Narodowosocjalistyczna III Rzesza została stworzona przez Niemców i dla Niemców. To ten naród był materialnym beneficjentem rewolucyjnych zmian dokonywanych po dojściu do władzy przez ekipę Adolfa Hitlera i to Niemcy bogacili się na grabieżach wojennych. Jednak hitleryzm, budujący państwo na krzywdzie innych narodów, niósł za sobą liczne zagrożenia duchowe. Mowa nie tylko o udziale milionów ludzi w zbrodniczym systemie. Naziści, wbrew lewicowej propagandzie, nie byli chrześcijanami. Ludzie Hitlera propagowali antychrześcijański kult pogański i w takim obrządku „chrzcili” swoje – i nie tylko swoje – dzieci!
Chrześcijańskie miłosierdzie nijak nie pasowało do niemieckiego narodowego socjalizmu, ideologii przesiąkniętej nienawiścią w najczystszej postaci. Dlatego też czołowy ideolog hitleryzmu, fanatyczny poganin i przywódca SS Heinrich Himmler oraz jemu podobni zaczęli praktykować okultyzm.
Wesprzyj nas już teraz!
Oparte na neopogańskich ideach krwi i ziemi (Blut und Boden) założenia nazistowskiego okultyzmu nie były jednak w Niemczech nowością. Już w XIX wieku wśród Niemców zaczęła kwitnąć romantyczna synteza pseudonaukowego rasizmu i rzekomo germańskiej duchowości. To między innymi z mitycznego przeciwstawienia dobrej wsi i złego miasta oraz dobrego Germanina i złego Żyda wyrósł później sukces NSDAP.
Zdaniem Himmlera najprawdziwszy Niemiec nie powinien chodzić do kościoła bądź zboru. Zamiast tego wszystkie uroczystości o charakterze religijno-rodzinnym, które dotąd odbywały się wedle chrześcijańskich rytów, powinny nabyć nowych, pogańskich cech. Taka jest geneza ślubów i „chrztów” SS.
Neopogańska ceremonia o znamionach inicjacyjnych nie miała nic wspólnego z chrześcijańskim chrztem. Dziecka nie owijano w białe ubranie, a w chustę z symbolami SS. Następnie maleństwo kładziono na „ołtarzu” nakrytym flagą III Rzeszy.
Prowadzący ceremonię SS-man, będący zwierzchnikiem ojca dziecka i pełniący funkcję swego rodzaju ojca chrzestnego, odczytywał formułkę dotyczącą niemieckiej krwi, ziemi, narodu i wodza oraz dotykał dziecko… sztyletem SS. Na koniec owej ceremonii potomek otrzymywał srebrne miskę i łyżkę oraz jedwabną chustkę – czytamy w serwisie ciekawostkihistoryczne.pl.
Portal opisuje losy Jensa-Jürgena Ventzkiego, autora książki „Cień ojca”. Syn okupacyjnego prezydenta Łodzi został „ochrzczony” w taki właśnie sposób. O owej ceremonii w swoim życiu dowiedział się kilkadziesiąt lat później. Rodzice – zadeklarowani naziści – po przegranej wojnie nie obnosili się z przeszłością. Ventzki dopiero w roku 1960 przyjął chrześcijański sakrament.
Nieznana jest dokładna skala zjawiska nazistowskich „chrztów”. Nie wiadomo ile osób przeszło przez życie bez świadomości, że w młodości nie otrzymali sakramentu „oblekającego w Chrystusa” (Ga 3, 27), a zamiast białej szaty symbolizującej czystość otrzymali w pierwszych dniach życia barwy SS i złożono ich na „ołtarzu” ze swastyką oraz innymi symbolami pogaństwa.
Ten los spotykał dzieci Niemców, jednak w ten sposób krzywdzono również naszych rodaków, jako dzieci na masową skalę porywanych i wywożonych do Niemiec, a później wychowywanych w tamtejszych rodzinach. Z kilkunastu tysięcy dzieci przeznaczonych do germanizacji na podstawie pseudonaukowych kryteriów antropologicznych po wojnie udało się sprowadzić do Polski tylko małą część. Rabunek dzieci był częścią Generalplan Ost. Generalny Plan Wschodni powstał pod kierunkiem okultysty Heinricha Himmlera.
Michał Wałach
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Wszyscy Niemcy wzbogacili się na Holokauście i II Wojnie Światowej! – zauważa niemiecki historyk
Ponad połowę ministrów sprawiedliwości RFN stanowili naziści. Skutki ich pracy są odczuwalne do dziś
Niemcy rozliczyli się z nazizmem? Fikcja!