16 września 2013

Pogrom chrześcijan na Bliskim Wschodzie to katastrofa także dla muzułmanów

(REUTERS / FORUM)

Trwająca od wielu lat akcja „oczyszczania” Bliskiego Wschodu z chrześcijan nabiera intensywniejszego tempa. Wyznawcy Chrystusa pospieszenie opuszczają miasta pamiętające czasy Chrystusa, takie jak Maalula w Syrii, obawiając się śmierci z rąk dżihadystów. Aslan Reza, znany wykładowca, analityk i publicysta ostrzega, że usunięcie chrześcijan z kolebki chrześcijaństwa będzie miało dramatyczne konsekwencje także dla samych muzułmanów.

Muzułmanie nigdy nie będą w stanie zbudować pluralistycznego społeczeństwa i nigdy nie uda im się zaprowadzić porządku. Reza Aslan, związany z Council of Foreign Relations, wydawcą opiniotwórczego magazynu poświęconego kwestiom polityki międzynarodowej przypomina, że miasto Maaloula w Syrii stało się miastem duchów, po tym jak na krótko zajęte zostało przez dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą.

Wesprzyj nas już teraz!

Los podobny do tego, jaki jest dziś udziałem mieszkańców Maaluli, spotyka dziś chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie. W samym Egipcie, po zamachu na prezydenta Mohammeda Mursiego, sympatycy Bractwa Muzułmańskiego zaatakowali 42 świątynie chrześcijańskie. 37 z nich spalono lub splądrowano. Brutalnie zamordowano dziesiątki wyznawców Chrystusa.

Aslan zauważa, że chociaż kusząca wydaje się pespektywa przypisania nasilenia pogromów antychrześcijańskich wydarzeniom tzw. arabskiej wiosny, to jednak dodaje, że ostatnie ataki są częścią większej ofensywy prowadzonej przeciwko bliskowschodnim chrześcijanom od kilkudziesięciu lat. To efekt zmian w polityce regionalnej i mentalności samych muzułmanów.


„Pogrom chrześcijan” odbije się na samych muzułmanach

Analityk przypomina, że na początku I wojny światowej ludność chrześcijańska na Bliskim Wschodzie stanowiła 20 procent całej populacji. Dziś pozostało tam około 4 proc. wyznawców Chrystusa. Mówi się, że wciąż na tym obszarze może zamieszkiwać około 13 mln chrześcijan, ale liczba ta stale zmniejsza się z powodu destabilizacji Syrii i Egiptu. Jeszcze dwa pokolenia i chrześcijanie nie będą już obecni w regionie.

Byłaby to dotkliwa strata. Chrześcijaństwo narodziło się na Bliskim Wschodzie i przez setki lat – zanim pojawił się islam – wywarło ważny wpływ na kształt regionu. W czwartym i piątym wieku, kiedy dziesiątki wyznawców Chrystusa zostało zmuszonych do ucieczki z Imperium Rzymskiego, które uznawało ich za zagrożenie, ziemie na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej stały się dla nich schronieniem. W kolejnych latach region stał się centrum chrześcijańskiej teologii.

Sytuacja chrześcijan z Bliskiego Wschodu zmieniła się radykalnie w epoce kolonialnej, kiedy byli oni w sposób naturalny uprzywilejowywani. W rezultacie narastały napięcia polityczne między społecznościami na całym Bliskim Wschodzie. Wraz z końcem rządów kolonialnych w XX wieku zaczęły tworzyć się państwa narodowe i rządzący muzułmanie przyjmowali szereg praw ograniczających możliwość konwersji, budowy miejsc kultu przez chrześcijan, co miało sprawić, że wyznawcy Chrystusa sami zaczną wyjeżdżać.

Sytuacja wielu chrześcijan, którzy pozostali w regionie, pogorszyła się wraz z rozwojem islamu politycznego w latach 50-tych i 60-tych ub. wieku. Nowo organizacje, takie jak np. Bractwo Muzułmańskie, zaczęły zachęcać muzułmanów do religijnego szownizmu. Jak na ironię, w tym samym czasie, świeckie reżimy autorytarne na Bliskim Wschodzie zyskiwały na Zachodzie reputację państw rzekomo chroniących mniejszości chrześcijańskie przed islamskimi fanatykami.

Wojny cywilizacyjne

Nasilenie antychrześcijańskiej kampanii nastąpiło w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Grupy dżihadystów zaczęły przedstawiać konflikty zbrojne z Zachodem jako wojny między chrześcijaństwem a islamem. W rezultacie wielu muzułmanów z regionu – nawet tych, którzy nie wspierają Al-Kaidy – jest przekonanych, że chrześcijanie z Bliskiego Wschodu są mocno powiązani z krajami zachodnimi, prowadzącymi antyislamską krucjatę lub z „bezbożnymi” tyranami i dyktatorami.

Amerykańska inwazja na Irak była powszechnie przedstawiana jako część chrześcijańskiej krucjaty prowadzonej przeciwko islamowi. Radykalni muzułmanie konsekwentnie (i skutecznie) argumentowali, że rodzimi chrześcijanie pozostawali w zmowie z armią amerykańską. Podsycano w ten sposób nienawiść. W efekcie, od czasu obalenia Saddama Husajna zaatakowano ponad 60 kościołów chrześcijańskich i brutalnie zabito tysiąc wyznawców Chrystusa.

Według niektórych szacunków, prawie dwie trzecie chrześcijan żyjących w Iraku (1,5 mln osób) zostało zmuszonych do opuszczenia kraju w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Wielu uciekło do Syrii, gdzie ponownie znaleźli się w centrum strasznej wojny. Liczba chrześcijańskiej ludności Syrii spadła z 30 procent w 1920 roku do mniej niż 10 procent dzisiaj. Mimo, że jest to efekt m.in. masowej ucieczki uchodźców w następstwie brutalnej wojny domowej, prawdziwa przyczyna spadku tej liczby leży gdzie indziej. To także efekt zmiany mentalności muzułman.

Nie należy zapominać – twierdzi Reza Aslan – że reżim w Egipcie od wielu lat prowadził politykę skrajnie nieprzychylną dla chrześcijan, a w czasie rządów Hosniego Mubaraka w 1990 r. doszło do wielkiej masakry. Ostatnia najgorsza fala przemocy wobec Koptów w Egipcie porewolucyjnym miała miejsce w październiku 2011 r. w Maspero. Wskutek podsycania antykoptyjskich nastrojów przez armię zginęło wówczas 26 chrześcijan.

To, co się dzieje w regionie Bliskiego Wschodu, to wielka tragedia dla chrześcijan, którzy są mordowani, tracą  domy, świątynie i środki do życia. Są wypędzani z ojczyzny przodków i zmuszani do ucieczki do sąsiednich krajów, gdzie w wielu przypadkach również są niemile widziani. Równocześnie, Reza Aslan wskazuje, że zaprowadzenie porządku w społeczeństwie naznaczonym tyloma okrucieństwami będzie niemożliwe bez obecności i współudziału chrześcijan.

Źródło: foreignaffairs.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 451 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram