Zdobywająca szturmem umysły użytkowników smartfonów gra nie zna granic. Gracze, by złapać tytułowego pokemona, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości. Dla poklasku są w stanie gonić wyimaginowane potwory w miejscach pamięci czy kultu religijnego. Zostały one umieszczone tam przez twórców aplikacji.
Łapanie pokemonów z pomocą aplikacji i smartfona to jedna z bardziej popularnych rozrywek tego lata i to nie tylko wśród młodych ludzi. Niestety twórcy aplikacji nie zadbali o to, by gra szanowała uczucia innych oraz prywatność, gdyż pokemony (widoczne przez aparat smartfona po dotarciu do wskazanej przez aplikację lokalizacji), są do złapania w prywatnych domach, instytucjach, miejscach kultu, a także miejscach pamięci. Równie makabrycznym pomysłem jest lokalizowanie aren zmagań złapanych potworów w miejscach publicznych. Na liście figurują nawet kościoły.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawdziwy szok przeżyły władze Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, na terenie którego pojawiły się pokemony, a wraz z nimi bezmyślni użytkownicy aplikacji, pragnący wzbogacić swoją kolekcję potworów. Zdziwienie było jeszcze większe, kiedy okazało się, że jeden ze stworów do złapania w tymże muzeum emitował… trujące gazy.
Według przedstawicieli Muzeum, jest to szczególnie niestosowne w przypadku miejsca upamiętniającego pamięć osób, które m.in. zmarły w komorach gazowych.
– Granie w taką grę nie jest odpowiednie w przypadku muzeum, które upamiętnia ofiary nazizmu. Próbujemy znaleźć sposób, w jaki będziemy mogli wykluczyć muzeum z udziału w tej grze – mówi Andrew Hollinger z Muzeum. Jak dodaje, nowe technologie są pożyteczne, szczególnie kiedy mogą służyć dzieleniu się przeżyciami z wizyty z miejsc pamięci, ale gra „wykracza daleko poza granice”.
Sami użytkownicy nie widzą nic złego w swoim postępowaniu, a pojawiające się tłumaczenia mogą jedynie dowodzić, że „smart-urządzenie” już dawno przejęło władzę nad kreowaniem ich procesów myślowych.
– Nie chodzi o to, że przychodzimy tu grać. Ale musimy złapać je wszystkie – stwierdziła w rozmowie z „Washington Post” 37-letnia kobieta, która przyszła łapać pokemony do Muzeum Holocaustu.
Pokemony pojawiły się ponoć również na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady KL Auschwitz w Oświęcimiu.
Źródło: rmf24.pl
MA