Tak wynika z badań przeprowadzonych przez CBOS, w których na pytanie, czy ludzie w Polsce na ogół uczciwie płacą podatki, 56 proc. respondentów udzieliło odpowiedzi negatywnej. O czym to świadczy? O braku zaufania do państwa i zbyt dużych obciążeniach podatkowych, jakie na nas nakłada.
Nic dziwnego, skoro wielu ekonomistów twierdzi, że realna stopa podatkowa w Polsce sięga 70 proc. dochodów. Na całym świecie można zaobserwować zależność, w myśl której nieuzasadniona wysokość czy zbytni poziom skomplikowania systemu podatkowego prowadzi do obniżenia podatkowych wpływów do budżetu. Rządy bowiem nagminnie przekraczają optimum wysokości zobowiązań podatkowych, wyznaczane przez krzywą Laffera. Jak wiadomo, przy zerowych podatkach, wpływy do budżetu będą zerowe. Taka sama jednak sytuacja zaistnieje wtedy, gdyby, hipotetycznie, ciężary podatkowe wyniosły 100 proc. Rząd również nie otrzymałby nic z tytułu podatków, ponieważ nikt nie chciałby pracować za darmo.
Wesprzyj nas już teraz!
Pewnym zobrazowaniem tego, jak wysokie są zobowiązania podatkowe, jest Dzień Wolności Podatkowej, czyli obliczony na podstawie udziału wydatków publicznych w PKB danego kraju moment w danym roku, od którego podatnicy symbolicznie zaczynają pracować tylko i wyłącznie dla siebie, podczas gdy pozostała część roku była de facto pracą na rzecz państwa. W 2012 r. Dzień Wolności Podatkowej wypadł w naszym kraju 21 czerwca. W zeszłym roku, według wyliczeń Centrum im. Adama Smitha, był to 24 czerwca. Tym, którzy chcieliby w tym momencie pochwalić aparat państwowy za mniejszy fiskalizm, należy przypomnieć, że wkrótce potem okazało się, że wzrost wydatków sektora publicznego doprowadził do przesunięcia Dnia Wolności Podatkowej aż na 7 lipca. Eksperci CAS podkreślali, że zarówno w zeszłym, jak i obecnym roku mieli spory problem z dotarciem do jak najdokładniejszych danych, rząd bowiem bawi się w chowanego ze swoim wydatkami, co miało miejsce np. przy okazji liczącego kilkadziesiąt miliardów złotych Krajowego Funduszu Drogowego. Rząd bynajmniej nie zrezygnował z tych praktyk, wręcz przeciwnie – Ministerstwo Finansów opracowało projekt ustawy zmieniającej sposób liczenia długu publicznego.
Bank Światowy co roku opracowuje raport Doing Business. Według tegorocznych wyników, Polska znalazła się na 114. miejscu, jeśli chodzi o płacenie podatków. Przedsiębiorca w naszym kraju płaci 18 różnych podatków, a sama biurokracja zajmuje mu ponad tydzień ciągłej pracy, jak stwierdza raport. Tymczasem, według innych opracowań dotyczących podatków, procedury administracyjne i podatkowe pochłaniają polskiemu przedsiębiorcy aż 286 godzin rocznie, czyli prawie dwanaście dni lub ponad miesiąc 8-godzinnych dni roboczych. Niewielka poprawa w stosunku do ubiegłego roku jest raczej spowodowana możliwością składania zeznań podatkowych przez internet. Nie jest to jednak rozwiązanie problemu w sytuacji, gdy sam system pozostaje nieprzyjazny i nieprzejrzysty, a przedsiębiorcy często muszą płacić podatki wstecz nie w wyniku wyroku sądowego, ale zmian w interpretacjach podatkowych.
Niech za przestrogę dla polskich polityków posłuży treść zeszłorocznego raportu Centrum im. Adama Smitha: „Obserwowany w Europie problem zadłużenia jest wynikiem z jednej strony nadmiernych wydatków państwa, z drugiej zaś dławienia przez państwo przedsiębiorczości złym systemem podatkowym. Kłopoty greckie są właśnie efektem nieprzyjaznego systemu podatkowego, który generuje olbrzymią szarą strefę, wysokich wydatków, a także ukrywania rzeczywistego stanu finansów publicznych”. Niestety, zaczęliśmy już podążać „grecką drogą” i najwyższy czas z niej zawrócić.
Tomasz Tokarski
Źródło:smith.org.pl