Prognozy demograficzne dla Polski wieszczą zbliżającą się katastrofę. Społeczeństwo będzie coraz starsze, liczba urodzeń nie zapewni tzw. zastępowalności pokoleń, zatem w efekcie z czasem będzie nas coraz mniej. I choć wydaje się to być odległą perspektywą, warto mieć świadomość, że to decyzje obecnych pokoleń mają kluczowe znaczenie. Jeśli tendencje demograficzne Polski się utrzymają, za 30 lat może nas być nawet 5 milionów mniej. A co dalej?
„Od zakończenia II wojny światowej nie było roku, w którym rozstało się z życiem tak wielu Polaków. Tak dużą jak w ubiegłym roku liczbę zgonów GUS przewidywał dopiero w 2032 r.” – alarmował „Dziennik Gazeta Prawna”. Chodzi o dotyczące zgonów dane Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2018, z których wynika, że ubyło wtedy aż 414 tys. polskich obywateli. Dość dodać, że owe straty nie zostały zrekompensowane urodzeniami. Jaki los zatem czeka polskie społeczeństwo? Czy jesteśmy skazani na powolne wymieranie? Statystyki nie napawają optymizmem. Ważne jednak, by wyciągać z nich właściwe wnioski. Bo jeśli chcemy uniknąć demograficznej zapaści w 2050 roku, działać trzeba już teraz.
Wesprzyj nas już teraz!
Prognoza jak ostatnie ostrzeżenie
Według „Prognozy ludności według płci i wieku” GUS (stan na koniec 2018 roku), Polska będzie się nie tylko wyludniać, ale i starzeć. O ile jeszcze w 2020 roku ma nas być nieco ponad 38 mln, to już w 2030 roku będzie to milion mniej, w 2040 liczba ludności Polski zmniejszy się do ok. 35,6 mln a w 2050 roku do niespełna 34 mln!
W tym czasie znacząco zmieniać się też będzie struktura wiekowa społeczeństwa. Ubywać będzie ludzi młodych i w średnim wieku, a przybędzie osób starszych. Tak np. liczba osób poniżej 18 roku życia spadnie z obecnego poziomu 6,8 mln do 4,9 mln w roku 2050. Zmniejszy się też liczba osób w wieku 18-44 – z obecnie ok. 15 mln do 9,3 mln. Mniej będzie też ludzi przed 60. (spadek z 7,8 mln do 5,9 mln). Przybędzie za to osób starszych, w wieku powyżej 65 lat. Obecnie jest ich około 7 milionów. W 2050 roku ta grupa społeczeństwa będzie liczyła już ponad 11 milionów. Widać zatem wyraźnie, że znacząco zmieni się struktura wiekowa społeczeństwa – ujmując rzecz statystycznie – jako naród, postarzejemy się.
Oczywiście owo starzenie się społeczeństwa jest także wynikiem dłuższego życia. Jeszcze na początku XXI wieku Polacy żyli bowiem krócej niż obecnie (mężczyźni średnio niemal 70 lat, kobiety – 78). Dziś „przeciętne dalsze trwanie życia” (wedle danych GUS z lat 1970-2017) wynosi dla mężczyzn niemal 74 lata, dla kobiet – prawie 82 lata. Co ciekawe, ostatnie dane pokazują, że wzrost długości życia Polaków (po jego dość szybkim wzroście notowanym do 2010 roku) w ostatnich latach nieco wyhamował. Specjaliści uważają, że to efekt złego podejścia Polaków do problemu zdrowia – słaba profilaktyka, unikanie lekarzy, niestosowanie się do ich zaleceń, niezdrowy tryb życia oraz nałogi.
To wszystko przełożyło się na tegoroczny „rekordowy wynik” umieralności Polaków (414 tys. zgonów). Dla porządku należy dodać, że liczba zgonów w Polsce wyniosła: w 2000 roku – 368 tys., w 2010 roku – 378,5 tys. W 2017 roku zmarło 402,9 tys. osób.
Wyniki te trzeba jeszcze powiązać z urodzeniami. Na przełomie wieków było to ogółem 380 tys. dzieci rocznie. Dekadę później – 415 tys., w 2016 – 383 tys., w 2017 – 403 tys. (za: GUS, „Urodzenia”). W roku 2018 miało być to 388 tys. (wstępne dane).
Tak się starzejemy
Co w praktyce znaczy, że „społeczeństwo się starzeje”? Warto w tym miejscu przyjrzeć się danym GUS na temat „wieku środkowego” ludności. W 2000 roku było to 35,4 lat, w 2010 już 38 lat, a w 2017 roku 40,6 lat. Ile może wynieść wiek środkowy ludności w przyszłości?
Na podstawie prognoz demograficznych GUS do roku 2050 i zawartych w nich informacji o strukturze wiekowej społeczeństwa, dokonaliśmy szacunkowych obliczeń. Z przyjętych założeń otrzymaliśmy wynik wskazujący, że w 2020 roku „wiek środkowy” ludności wyniesie prawie 41 lat (zatem jest to szacunek zbieżny z realnymi danymi GUS za 2017 rok). Idąc dalej tym tropem wyliczyliśmy, że „wiek środkowy” ludności w Polsce w 2050 roku może wynieść już aż 47 lat!
Demografia a wartość życia
Przywołane dane i szacunki potwierdzają tylko, że Polacy stoją przed ważnym demograficznym wyzwaniem. Chcąc zachować swoją tożsamość obecne pokolenia muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za rozwój ludności Polski. Rząd PiS zauważył ten problem i uruchomił program 500+, ale stał się on dla rodzin w większym stopniu środkiem do wyjścia z biedy niż zachętą do prokreacji. Jak program będzie oddziaływał na zachowania Polaków w kolejnych latach? Czas pokaże.
Wiemy już jednak, że na efekty trzeba poczekać, zatem braki demograficzne uzupełniane będą imigrantami. I jest to uwzględnione w rządowym planie dla Polski. Więcej o sprawie pisaliśmy w materiale: „Rząd będzie zachęcał nas do podzielenia się Polską z imigrantami” [CAŁOŚĆ MOŻNA PRZECZYTAĆ TUTAJ].
Myśląc o przyszłości naszego kraju nie sposób pominąć problemu ochrony życia. Jesteśmy obecnie świadkami pieczętowania przez ekipę Zjednoczonej Prawicy „kompromisu aborcyjnego”. Wszelkie inicjatywy pro-life zostały skutecznie zamrożone. Czekają nas wybory, a na scenie politycznej obserwujemy ruchy, które z jednej strony omijają PiS z prawej strony i dają nadzieję na polepszenie ochrony ludzkiego życia i docenienie rodziny. Jednak z drugiej jest ruch lewicowo-liberalny, którego lider nie kryje, że w pierwszej kolejności załatwi wyborcom „kwestie cywilizacyjne”. A to oznacza większe przyzwolenie na aborcję oraz dalsze poluzowanie obyczajowości.
Nie oszukujmy się, scenariusz polityczny uwzględniający promocję aborcji, in vitro, związków jednopłciowych oraz większe uznanie dla zwierząt (niż człowieka), obecnych, niekorzystnych trendów demograficznych nie rozwiąże.
Jeśli zatem na poważnie myślimy o Polsce, to potrzebna jest nam PILNIE mądra i odpowiedzialna polityka prorodzinna. Jeśli tego zabraknie – depopulacji już nie uda się zatrzymać.
Marcin Austyn