Szpitale publiczne będą mogły dorobić sobie, oferując płatne usługi poza udzielaniem świadczeń – oznajmił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jak wyjaśnił, NFZ będzie pilnował, by świadczenia refundowane nie kolidowały z odpłatnymi i by „w jakikolwiek sposób nie wpływały na komfort tych, którzy korzystają z usług w ramach ubezpieczenia”.
O pomysłach na funkcjonowanie szpitali publicznych minister Konstanty Radziwiłł mówił w programie „Gość Wiadomości”. Po skierowaniu do konsultacji społecznych projektu ustawy, okazało się, że szpitale publiczne będą mogły pobierać od pacjentów opłaty, w przypadku, gdyby chcieli skorzystać ze świadczeń zdrowotnych poza publiczną służbą zdrowia. Aktualnie tylko szpitale, które są spółkami, mają takie prawo.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie przewidujemy żadnych opłat czy dopłat. Ten projekt tego nie dotyczy. Nawiązuje on do pomysłu prof. Religi z roku 2007 o nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, aby wyrównać szanse różnych podmiotów, które biorą udział w publicznym systemie służby zdrowia – mówił minister.
Jak wyjaśnił, obecnie szpitale publiczne mogą dorabiać wynajmując pomieszczenia innym podmiotom i tworzy się efekt „szpitali wydmuszki”. Po zmianach placówki te będą mogły dorabiać na usługach medycznych. – Nie będzie to się działo kosztem tych ubezpieczonych, którzy czekają w kolejkach, ponieważ szpital nie może np. wykonywać operacji poza ustalonym limitem usług, bo nie dostanie za to pieniędzy. Chodzi o wykorzystanie wolnych mocy poza kontraktem, tak aby lekarze z tego szpitala mogli po godzinach przyjmować pacjentów, którzy w innym wypadku poszliby do prywatnych gabinetów w innych placówkach – dodał. Nad tym, by nie następowała kolizja świadczeń ma czuwać NFZ.
Źródło: tvp.info
MA