Wbrew bazującym na zeszłorocznych doświadczeniach przewidywaniom rząd nie obrał w tym roku kursu twardego lockdownu. Jak wynika z najnowszego sondażu, zaledwie 1,5 procenta Polaków popiera ogólnopolskie zamknięcie życia publicznego. Niemniej, jak sugeruje badanie, już 42 procent respondentów jest gotowa poprzeć regionalne obostrzenia w przypadku większej ilości wykrytych przez rząd zakażeń.
Przytłaczająca większość Polaków ma dość lockdownu wprowadzanego pod pretekstem tzw. pandemii koronawirusa – wynika z sondażu IBRiS wykonanego na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Połowa respondentów zadeklarowała wprawdzie, że poparłaby regionalne zamknięcia, jednak z kontekstu badania wynika, że nie jest to poparcie bezwzględne. – To rozwiązanie jest warunkowe i pozwala myśleć, że to byłoby gdzieś wprowadzone, ale nie w moim miejscu zamieszkania – tłumaczy motywacje Polaków prezes IBRiS Marcin Duma.
Komentujący wskazał, że restrykcje gospodarcze i społeczne najbardziej dają się we znaki Polakom w okresie kryzysu wywołanego obostrzeniami. Największa liczba ankietowanych (43 procent) uznała, że obecne restrykcje są wystarczające. Jak sugeruje „Rzeczpospolita”, rząd bierze pod uwagę nastroje ukazywane w sondażach i dlatego unika bezpośredniej konfrontacji poprzez wprowadzenie ogólnopolskiego lockdownu, łagodząc przy tym retorykę „pandemiczną”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Rozważamy różnego rodzaju mechanizmy, które mogą zmniejszyć natężenie transmisji wirusa, ale nie rozważamy lockdownu – powiedział w sobotę Mateusz Morawiecki. Zamiast lockdownu rząd proponuje obecnie zwiększenie ilości łóżek dla pacjentów chorujących na COVID-19 i przepustowości punktów szczepień.
Rząd jak na razie powstrzymuje się też od wprowadzenia bezpośredniego przymusu szczepień, choć w tej kwestii najnowszy sondaż pokazał niepokojące wyniki, wedle których aż 38,4 procent Polaków ma popierać takie rozwiązanie, natomiast jedynie 35,2 jest jednoznacznie przeciwko.
Źródło: rp.pl
FO