31 marca 2016

Pojednanie między Ukrainą a Rosją jest niemożliwe. Arcybiskup Kijowsko-Halicki tłumaczy powody

Arcybiskup Większy Kijowsko-Halicki Światosław Szewczuk podczas konferencji w Gnieźnie stwierdził, że pojednanie ukraińsko-rosyjskie w obecnej sytuacji nie jest możliwe, przede wszystkim ze względów ideologicznych. Rosyjscy liderzy polityczni i religijni nie chcą uznać Ukraińców za odrębny naród. Odmawiają państwu ukraińskiemu podmiotowości i próbują stworzyć wielkie imperium kolonialne, jak za dawnych czasów.


Zwierzchnik Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego Światosław Szewczuk, podczas konferencji w Gnieźnie, zatytułowanej: „Ukraina-Polska-Rosja. Czy pojednanie jest możliwe?” stwierdził, że jest przekonany, iż jedyną alternatywą dla Rosji i Ukrainy jest ułożenie relacji na zasadzie dobrego sąsiedztwa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Analizując obecną sytuację z perspektywy francusko-niemiecko-polskich stosunków po II wojnie światowej, widzimy, że nie ma alternatywy dla polityki  rosyjsko-ukraińskiego dobrego sąsiedztwa. Oba kraje należą do tego samego obszaru geograficznego Europy Wschodniej i nikt nie może zmienić faktu, że są sąsiadami – powiedział.

 

Jednak Szewczuk przyznał, że istotne przeszkody ideologiczne stoją na drodze do osiągnięcia pojednania. – Władze rosyjskie zaprzeczają prawu do istnienia narodu ukraińskiego i jego odrębnej, własnej kultury. Szczególnie w ostatnich latach najwyżsi dostojnicy cerkiewni i państwowi głoszą, iż Ukraińcy i Rosjanie są jednym i tym samym narodem – mówił.

Duchowny dodał, że „taka teza i postawa” sprawiają, iż dialog staje się niemożliwy, gdyż „nie można prowadzić rozmowy z kimś, kto nie istnieje i nie posiada podmiotowości.” – Samo istnienie ukraińskiej państwowości – podkreślił – uważa się za agresję Zachodu i gwałt na ciele wielkiego narodu rosyjskiego. Dlatego wszelkie działania zmierzające do zniszczenia ukraińskiej niezależności uznaje się za świętą sprawę, która jest dodatkowo usprawiedliwiana poglądami teologicznymi. Można ją streścić w twierdzeniu, że tak jak jest jeden Bóg w trzech osobach, tak też istnieje jeden naród rosyjski w trzech nierozłącznych postaciach: wielkorosyjskiej, białoruskiej i małoruskiej, czyli ukraińskiej. W takich okolicznościach dialog o pojednaniu i uznaniu krzywd zadanych sobie wzajemnie, jest całkowicie zablokowany – tłumaczył.

 

Szewczuk zauważył także, że obecne władze Federacji Rosyjskiej próbują realizować stare komunistyczno-geopolityczne postulaty i nie są w stanie rozliczyć krzywd, wyrządzonych przez komunizm nie tylko własnemu narodowi, ale także innym narodom np. Polakom czy Ukraińcom.

 

– Prezydent Rosji ogłosił, że największym dramatem ostatniej dekady XX wieku był rozpad Związku Radzieckiego. Sytuacja uległa zaostrzeniu od czasu agresji Rosji wobec Ukrainy w 2014 roku. Rosja wciąż deklaruje, że wojna w Donbasie jest wewnętrznym konfliktem Ukrainy – wyjaśnił duchowny.

 

Arcybiskup mówił, że agresja wobec Ukrainy ma charakter nie tylko polityczny, ale także kulturowy. Rosyjskie elity polityczne chcą budować „rosyjski świat.” Jest to pewna forma „współczesnego kolonializmu.” Moskwa szuka sojuszników przeciwko wpływom świata zachodniego, postrzeganego jako „agresora na obszarze żywotnych interesów Rosji.” Elity rosyjskie – wg ukraińskiego duchownego – dążą do zbudowania „odrębnej wspólnoty cywilizacyjno-historycznej w stylu mocarstwowym, na obszarze odpowiadającym terytorium byłego Imperium Rosyjskiego.” –  Dlatego – mówił Szewczuk – realizacja projektu kulturowego wspólnoty rosyjskojęzycznej stała się pretekstem do wypowiedzenia wojny na Ukrainie, najpierw na Krymie, a potem w Donbasie. W praktyce działania wojenne prowadzone są równolegle z propagandowymi, które polegają na budowaniu przejaskrawionego obrazu wroga, zarówno wewnętrznego – „zdrajcy narodu”, „piątej kolumny” – którego należy likwidować, jak i zewnętrznego – „faszystów ukraińskich”, „junty kijowskiej” – opisywanego językiem nienawiści.


