Jak ocenia ks. Isakowicz-Zaleski, podstawowym błędem polskiej polityki zagranicznej wobec Ukrainy są „ustępstwa, ciągle (…) podlizywanie się nacjonalistom ukraińskim, którzy z jednej strony są proeuropejscy, a z drugiej strony stanowią absolutną mniejszość na Ukrainie”. Tymczasem ludobójstwo dokonane na Polakach domaga się prawdy, wskazuje na to polska opinia publiczna.
Pytany o osobistą ocenę uchwały Sejmu w sprawie ludobójstwa na Wołyniu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski stwierdził, że jest ona „oczywiście negatywna”. „Polscy politycy kręcą się w kółko wokół sprawy, którą trzeba raz definitywnie rozwiązać. Otóż bez powiedzenia wyraźnie prawdy o tym, co się stało na Kresach wschodnich, bez powiedzenia o tym, że było to ludobójstwo, nie ma zgody w obrębie Polski, bo widać, że to jest pół na pół jeśli chodzi o posłów, więc będzie to polem do konfliktów. Druga sprawa – bez powiedzenia prawdy trudno oczekiwać dobrych relacji z Ukrainą. Gdzie leży podstawowy błąd według mnie. W tym, że ustępstwa, ciągle takie podlizywanie się nacjonalistom ukraińskim, którzy z jednej strony są proeuropejscy, a z drugiej strony stanowią absolutną mniejszość na Ukrainie” tłumaczył w rozmowie dla portalu wpolityce.pl
Wesprzyj nas już teraz!
„Sikorski popełnia kardynalne błędy. On uważa, że wszyscy Ukraińcy myślą tak jak nacjonaliści ukraińscy. To jest absolutnym kłamstwem, bo wystarczy popatrzeć na statystyki jak odbierana jest postać Stepana Bandery i UPA. Zdecydowana większość Ukraińców uważa ich za zbrodniarzy. Co więcej. Nacjonalistyczna partia Swoboda ma takie poparcie na Ukrainie, jak Ruch Palikota w Polsce, czyli takie ugrupowanie traktowane z przymrużeniem oka, do którego wielu Ukraińców ma małe zaufanie ze względu na agresywny nacjonalizm, antysemityzm, antypolonizm. Ma ono najwyżej 10 procent poparcia i na więcej nie może liczyć” – tłumaczy duchowny.
Jak dodaje, w polityce zagranicznej kierowanej przez Radosława Sikorskiego dalej pokutują koncepcje ukute przez Jerzego Giedroyci a później zreinterpretowane przez Adama Michnika i „środowisko dawnej Unii Demokratycznej”. „Oni przyjęli założenie, że trzeba przemilczeć trudne sprawy, za wszelką cenę wciągnąć Ukrainę do struktur europejskich, a reszta się jakoś tam rozwiąże. No i co się okazuje: po 20 latach daleko jest do rozwiązania problemów. Czy na Ukrainie coś się przełamało? Czy są tam pomniki pomordowanych Polaków i Żydów? Nie! Są za to pomniki gloryfikujące UPA. Gloryfikacja bandytów i zbrodniarzy na Zachodniej Ukrainie powoduje, że tendencje nacjonalistyczne tam rosną. To jest pułapka; my się martwimy jak tam na Ukrainie przyjmą określenie ludobójstwo, a oni w ogóle się nie przejmują tym, że Polacy mają jakieś uczucia w tej sprawie, czy nie mają” – zauważył ks. Isakowicz-Zaleski.
Źródło: wpolityce.pl
mat