To Polacy są gospodarzami we własnym kraju i mają prawo do samostanowienia. Pseudo europejskość i poprawność polityczna, to droga na manowce – mówił prezydent Andrzej Duda podczas wizyty w Otwocku. Liberalne media nie pozostały w tyle i strasząc powrotem PiS do ostrej retoryki, znów wciskają Głowę Państwa w rolę marionetki Jarosława Kaczyńskiego.
Płomienne i stawiające na polskość przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy nie mogło przejść bez echa. Liberalnym mediom najwyraźniej nie przypadła do gustu narracja mówiąca o suwerennym kraju, którego obywatele mogą się cieszyć pełnią praw i mogą sami decydować o swoim losie. Co więcej, o Narodzie, który ma prawo realizować swoje interesy na arenie międzynarodowej. Komentatorzy w myśl zasady „polskość to nienormalność”, grzmią o antyeuropejskiej polityce PiS, niebezpiecznym zaostrzeniu retoryki i bezwiednym podążaniu Andrzeja Dudy za prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Tymczasem w otwockim wystąpieniu prezydenta widać było troskę o niezależność i rozwój naszego kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Andrzej Duda w mocnych słowach wyraził pogląd, że środowiska dziś mające na sztandarach obronę demokracji, chcą bronić polityki ostatnich ośmiu lat, polegającej na zamiataniu afer pod dywan. – To była prawdziwa demokracja? Gdzie wtedy były wszystkie Komisje Weneckie, gdzie była Komisja Europejska? Dlaczego wtedy nie interweniowano, dlaczego wtedy nie podejmowano działań? Gdzie byli wtedy wszyscy europejscy liberalni demokraci? – pytał prezydent.
Jak dodał, wszyscy jesteśmy ludźmi inteligentnymi i dumnymi z naszej ojczyzny. Polacy rozumieją też procesy historyczne i widzą, że nasze państwo jest wykorzystywane, a obywatele traktowani są jako ludzie drugiej kategorii. – Czas najwyższy, abyśmy powiedzieli, że tu, w Polsce, to my właśnie jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii. My – mówił Andrzej Duda. Jak dodał, czas najwyższy powiedzieć też, że Polacy mają prawo realizować swoje interesy na arenie międzynarodowej.
– I mamy prawo sami decydować o tym, co jest dla nas dobre, a co jest dla nas złe, kto jest dla nas gościem, a kto jest dla nas wrogiem. I mamy prawo także do tego, żeby głośno o tym mówić, nie kierując się pseudoeuropejską poprawnością polityczną, która tak naprawdę wiedzie na manowce, wiedzie do staczania się cywilizacyjnego, a nie do rozwoju, a jeżeli już, to jest to pseudorozwój, który sprowadza się całkowicie tylko i wyłącznie do konsumpcji – podkreślał Duda.
Jak zaznaczył, Polska wymaga zrównoważonego rozwoju, tak by byłą „państwem silnym, w którym panuje porządek, w którym wszyscy będą mogli czuć się bezpiecznie, że będzie państwem sprawiedliwym i uczciwie traktującym swoich obywateli.” Prezydent zauważył, że są ludzie, którzy mają inną wizję Rzeczypospolitej i uważają, że proponowane zmiany doprowadzić mogą „do podważenia pozycji, jaką zajmowali przez 27 lat i przywilejów, jakie udało im się zdobyć.” W tym kontekście prezydent odniósł się do protestów KOD.
– Czasem z przykrością patrzę, jak wielu ludzi przyzwoitych daje się uwieść propagandzie, która jest rozsiewana, kiedy działania które prowadzą wprost zaprzeczają temu, co mówią. Bo jeżeli ktoś mówi, że demokracja wymaga obrony, a jednocześnie może to mówić w każdym miejscu i w każdym czasie, to przecież na tym polega demokracja, że może mówić w każdym miejscu i czasie, że jest niezadowolony z władzy, że inaczej wyobraża sobie państwo. Na tym właśnie polega demokracja. Jeśli może to robić, to czego on broni? – pytał Andrzej Duda.
Prezydent odniósł się też do sprawy dokumentów odnalezionych w mieszkaniu gen. Czesława Kiszczaka. Jak ocenił, w debacie publicznej próbuje się zadeptać i relatywizować pytania o wpływ na kształtowanie się III RP dokumentów przechowywanych w prywatnych archiwach. – To jest nasza historia, ale ona też, tak jak i Rzeczpospolita, wymaga prawdy, bo tylko na prawdzie możemy ułożyć nasze relacje tak, żeby były one relacjami uczciwymi. (…) I nie dajmy się, proszę Państwa, zwieść różnego rodzaju panice, rozsiewanej przez niektóre środowiska – powiedział.
Wśród niezbędnych zmian Duda wskazał na wymiar sprawiedliwości, który jest obecnie negatywnie oceniany przez większość społeczeństwa. Jak przekonywał, ta sytuacja wymaga naprawy, bo bez elementarnego poczucia sprawiedliwości nie można mówić o prawidłowym funkcjonowaniu państwa demokratycznego.
Podkreślał, że polskie społeczeństwo przetrwało i potrafiło kilkakrotnie w historii odbudować państwo, jego potencjał i siłę, tylko dlatego, że w społeczeństwie były wartości, których nigdy nie dało nam się odebrać. – Niech one trwają, niech się wzmacniają i niech taka właśnie będzie polska polityka – zaznaczył prezydent.
Źródło: prezydent.pl
MA