Arcybiskup dodał, że „czasem nawet idea ekumenizmu, jest widziana jako szukanie sojuszów z innymi Kościołami, zwłaszcza katolickim, jako współpraca i koegzystencja przed obliczem jednego i tego samego wroga (agresywny sekularyzm, muzułmański fundamentalizm itd.).”

 

Mimo wielkich przeszkód, pojednanie z Rosjanami – wg hierarchy greckokatolickiego – jest możliwe. Przekonuje on, że ukraińska „rewolucja godności” nie miała w sobie nacjonalistycznego charakteru i nie była antyrosyjskim wydarzeniem, gdyż był to protest przeciwko przemocy, korupcji i nowej formy kolonializmu władz rosyjskich.

 

Z kolei proeuropejski wybór społeczeństwa ukraińskiego rzucił wyzwanie nowej rosyjskiej ideologii, ale w żadnym wypadku nie rosyjskiemu narodowi ani też jego kulturze czy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

 

Szewczuk zauważył, że społeczeństwo ukraińskie, jak i rosyjskie liczy, iż kościoły pomogą w uzyskaniu pojednania. Uzależnia on jednak powodzenie działań duchownych od uznania win i pojawienia się gotowości do szczerej skruchy, oraz pragnienia wzajemnego przebaczenia. Obie strony muszą unikać wrogich działań i wypowiedzi, które mogłyby spowodować lub pogłębić wzajemne uprzedzenia i nieufność. Oba kościoły musiałyby także podjąć działania, zmierzające do uregulowania kwestii duszpasterskiej opieki nad wiernymi patriarchatu moskiewskiego na Ukrainie i Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Rosji.

 

Szewczuk podkreślił, że przez wiele lat od zakończenia II wojny światowej rozmowy w tej sprawie były prowadzone między Stolicą Apostolską a Patriarchatem Moskiewskim bez udziału grekokatolików. Dopiero wraz z wyborem nowego papieża, Jana Pawła II, podejście znacznie się zmieniło. – Pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia – mówił – doszło do pierwszych spotkań z udziałem delegacji Kościoła greckokatolickiego. Najpierw w maju 1997 roku we włoskim mieście Bari, w ramach corocznych spotkań pomiędzy delegacjami Stolicy Apostolskiej i Patriarchatu Moskiewskiego, następnie pod egidą fundacji „Pro Oriente” w 1998 roku w Wiedniu, z udziałem arcybiskupa Lubomyra Huzara i biskupa Awhustyna Markewycza z Ukrainy. Były to pierwsze działania podjęte w celu przełamania wzajemnych uprzedzeń i nieporozumień oraz kolejny krok w stronę równouprawnienia grekokatolików w dialogu katolicko-prawosławnym. Niestety, na tych dwóch spotkaniach dialog się zakończył. Duchowny przypomniał, że również deklaracja papieża Franciszka i patriarchy Cyryla w Hawanie, została podpisana bez udziału grekokatolików.

 

Zdaniem Szewczuka, kościół prawosławny nie jest na razie w stanie odegrać roli podobnej do tej, jaką pełnił Kościół katolicki w pojednaniu niemiecko-polsko-ukraińskim, ze względu na jego sojusz z władzami rosyjskimi, instrumentalizację Kościoła w imieniu propagandy „świata rosyjskiego,” a także koncepcję jedności eklezjalnej, rozumianą jako całkowite podporządkowanie.

 

Na koniec duchowny stwierdził, że „tak długo, jak jedna ze stron w relacjach polsko-ukraińsko-rosyjskich będzie przerzucać cały ciężar odpowiedzialności na stronę drugą lub negować jej podmiotowość, znalezienie porozumienia będzie niemożliwe”.

 

 

 

 

Źródło: euromaidanpress.com, zjazd.org., AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 793 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram