Wraz z rozpoczęciem 2024 roku zaczną obowiązywać nowe, ostrzejsze limity w płatnościach gotówkowych. Społeczeństwo nie jest świadome tego jak daleko idą ograniczenia, a sondowani obywatele w większości negatywnie oceniają zmiany. Czy uda się zablokować tę zmianę? Jest na to szansa.
W Sejmie bowiem pojawił się projekt uchylenia nowych limitów. Przypomnijmy, że mowa o ograniczaniu transakcji gotówkowych (w ramach jednej transakcji) dla przedsiębiorców z obecnych 15 tys. do 8 tys. zł brutto. Ograniczenia obejmą też osoby prywatne – ustalono je na poziomie 20 tys. zł brutto.
Limity pojawiły się w zapisach Polskiego Ładu, ale odraczano ich wprowadzanie. Czy wyznaczony na 1 stycznia 2024 roku termin także uda się odsunąć? Za projektem stoi wiceminister sprawiedliwości, poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł oraz przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych, poseł PiS Andrzej Kosztowniak.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak argumentują, chodzi o wolność i bezpieczeństwo oraz tożsamość kulturową. Ponadto niechętnie wobec limitów wypowiadają się takie kraje UE, jak Niemcy czy Austria. Hiszpania zaś proceduje takie rozwiązania. Oficjalnie limity mają służyć walce z szarą strefą, ale eksperci mają wątpliwości, czy tego rodzaju rozwiązania w jakikolwiek sposób na nią wpłyną.
Pytani o limity Polacy w większości (83 proc.) ocenili je negatywnie. Wiele osób deklaruje, że ma przy sobie gotówkę (ok. 80 proc.), a w transakcjach w lokalach handlowo-usługowych, 32 proc. Polaków wybrało gotówkę (badanie na zlecenie firmy Tavex prowadzone w grudniu 2022 i styczniu 2023). Równocześnie Polacy chętnie sięgają po płatności bezgotówkowe – a wraz z wiekiem rośnie sympatia do tradycyjnego pieniądza.
Gotówka kojarzona jest przez respondentów z niezależnością i prywatnością – i choć wielu z nich częściej wybiera płatności bezgotówkowe, to nie chce ograniczeń w obrocie gotówką. W kolejnych badaniach liczba przeciwników limitów w tym zakresie utrzymuje się na poziomie 70-80 proc.
Źródło: interia.pl
MA