Są mężowie, którzy swój czas, swoje społeczeństwo przewyższają o całą głowę. Dla wyjątkowych, przełomowych epok Bóg zsyła i wyjątkowych, przełomowych ludzi, którzy podobni latarniom morskim dokoła oświetlają ciemności, tak iż zagrożeni falami rozhukanymi żeglarze szczęśliwie przybić mogą do portu – takimi słowy przed blisko stu laty „Przewodnik Katolicki” rozpoczął krótkie wspomnienie osoby kardynała Stanisława Hozjusza, którego zasługi dla Kościoła Świętego i naszej ojczyzny są bezcenne, a dziś, niestety, mocno zapomniane.
Stanisław Hozjusz urodził się 5 maja 1504 roku w Krakowie, jednak najmłodsze lata spędził w Wilnie. Jego ojciec Ulryk pochodził z Badenii, ale rodzina uległa szybkiemu spolonizowaniu. Atmosfera domu rodzinnego przepełniona była najszczerszą pobożnością, którą zaszczepiała szczególnie matka. Hozjusz studiował w Krakowie, Bolonii, Padwie. Czytał dzieła Ojców Kościoła, sześciokrotnie przestudiował pisma św. Augustyna, swego ukochanego świętego.
Najgorliwszy obrońca Kościoła
Przyszły kardynał po uzyskaniu podwójnego doktoratu wrócił do Krakowa, gdzie poświęcił się pracy w kancelarii królewskiej. W roku 1543 przyjął święcenia kapłańskie, by w ciągu kilku lat zostać najpierw biskupem chełmińskim, a następnie biskupem warmińskim. Nie posiadając szlachectwa, nie mógł być biskupem na terenie Korony. Katolicyzm na Warmii, ze względu na jej położenie geopolityczne, był szczególnie narażony na silne wpływy reformacji. Tzw. „dominium warmińskie” było otoczone ze wszystkich stron przez protestanckie Prusy Książęce. Stanisław Hozjusz gorliwie rozpoczął walkę z szerzącą się zarazą herezji, tym bardziej, że w większych miastach luteranizm zapuścił już głęboko korzenie. Warmiński biskup osobiście starał się nawracać wiernych, egzekwował prawo, wprowadził przysięgę, na mocy której każdy kanonik, jako członek kapituły, musiał oświadczyć, że nie należy do sekty Lutra. W kolejnych latach podejmował dalsze działania kontrreformacyjne, sprowadzając w roku 1564 zakon jezuitów do Polski, fundując słynne Collegium Hosianum oraz zakładając pierwsze w Rzeczypospolitej seminarium diecezjalne. Właśnie z Braniewa, ówczesnego centrum reformacji warmińskiej, Towarzystwo Jezusowe rozprzestrzeniło się na całą Rzeczpospolitą. Uprawniona zatem wydaje się teza, że bez Hozjusza nie byłoby księdza Piotra Skargi.
Tekst jest tylko fragmentem artykułu Bartosza Kęćka. Na stronie Księgarni Kontrrewolucji: ksiegarnia.piotrskarga.pl znajdą Państwo 26. numer magazynu „Polonia Christiana”, w którym publikujemy całość powyższego artykułu.