób życia francuskich elit wpłynął także na moralność całego narodu. Według sondażu opinii publicznej IFOP 55 proc. mężczyzn we Francji dopuszcza się zdrady! Mało tego, przeciętnie taki mężczyzna ma 4-5 partnerek rocznie! Dla porównania, Amerykanie znajdują się pod tym względem na przeciwległym biegunie – aż 93 proc. z nich stanowczo potępia zdradę. Co więcej, w USA zdrada traktowana jest jako problem społeczny tak jak narkomania czy alkoholizm, dlatego istnieją specjalne grupy wsparcia dla uzależnionych. W Polsce, w zależności od tego która instytucja wykonuje badania, do przynajmniej jednorazowej zdrady przyznaje się od 30 do 50 proc. badanych. Współczesne społeczeństwo, bombardowane przez lewackie media antychrześcijańskim sposobem życia, pała jak widać żądzą nienawiści do Bożego porządku.
Niestety dziennikarz „Newsweeka” przy okazji apoteozy francuskiego rozpasania nie zapytał jak w tej sytuacji odnajdują się dzieci? Czy wychowane w patologicznej konfiguracji młode pokolenie Francuzów będzie stanowiło zdrowe społeczeństwo i czy będzie w stanie sprostać wyzwaniom, które stoją przed Francją? Badania nad dziećmi z rozbitego małżeństwa pokazują, że reagują one silnymi emocjami, często winiąc siebie za rozpad rodziny a w przyszłości, mimo bardziej tradycyjnego podejścia do moralności, nie zawierają związków małżeńskich z obawy przed odrzuceniem i zdradą. Skutki rozwodu rodziców dzieci odczuwają więc przez lata.
Jaki wpływ na społeczeństwo ma więc pozostawanie „światową ojczyzną praw cudzołożników”? Otóż według cytowanego przez „Newsweek” Emmanuela Todda jest to wpływ… „zbawienny”, gdyż grzeszne przyzwyczajenia Francuzów powodują wzrost dzietności i poprawę kondycji zdrowotnej (sic!). Prezydencki doradca Jacques Attali dodaje, że dobrowolna poligamia stanie się przedmiotem debaty w kolejnym wyborach prezydenckich. Czyżby więc przyszłością nowoczesnego społeczeństwa jest rozpasanie moralne i związki patchworkowe? „Newsweek” nie ma wątpliwości, że zdrada ma wielką przyszłość. Na szczęście chrześcijanie wiedzą, że grzech przyszłości nie ma.
Małżeństwo jest papierkiem lakmusowym społeczeństwa chrześcijańskiego. Reprezentuje związek Chrystusa do swojego Kościoła dlatego pozostaje pod jego szczególną troską, a zarazem jest celem ataków Złego.
Stanowisko Kościoła Chrystusowego wobec małżeństwa zostało podsumowane w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Do istoty małżeństwa należy jedność, nierozerwalność i otwartość na płodność. Poligamia jest przeciwna jedności małżeństwa; rozwód rozłącza to, co Bóg złączył. Odrzucenie płodności pozbawia życie małżeńskie dziecka, które jest najcenniejszym darem małżeństwa” – KKK1664
Źródło: Newsweek/ rozwodpoczekaj.org.pl
MR