Zmarły w październiku 1995 r. prof. Plinio Corrêa de Oliveira bezkompromisowo głosił: państwo kolektywistyczne, konfiskując dobra prywatne, znajduje się moralnie, ni mniej ni więcej, jak w sytuacji opryszka. A ci, którzy otrzymują od państwa takie skonfiskowane dobra wzbogacają się na kradzieży. Ta obrona własności prywatnej nie straciła, bynajmniej do dzisiaj na aktualności.
Wesprzyj nas już teraz!
Apologia systemu opartego na własności prywatnej, podjęta przez prof. Plinio Correa de Oliveirę, założyciela Stowarzyszenia Obrony Tradycji Rodziny i Własności (TFP), wynika z jego całościowej wizji świata. Jest to wizja cywilizacji katolickiej, inspirowanej przez Kościół. Chrześcijańskie społeczeństwo oparte jest na tradycji, rodzinie i własności prywatnej. Te trzy filary są ze sobą wzajemnie powiązane. Rodzice w naturalny sposób dążą bowiem do przekazania dzieciom swego dziedzictwa. Najważniejsze jest dziedzictwo duchowe, a więc wiara i specyficzna dla każdej rodziny tradycja. Prof. Corrêa de Oliveira nie bagatelizuje jednak także dziedzictwa materialnego. Dobry ojciec rodziny pragnie bowiem pozostawić potomnym także dobra doczesne, które zapewnią im stabilność, bezpieczeństwo i rozwój. Jest to jego naturalne prawo i obowiązek. Bo jak często podkreślał brazylijski działacz katolicki: Zaprzeczać prawowitości tego pragnienia, to (…) zlikwidować instytucję rodziny. Dziedziczenie jest instytucją, w której rodzina i własność łączą się.
Przeciwko reformie rolnej
W macierzystym kraju prof. Corrêa de Oliveiry kwestia własności prywatnej dotyczyła głównie własności ziemskiej. W latach 60. nasiliła się propaganda tamtejszej skrajnej lewicy, wzywającej do wywłaszczenia wielkich latyfundystów. Zagrożenie tzw. reformą rolą nasiliło się po objęciu władzy przez populistyczny gabinet João Goulart’a. W odpowiedzi brazylijskie TFP pod przywództwem prof. Corrêa de Oliveiry, wydało broszurę pt. „Reforma rolna – kwestia sumienia”. Założyciel TFP był autorem pierwszej części dokumentu. Kwestię reformy rolnej uważał za coś więcej niż problem techniczny, wskazywał na niemoralny charakter wywłaszczeń dokonywanych przez państwo. Podkreślał socjalistyczną czy wręcz komunistyczną ideologię, stojącą za postulatami wywłaszczeniowymi. Zwracał także uwagę, że to państwo jest głównym „latyfundystą” – gdyż posiada około połowy ziemi uprawnej, znajdującej się na terenie Brazylii. Dowodził, że zwolennicy reformy rolnej nie dążą do uwłaszczenia bezrolnych chłopów, lecz do ograbienia bogatych i uzależnienia biednych od państwa.
Przeciwko katolewicy
Tym, co szczególnie martwiło autora „Rewolucji i kontrrewolucji” w postulatach reformy rolnej było jej poparcie przez część Episkopatu, z biskupem Helderem Camarą na czele. Niestety, biskupi brazylijscy nie byli jedynymi duchownymi, którzy wskutek posoborowego zamieszania przeszli na stronę socjalizmu. Złagodzenie stosunku Kościoła wobec komunizmu rozpoczęło się podczas obrad Soboru Watykańskiego II. Dziś wiadomo, że brak potępienia zbrodniczego systemu przez Sobór był warunkiem nawiązania kontaktów z cerkwią prawosławną.
