Wskutek zaproszenia przez kanclerz RFN Angelę Merkel milionów imigrantów, poczucie bezpieczeństwa w Niemczech drastycznie spadło. Zarazem błyskawicznie rozwija się plaga włamań do mieszkań.
Mieszkańcy RFN masowo zaopatrują się w broń odstraszającą. Jak wynika ze statystyk niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w 2016 roku nastąpił wyjątkowo szybki wzrost zainteresowania pistoletami hukowymi, gazowymi czy sygnałowymi. Pod koniec września tego roku w urzędach w całym kraju zarejestrowanych było 440 tys. posiadaczy takiej broni. Tymczasem jeszcze pod koniec ubiegłego roku było ich tylko 286 tys.; dodatkowo względem roku 2014 przybyło ich tylko 23,5 tys.
Wesprzyj nas już teraz!
Najwięcej pozwoleń na posiadanie broni odstraszającej wydano w Nadrenii Północnej-Westfalii, landzie z jednej strony najbardziej zaludnionym, z drugiej – bardzo silnie cierpiącym z powodu wzrostu przestępczości imigrantów. W rankingu 20 miast najbardziej dotkniętych plagą włamań aż 12 znajduje się właśnie na tym terenie.
Nadreńska policja rozpoczęła właśnie kampanię zachęcającą obywateli do zamykania drzwi. Rozdaje także ulotki informujące o najbardziej niebezpiecznych dzielnicach miast landu.
W ubiegłym roku w całej Nadrenii Północnej-Westfalii doszło do 62 tys. włamań, co oznacza wzrost o 18,1 proc. względem poprzedniego roku. Kryminaliści upodobali sobie właśnie ten land ze względu na jego gęste zaludnienie, doskonałą sieć autostrad a także bliskość granic Holandii i Belgii, co pozwala na lepsze zabezpieczenie przestępczego procederu przed policją. Według lokalnej policji najbardziej niebezpieczne mają być szajki włamywaczy z Europy Południowo-Wschodniej, bardzo sprawnie zorganizowane.
Włamania są jednak częste także w innych częściach kraju. Łącznie w ubiegłym roku doszło w Niemczech do 167 tys. włamań (to wzrost o 9,9 proc. w skali kraju względem roku 2014). Przestępcy są niemal całkowicie bezkarni: w przypadku włamań do mieszkań policji udaje się wyjaśnić jedynie 15,2 proc. przypadków. W wielu miastach Nadrenii Północnej-Westfalii jest jeszcze gorzej. Przykładowo w Bochum policja wyjaśnia tylko 6,8 proc. włamań, a w Kolonii 7,8 proc.
Przestępcy z Afryki, zwłaszcza Północnej, dominują raczej w obszarze kradzieży kieszonkowej, oblegając zwłaszcza dworce, a także handlu narkotykami. Szczególnym przypadkiem jest Düsseldorf. W mieście tym według oficjalnych szacunków policji działa ponad 2 tys. złodziei z krajów Maghrebu. Wskutek złych przepisów pozostają praktycznie bezkarni.
Źródła: welt.de, pch24.pl
Pach