Trwa akcja ratunkowa związana z pożarem frachtowca przewożącego 3783 samochody, w tym 498 elektrycznych. Fremantle Highway jest odholowywany w bezpieczne miejsce. Wypadek ma swój początek w nocy z 25 na 26 lipca. Pożar wywołał akumulator jednego z samochodów elektrycznych.
Dramat 200-metrowej jednostki do przewozu samochodów, pływającej pod banderą Panamy, nastąpił ok. 30 km od holenderskiej wyspy Ameland na Morzu Północnym. Fremantle Highway płynął z niemieckiej Bremy do Egiptu. Jedna osoba zginęła, a pozostali członkowie załogi, w sumie 22 osoby, zostali ranni.
Ze wstępnych informacji wynika, że zapalił się akumulator jednego z samochodów elektrycznych. Straż przybrzeżna oraz armator, japońska firma K Line, zaznaczają, że jest to „najbardziej prawdopodobna” przyczyna pojawienia się ognia. Intensywny ogień oraz gęsty dym uniemożliwiały przez wiele dni służbom ratunkowym wejście na pokład jednostki. Było to konieczne, aby zainstalować stabilne połączenie płonącego statku z holownikiem, aby odciągnąć go w bezpieczne miejsce. Ostatecznie udało się to w piątek.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzecznik Rijkswaterstaat potwierdził mediom, iż w niedzielę późnym popołudniem rozpoczęto odholowywanie statku w bezpieczne miejsce, 16 km na północ od wysp Schiermonnikoog i Ameland. Ta lokalizacja została wybrana, ponieważ statek nie powinien wtedy stanowić zagrożenia dla ruchu żeglugowego, a także będzie lepiej osłonięty od wiatru. Według rzecznika Rijkswaterstaat nie można jeszcze powiedzieć, kiedy statek tam dotrze. Zależy to między innymi od warunków pogodowych oraz dymu na pokładzie. (PAP)