Skrajnie lewicowy rząd Hiszpanii przyjął we wtorek projekt pozwalający na uznawanie przez władze publiczne swobodnych deklaracji dotyczących płci nawet dzieci od 14. roku życia.
Jeśli projekt przejdzie procedurę parlamentarną, nastolatkowie będą mogli urzędowo „zmienić płeć” nawet bez konieczności uzyskania zgody rodziców, diagnozy lekarskiej czy też faszerowania się hormonami.
„Obecnie w Hiszpanii wymaga się od osób transpłciowych dwuletniego leczenia hormonalnego, zanim będą one mogły zmienić płeć w rejestrach administracyjnych. To rozwiązanie było od dawna krytykowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Nowa ustawa ma zmienić ten system” – pisze portal DoRzeczy.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
„Prawdopodobnie pociągnie to za sobą modyfikację wzoru dowodu osobistego, tak aby pole określające płeć obywatela mogło zawierać także wskazanie na osoby o niebinarnej płynnej płci” – szacuje korespondentka portalu Małgorzata Wołczyk.
„(…) ukróci cierpienia osób trans i uwolni je od konieczności dostarczania raportu medycznego, czy też wizytowania psychologa w celu potwierdzenia dysforii płciowej” – twierdzi na temat wprowadzanych uregulowań hiszpańska minister, prywatnie żona wiceszefa rządu Pablo Iglesiasa.
Projekt przejdzie dwustopniowe wysłuchania w obydwu izbach parlamentu.
„Postępowe” media Hiszpanii piszą o „historycznym prawie na rzecz osób transpłciowych”. W gruncie rzeczy chodzi jednak o „historyczną” głupotę. W czasach, kiedy coraz większa liczba naukowców krytykuje modę na wczesne zmienianie płci i bije na alarm o dramatach, które się za tym kryją, lewicowy rząd proponuje ułatwienie procesu.
Premier Hiszpanii Pedro Sanchez najwyraźniej ściga się jednak z najbardziej progresywnymi politykami świata. Nie będzie bowiem potrzebna dokumentacja medyczna i psychologiczna, nie będzie potrzeby poddawania się badaniom, operacji czy kuracji hormonalnej. Będzie prawdzie „róbta, co chceta”. Wkrótce wystarczy umówić się na wizytę w urzędzie stanu cywilnego, wypełnić formularz i wrócić na trzy miesiące po dokumenty z wpisaną nową płcią.
Transformację można przeprowadzić właściwie już od 14 roku życia, ale tu jeszcze będzie wymagana zgoda rodziców. 16-latki nie muszą się już nikogo pytać. Administracja z kolei będzie zobowiązana do dokonania niezbędnych zmian prawnych w ciągu miesiąca od złożenia podania.
W dodatku owo otwarcie się na transseksualizm otrzymać ma ładną nazwę „samostanowienia płci”. Tylko zmiana płci dzieci pomiędzy 12 a 14 rokiem będzie jeszcze wymagała zgody sądu. Rząd i tak okazuje się „konserwatywny”, bo lobby LGTB postulowało uproszczenie formalności i brak jakichkolwiek zgód przy zmianie płci już od lat 12. W tym przypadku progresywna lewica jeszcze uznała, że „etapowanie” społeczeństwa na taki szczebel drabiny postępu jeszcze nie weszło… Dodajmy, że do otrzymania w Hiszpanii prawa jazdy wymagane jest ukończenie lat 18.
Rząd argumentuje zmiany… walką z biurokracją. Obecne procedury zmiany płci trwały 3-4 lata. Osoba dokonująca takiej zmiany musiała rozpocząć kurację hormonalną, a administracja zatwierdzić rozpoznanie dysforii płciowej. Po decyzji WHO z 2018 roku, która uznała, że dysforii nie trzeba leczyć, a można ją dowolnie „naprawiać” – „postęp” przyspiesza.
Nowa ustawa zawiera także kilka innych środków „ochrony osób LGBTI”. Formalnie zakazuje terapii konwersyjnej, czyli leczenia homoseksualizmu. Wprowadza też pojęcie matki dla obydwu kobiet w parach lesbijskich wychowujących dzieci, które nie muszą być nawet sformalizowanym związkiem. Osoby, które dokonują zmiany płci zachowują prawa i obowiązki prawne, jakie miały przed swoją „przemianą”, co ma uchronić np. przed niepłaceniem w pewnych sytuacjach alimentów.
Przepisy będą wprowadzane stopniowo, bo ustawa napotkała opór nawet w szeregach socjalistów i lewicowego Podemosu. Partie centrowe i prawicowy Vox zapowiadają poprawki i protesty.
Najciekawszy w tym wszystkim jest jednak komentarz francuskiej telewizji państwowej, która podsumowuje, że działania Madrytu są o „lata świetlne od średniowiecznej i dyskryminacyjnej polityki Viktora Orbana na Węgrzech czy czeskiego prezydenta, który w tę niedzielę ponownie określił osoby transpłciowe jako „obrzydliwe”. Hiszpania oferuje całej Europie mistrzowską lekcję progresywizmu i otwartości”.
Źródło: DoRzeczy.pl, rp.pl
RoM / Bogdan Dobosz