W piątek w Warszawie w kongresie „organizacji proobronnych” weźmie udział 120 podmiotów paramilitarnych. Paleta uczestników kongresu jest różnorodna, od Ligi Obrony Kraju, związków krótkofalowców, spadochroniarzy, strażaków, harcerzy, przez organizacje obronne, czyli m.in. związki strzeleckie, stowarzyszenie Obrona Narodowa i FIA (które organizują szkolenia wojskowe dla cywilów), po Polski Czerwony Krzyż.
O sprawie donosi „Rzeczpospolita”. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało już, że siedem organizacji obronnych stworzy federację, która będzie współpracowała z MON. Dla ministerstwa to około 10 tys. ochotników zdobywających umiejętności wojskowe poza armią.
Wesprzyj nas już teraz!
W przyszłości na bazie federacji MON chce stworzyć sieć pododdziałów ochotników, które tworzyłyby zręby struktur podobnych do wojskowej obrony terytorialnej. Według generałów takie organizacje mogłyby także działać przy szkołach, w których są klasy mundurowe (uczniowie uczą się podstaw wojskowości, chodzą w mundurach).
Według dziennikarzy „Rzeczpospolitej” MON w czasie kongresu zaproponuje organizacjom obronnym wsparcie organizacyjne, od szkoleń po pomoc w zdobyciu sprzętu. Resort ma też zaproponować federacji, aby włączyła się w szkolenie przyszłych żołnierzy. W czasie regularnej wojny członkowie organizacji paramilitarnych mieliby być wcielani do jednostek wojskowych.
Dziennik donosi również, że gdyby w Polsce doszło do tzw. wojny hybrydowej, członkowie tych organizacji wspieraliby w pracach Straż Graniczną i policję.
Źródło: „Rzeczpospolita”
kra