1 lutego 2016

Podręcznik praktyki modlitwy Jezusowej

(Fot. tijmen van dobbenburgh / freeimages.com)

Początkiem wszelkiego miłego Bogu działania jest pełne wiary wzywanie zbawczego Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa. On sam bowiem powiedział: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5). Łączy się z tym pokój, bo, jak napisano, należy „modlić się bez gniewu i złości” (1 Tm 2,8); następnie – miłość, albowiem „Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,16). Ów pokój i miłość rodzą się i powstają z modlitwy, sprawiają też, że staje się ona godna przyjęcia. Wspólnie też wzrastają i dopełniają się, niby dwa promienie pochodzące od Boga.

 

Nasi sławni przewodnicy i nauczyciele, wraz z Duchem Świętym, który w nich mieszka, mądrze nauczają, aby przed wszelkim innym dziełem i rozważaniem modlić się w Panu i z ufnością szukać Jego miłosierdzia. Także, by nieustanne mieć w pamięci i rozważać najświętsze i najsłodsze Jego Imię, nosić je wciąż w swym umyśle, w sercu i na ustach. W nim i z nim oddychać i żyć, spać i budzić się, chodzić, jeść i pić, oraz, powiedzielibyśmy, to, co możliwe, czynić w ten sposób. Zalecają to wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy chcą stanąć do walki o Boży pokój, odejść od świata i poświęcić się Panu, by świadomie żyć w wyciszeniu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dobrą i – jak się nam wydaje – bardzo pożyteczną rzeczą jest przedstawienie najpierw naturalnej metody błogosławionego Nicefora. Wskazuje ona, jak wejść do serca drogą oddychania, usiłując w ten sposób doprowadzić do skupienia intelektu. Ten Boży mąż, poza wieloma innymi stwierdzeniami opartymi na pisemnych świadectwach świętych autorów, mówi, co następuje: „Wiesz, że oddychamy powietrzem, które wdychamy i wydychamy, ze względu na serce…”.

 

A nieco dalej pisze: „Powinieneś jednak pamiętać o tym, byś od momentu, gdy twój umysł znajdzie się w sercu, nie pozostawał milczącym i bezczynnym. Wciąż natomiast miej w pamięci i rozważaj to wezwanie: Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną! Niech umysł nigdy nie ustaje w takim działaniu! To uchroni go od trosk i rozproszeń, uczyni nieuchwytnym i niedostępnym dla podszeptów szatana, a nadto, każdego dnia, będzie go wznosić ku miłości i pragnieniu Boga”.

 

Tak pisał ów błogosławiony ojciec. Pragnął on przede wszystkim, by poprzez działanie naturalnej metody umysł odszedł od właściwego mu błąkania się, zniewolenia i rozproszenia, oraz by powrócił do czujności. By też dzięki czujności na nowo złączył się z samym sobą i w ten sposób związał się z modlitwą. Wreszcie, by wraz z modlitwą wszedł do serca i tam zawsze pozostawał.

 

Inny spośród Bożych mędrców, jakby wyjaśniając przedstawioną metodę na podstawie doświadczenia tego świętego dzieła, mówi: Temu, kto żądny jest wiedzy, należy wyjaśnić: jeśli przyzwyczaimy nasz umysł, aby wchodził w nas wraz z oddechem, wówczas dokładnie będziemy wiedzieli, że umysł, który wchodzi, nie wyjdzie, zanim nie oddali wszelkiej myśli i nie stanie się jednolity i wolny. Zanim też nie będzie pamiętał o niczym innym, jak tylko o wzywaniu Imienia Jezusa Chrystusa. Kiedy zaś opuści serce, powraca na zewnątrz do pamięci rozproszonej, i nawet wbrew sobie, staje się podzielny.

 

Święci Ojcowie i nauczyciele, na podstawie swego doświadczenia, uczą i nakazują, aby ten, kto stara się zachować w sercu duchową czujność, zwłaszcza początkujący, zawsze siadał w ciszy i w miejscu bez światła, szczególnie w czasie wyznaczonym na modlitwę. Spojrzenie oczu i oglądanie sprawiają bowiem, że myśl w naturalny sposób rozprasza się i rozdziela, stając się roztargnioną i zmąconą. Gdy jednak, jak powiedziano, zostanie ona zamknięta w cichej i ciemnej celi, przestaje być podzielna i zmienna z powodu widzenia i oglądania. W ten sposób, mimowolnie, umysł częściowo się uspokoi i nauczy się być skupionym w sobie.