Profesor de Oliveira zawsze sprzeciwiał się liberalizacji kursu Stolicy Apostolskiej wobec komunizmu. Jego postawa wyrastała z szacunku dla Kościoła i zasad, jakie głosił on od wieków. W manifeście „Wolność Kościoła w państwie komunistycznym”, wydanym po raz pierwszy w 1963 r., Brazylijczyk sprzeciwiał się rezygnacji Kościoła z obrony własności prywatnej, w zamian za tolerancję ze strony władz czerwonego reżimu. Podkreślał, że własność nie jest kwestią drugorzędną, którą można poświęcić. Gwałcenie prawa własności jest bowiem sprzeczne z Dekalogiem, który zakazuje kradzieży i pożądania cudzych dóbr. Państwo komunistyczne jawi się więc jako wielki złodziej; jest ono niemoralne, nawet jeśli toleruje religię.
Brazylijczyk podkreślał także, że posiadanie własności zmusza do troski o nią. Dzięki temu kształtuje się silna wola i charakter, co pośrednio służy uświęceniu. Tymczasem w państwie, w którym wszystkie lub większość dóbr należy do państwa, obywatele są bezwolni, bezbronni i uzależnieni od władzy. Tym tłumaczy się w wielkiej mierze ów smutek, jaki charakteryzuje narody podległe komunizmowi, jak również nudę i coraz częstsze samobójstwa występujące w niektórych mocno zsocjalizowanych krajach Zachodu – przekonywał katolicki działacz.
Autor „Rewolucji i kontrrewolucji” był też czujny w zwalczaniu rozmaitych mutacji komunizmu. Sprzeciwiał się chociażby lewicowemu anty-konsumpcjonizmowi, który potępiał wszelką konsumpcję ponad niezbędne minimum. Podkreślał, że każdy musi w pierwszej kolejności zadbać o siebie i swoją rodzinę, a dopiero potem dzielić się z biednymi. Zwalczał poglądy wysławiające skromne życie plemion indiańskich, stawiane przez latynoamerykańskich lewicowców za wzór życia dla zachodnich chrześcijan. Uważał, że człowiek pracowity ma prawo do korzystania ze swoich ponadprzeciętnych dochodów. W 1981 r. zainicjował kampanię przeciwko planom prezydenta Francji Francois’a Mitteranda. Zdaniem profesora Plinio, głoszony przezeń „socjalizm samorządowy” był jedynie inną postacią starego socjalizmu sowieckiego.
Aktualność myśli Doktora Kontrrewolucji
Za życia prof. Correa de Oliveiry, największe zagrożenie stanowił komunizm. Walka z nim zawsze była dla brazylijskego działacza celem nadrzędnym. Czy dzisiaj myśl autora „Rewolucji i kontrewolucji” przestała już być aktualna, przynajmniej w świecie zachodnim? Z pewnością tak nie jest. Plinio Corrêa de Oliveira dostrzegał mutacje komunizmu. Warto, by jego następcy zauważyli, że permanentny kryzys w jakim żyjemy, jest w dużej mierze wynikiem… centralnego planowania. W samym sercu nominalnie kapitalistycznych gospodarek zachodu znajdują się bowiem banki centralne, sterujące podażą pieniądza. W warunkach ciągłego upadku jego wartości trudno jest zbudować trwały majątek, który przekaże się dzieciom w spadku. Ten sam efekt powodują nadmierne obciążenia podatkowe. Warto więc pamiętać o słowach autora „Rewolucji i kontrrewolucji”, że uniemożliwianie dziedziczenia jest działaniem zmierzającym w stronę likwidacji instytucji rodziny. Choć Kościół potępił teologię wyzwolenia i zaakceptował wolny rynek (choćby w „Centessimus annus”), to niektórzy katolicy nadal demonizują własność prywatną. Myśl Corrêa de Oliveiry o związku między rodziną, a własnością i prowadzona przezeń obrona nauczania papieży o prawie do własności idą na przekór tego typu szkodliwym przekonaniom.
Marcin Jendrzejczak
Zobacz także: