W wyniku tajnych akcji amerykańskich samolotów bezzałogowych zginęło dotychczas 4,7 tys. osób, obok terrorystów ofiarami ataków padli cywile. Informacje dot. liczby osób, które zginęły w wyniku akcji, ujawnił przypadkowo senator Lindsey Graham.
Bezzałogowe samoloty sterowane z amerykańskich centrów dowodzenia, niekiedy bardzo odległych od miejsca akcji, atakowały głównie bojowników Al-Kaidy w Pakistanie, Jemenie i innych miejscach na świecie. Senator Graham przyznał na spotkaniu w Easley Rotary Club, że czasami ofiarami ataków padają także cywile. Chociaż uznał to za bolesny fakt, to jednak uzasadniał konieczność stosowania dornów w walce z terrorystami.
Wesprzyj nas już teraz!
Media natychmiast podchwyciły bezprecedensową wypowiedź. Dotychczas urzędnicy ograniczali się jedynie do sugerowania liczby zabitych cywilów, ale nigdy nie odnieśli się do całkowitej liczby ofiar ataków samolotów bezzałogowych. – To pierwszy raz, jak urzędnik najwyższej władzy państwowej podał całkowitą liczbę ofiar – stwierdził Micah Zenko z Rady Stosunków Międzynarodowych w USA. Dodał, że najprawdopodobniej senator powiedział więcej niż mógł. Być może nawet naruszył przepisy o tajemnicy państwowej.
Kilka instytucji próbowało obliczyć, jak wiele osób zostało zabitych od 2004 roku. Liczba podana przez Grahama jest zbliżona do szacunków londyńskiego Biura Dziennikarstwa Śledczego. Szacuje ono, że w wyniku ataków w Pakistanie, Jemenie i Somalii mogło zginąć od 3 do 4,75 tysiąca osób. Waszyngtońska organizacja New America Foundation podaje, że od 2004 r. przeprowadzono 350 ataków, większość z nich w czasie prezydentury Baracka Obamy. Fundacja szacuje liczbę ofiar od 1,963 tys. do 3,238 tys. osób, z czego mogło zginąć od 261 do 305 przypadkowych osób.
Amerykańskie agencje wywiadowcze i Biały Dom odmówiły ujawnienia szczegółów dotyczących ataków, które oficjalnie zostały utajnione. Urzędnicy sugerują, że naprawdę niewielka liczba cywilów zostało zabitych. Mimo krytyki ze strony prawodawców oraz obrońców praw człowieka, którzy kwestionują legalność takich działań, Graham bronił użycia bezzałogowych samolotów. – To broń, która musi być stosowana – przekonywał.
Ataki dronów w Pakistanie, Jemenie i innych krajach są nadzorowane przez CIA. Administracja Obamy nalega na ich większe wykorzystanie wobec tych, którzy spiskują przeciwko Ameryce i nie mogą zostać schwytani. Przeciwnicy ich stosowania podkreślają, że często nielegalnie eliminuje się za ich pomocą osoby niewygodne. Zabójstwa takie wywołują niezadowolenie wśród miejscowej ludności państw goszczących Amerykanów. Co więcej, akcje z udziałem dronów są poza nadzorem Kongresu i sądów.
Źródło: The Daily Telegraph, AS.