We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny Republiki Litewskiej, badający zgodność aktów prawnych z konstytucją orzekł, że ulgi na egzaminie z języka państwowego dla uczniów szkół mniejszości narodowych są sprzeczne z zagwarantowaną przez konstytucję zasadą równych możliwości.
– Nie jestem zaskoczony wyrokiem sądu. Przy obecnych naciskach i tworzeniu wokół sprawy zamieszania, można było się tego spodziewać. Nie uważamy tego za porażkę. Będziemy szukać innych dróg i rozwiązań. Mamy swoje postulaty, według których będziemy dążyć do celu. Ten problem dotyczy naruszenia prawa pod względem podstawowych praw obywatelskich, które obowiązują wszystkich – powiedział w rozmowie z „Radiem Znad Wilii” wiceprzewodniczący Sejmu Litwy z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz.
Wesprzyj nas już teraz!
– Programy są zmieniane, nie są zatwierdzane na całe życie. Mimo że sprawa jest upolityczniona, będziemy działać dalej – choćby poprzez wprowadzanie pewnych zmian w programach – powiedziała Edita Tamošiūnaitė, wiceminister oświaty.
Skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego wnieśli przed tygodniem posłowie opozycji z byłym ministrem oświaty Gintarasem Steponavičiusem na czele. Ich zdaniem decyzja ministra Dainiusa Pavalkisa o ulgach na egzaminie narusza Konstytucję RL.
Resort oświaty uzasadniając decyzję ministra podawał, że ulgi na maturze z litewskiego zostały wprowadzone, by uczniowie szkół mniejszości nie byli dyskryminowani. Różnica w liczebności lekcji języka litewskiego w szkołach nielitewskich i litewskich stanowiła 818 godzin na niekorzyść mniejszości. Decyzja ministerstwa stała się to przedmiotem krytyki ze strony prezydent Litwy Dalii Grybauskaitė, która stwierdziła niedawno: – Dzięki ustaleniom politycznym koalicji rządzącej zakładnikiem stał się język litewski. Kontrowersyjny egzamin z języka litewskiego przerodził się w żądania dzielące państwo.
Źródło: zw.lt
KRaj