9 maja, w Moskwie w defiladzie z okazji Dnia Zwycięstwa wezmą udział… serbscy żołnierze. Maszerować będą członkowie elitarnej gwardii narodowej tego kraju.
Informacja o tym, że w uroczystościach 75-lecia zakończenia II wojny światowej pojawi się prezydent Serbii, Tomilsav Nikolić nie zaskakuje. Zaskoczeniem jest natomiast fakt, iż obok żołnierzy rosyjskich na Placu Czerwonym po raz pierwszy w historii maszerować będą… Serbowie. Żołnierze dostali specjalne zaproszenie od rosyjskiego ministra obrony, Siergieja Szojgu.
Wesprzyj nas już teraz!
Nikolić w ostrym tonie skomentował zalecenia Eduarda Kukana, przedstawiciela Parlamentu Europejskiego w Serbii, zachęcającego, by Serbowie zbojkotowali moskiewskie obchody. Słowacki polityk radził Nikoliciowi wzorować się na politykach Zachodu i nie wybierać się do Moskwy. Tymczasem Nikolić poinformował, że „nie życzy sobie wywierania presji, która nie jest w interesie Serbów”.
W Serbii wciąż żywa jest pamięć o II wojnie światowej i bohaterskiej walce partyzantów z okupantem hitlerowskim. W szczytowym okresie Narodowa Armia Wyzwolenia Jugosławii liczyła ponad 800 tys. żołnierzy. Była najbardziej efektywnym ruchem oporu antyniemieckiego w okupowanej Europie. W czasie II wojny zginęło ponad milion Jugosłowian.
Wojska serbskie w 2014 roku liczyły 52 tys. żołnierzy zawodowych oraz 170 tys. rezerwistów. Według rankingu Global Firepow (2014) serbskie siły zbrojne stanowią 60. siłę militarną na świecie, z rocznym budżetem na cele obronne w wysokości 830 mln dol.
Serbskie media podkreślają, że mimo nacisków Waszyngtonu, na Placu Czerwonym obok Rosjan i Serbów maszerować będą także przedstawiciele Indii i Chin oraz niektórych państw byłego ZSRR.
Źródło: „Tanjug”, www.blic.rs
ChS