Mimo protestów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski sejmowa lewica na czele z Platformą Obywatelską nie chce, by Sejm zajmował się historią i upamiętnianiem ważnych wydarzeń z dziejów Polski. PO zamierza zmienić regulamin, by ograniczyć spory o uchwały okolicznościowe.
– Uchwały okolicznościowe budzą czasem niepotrzebne emocje – powiedziała „Rzeczpospolitej” szefowa Sejmowej Komisji Kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej, która w imieniu klubu opracowała projekty zmian w regulaminie Sejmu. Została wyznaczona do tej pracy po awanturach wywołanych sporami o upamiętnienie 150. rocznicy powstania styczniowego, śmierci Grzegorza Przemyka i rzezi wołyńskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
PO chce, by uchwały były łagodniejsze i było ich mniej. Projekt budzi na Wiejskiej skrajne emocje. PiS i SP widzą w tym działaniu zamach na politykę historyczną.
Platforma proponuje więc, by projekty uchwał trafiały nie do Komisji Kultury jak dotychczas, ale by rozpatrywało je Prezydium Sejmu, czyli marszałek Ewa Kopacz i jej zastępcy. To miałoby ograniczyć ilość i „emocjonalność” projektów.
– Parlament jest od tego, by zredefiniować pamięć o pewnych wydarzeniach, dobro nazwać dobrem, a zło złem. To próba uniemożliwienia takich działań opozycji. Będziemy domagać się odwołania Śledzińskiej-Katarasińskiej – argumentuje poseł SP Patryk Jaki.
Zdaniem posła Jakiego PO próbuje zmniejszyć rolę opozycji w kształtowaniu polityki historycznej. W 2014 r. czekają nas okrągłe rocznice, m.in. śmierci płk. Ryszarda Kuklińskiego (zmarł dziesięć lat temu), wyborów w 1989 r., wybuchu I i II wojny światowej oraz powstania warszawskiego. PO może chcieć mieć decydujący wpływ na to, co będzie mówiło się w mediach o tych wydarzeniach.
Źródło: rp.pl
kra