 

Jednak bardziej niż wskutek tych i wszelkich innych rzeczy, umysł czyni postępy w walce dzięki łasce Bożej. Otrzymuje ją przez stałe, czyste i pełne skupienia wzywanie Jezusa Chrystusa, czynione z wiarą w sercu. Nie jest to prosty wynik stosowania przedstawionej wyżej naturalnej metody, a więc oddychania i pozostawania siedzącym w cichym i ciemnym miejscu. Oczywiście, że nie! Święci Ojcowie postrzegali ją jedynie jako pomoc w skupieniu umysłu oraz w tym, by odwodząc rozum od naturalnego mu rozproszenia, doprowadzić go do niego samego i do uwagi. Dzięki temu w umyśle rodzi się stała, czysta i niezmącona modlitwa. Tak mówi św. Nil: „Uwaga, która szuka modlitwy, znajduje ją. Za uwagą bowiem modlitwa podąża, bardziej niż co innego. Dlatego należy o tę uwagę się starać”. Powiedzieliśmy o tym wystarczająco. Ty zaś, synu, jeśli miłujesz życie i pragniesz oglądać szczęśliwe dni (Ps 34,13), oraz „żyć w swym ciele jak bezcielesny”, przestrzegaj tych reguł i prawideł.

 

O zachodzie słońca, wzywając na pomoc Pana Jezusa Chrystusa, nieskończenie dobrego i potężnego, usiądź na swym łóżku, w cichej celi i bez światła, skup swój umysł, odwiedź go od naturalnego mu rozproszenia i błąkania się. Kieruj go powoli do wnętrza serca wraz z oddechem, i ściśle trzymaj się wezwania: Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną! Równocześnie z oddechem wprowadzaj słowa modlitwy, jak powiedział Hezychiusz: „Z oddechem swym złącz czujność oraz Imię Jezusa, a także szczere rozważanie o śmierci i pokorę: jedno i drugie, jak wiadomo, jest bardzo pożyteczne”. Wraz z modlitwą i innymi rzeczami, o których mówiliśmy, zachowaj także pamięć o Sądzie i zapłacie za dobre i złe czyny. Z całej duszy uważaj, że jesteś bardziej grzeszny, niż wszyscy ludzie… Niech taka myśl przyniesie ci skruchę, żal i łzy. Pozostań przy niej, aż skrucha przyjdzie sama. Jeśli nie otrzymałeś jeszcze daru łez, walcz i proś pokornym sercem, aby je uzyskać. Przez nie bowiem zostajemy oczyszczeni z namiętności i skalania, i naszym udziałem stają się rzeczy dobre i zbawienne, zgodnie ze słowami Klimaka: „Jak ogień unicestwia trzcinę, tak czyste łzy – brud duszy i ciała”. A inny ojciec mówi: „Kto chce okupić swe grzechy, łzami je okupuje, a kto chce nabyć cnoty, za łzy je nabywa”.

 

Jeśli nie masz w sobie skruchy, to znak, że jesteś próżny. Próżność bowiem przeszkadza duszy wzbudzać żal. Jeśli łzy nie nadejdą, siedź przez godzinę, skupiony zarówno na tych myślach jak i na modlitwie. Następnie wstań, uważnie zaśpiewaj „małą kompletę”, później usiądź ponownie, skup wszystkie swoje siły na modlitwie w sposób czysty i bez rozproszenia. Stań się więc wolny od wszelkich trosk, myśli czy też jakichkolwiek wyobrażeń, pozostając w całkowitej czujności przez pół godziny, zgodnie z tym, który powiedział: „Jeśli chcesz pozostać jedynie ze swym umysłem podczas modlitwy, pozbądź się wszystkiego innego, poza oddychaniem i pożywieniem”. Uczyń na sobie znak chwalebnego i życiodajnego krzyża, podobnie przeżegnaj swoje łoże i usiądź na nim. Myśl o przyszłej szczęśliwości i karach, o zmienności i złudzeniu rzeczy doczesnych, oczywiście o nagłej i powszechnej konieczności, jaką jest śmierć, o strasznym Sądzie po końcu i przed końcem. Przypomnij krótko całość twoich win i gorąco proś o ich wybaczenie. Zrób sobie dokładny rachunek sumienia, jak spędziłeś miniony dzień, następnie połóż się, nie odrywając się od modlitwy, zgodnie ze słowami: „Pamięć o Jezusie niech zasypia z tobą”. Śpij pięć albo sześć godzin, a raczej, stosownie do długości nocy, niech odpowiednio długi będzie twój sen.

 

Kalikst i Ignacy Ksantopuloi,  fragment książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”.

 

 

mat 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 224 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram