– Młodzi się dziwią, o co nam chodzi. Nie rozumieją, nie mają dzieci. Tych ich piesków i kotków szkoła nie zepsuje – mówiły do siebie uczestniczki demonstracji tuż przed jej rozpoczęciem. Młodych ludzi jednak nie brakowało wśród tysięcy demonstrantów, którzy wypełnili plac Zamkowy. Tysiące ludzi, morze biało-czerwonych flag, figura Matki Bożej Fatimskiej, wizerunki Chrystusa Króla, świętego Józefa… Transparenty organizacji społecznych, ruchów politycznych; hasła, których treść nie pozostawiała złudzeń co do tego, że Polacy, choć cierpliwi i niezbyt skłonni do codziennego zaangażowania w sprawy publiczne, w chwilach zagrożenia jednoczą się ponad przeróżnymi podziałami.
Sprawa planowanej przez rząd systemowej demoralizacji młodego pokolenia jest kwestią elementarną. Bez przesady zestawianą z walką o niepodległość, suwerenność Polski, o jej dalsze istnienie w kolejnych pokoleniach. Takie wnioski przebijały z wystąpień zarówno polskich mówców, jak i gości z zagranicy, których narody już od lat doświadczają na własnej skórze „dobrodziejstw” seksedukacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Halina Dobrowolska, nazwana przez prowadzących demonstrację spiritus movens Koalicji na rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, ekspert oświatowy i koordynator Ruchu Ochrony Szkoły, nawiązała do miejsca niedzielnego zgromadzenia. – Szanowni Państwo, drodzy rodzice, nauczyciele, uczniowie. Pytam Was dzisiaj, dlaczego są nas tysiące tutaj, pod kolumną Zygmunta? Dlaczego zebraliśmy się pod tym symbolem potęgi I Rzeczypospolitej? Popatrzmy w górę. Krzyż w ręku oznacza wiarę i walkę ze złem. A szabla – męstwo. Jesteśmy tutaj, bo właśnie walczymy ze złem. I powołujemy się na nasze święte prawa – przypomniała zgromadzonym oraz… rządzącym, zwłaszcza szefom MEN. Jak zaznaczyła, ci ostatni to uzurpatorzy, którzy swymi poczynaniami sami zdeprecjonowali swój urząd, któremu bardziej teraz pasowałaby nazwa: Ministerstwo Likwidacji Narodowej. Zdążyli już drastycznie okroić z pożytecznych, często elementarnych treści programy nauczania. Teraz dążą do tego, by szkoła zamiast miejscem zdobywania rzetelnej wiedzy, kształtowania charakterów i przyjmowania najlepszych wzorów, stała się bastionem demoralizacji. Chodzi oczywiście o obowiązkową „Edukację zdrowotną”, w ramach której najmłodsi mają być epatowani instruktażami życia seksualnego, i to w wybitnie perwersyjnym wydaniu.
To jednak tylko jeden z przejawów dekonstrukcji szkoły. Ma ona zostać, zgodnie z dokumentami unijnymi, poddana rewolucji prowadzonej na skalę międzynarodową w ramach tzw. europejskiego obszaru edukacyjnego. Wdrożenie tych zmian oznacza – ostrzegała Hanna Dobrowolska – utratę suwerenności polskiej edukacji począwszy od 2026 roku.
– Antywartości zamiast wartości; genderowa tolerancja, inkluzja, klimatyzm, dieta planetarna. To wszystko te hasła, z którymi już można się spotkać w założeniach Edukacji zdrowotnej i obywatelskiej. A to tylko jaskółki zmian, jak mówią urzędniczki ministerstwa – podkreślała.
Celem zmian jest uczynienie ze świadomych i ambitnych narodów taniej siły roboczej dla globalnych korporacji.
Ponieważ ministerstwo edukacji nie zdobyło się na przeprowadzenie rzetelnych konsultacji społecznych w sprawie rewolucji oświatowej, Polacy skupieni w organizacjach społecznych sami zabrali głos. Wysyłają tysiące krytycznych opinii na adresy MEN.
Zatrzymać antyrodzinną destrukcję
Dr Zbigniew Barciński ze Stowarzyszenia Pedagogów NATAN) mówił o istocie deformy polskiej szkoły. Generalnie chodzi o zasadniczą zmianę społeczną: oderwanie tematyki płciowości od kontekstu rodziny i odpowiedzialności oraz przeniesienie jej w sferę „zdrowia”.
– Rodzina w tej sferze się nie liczy. Ma być likwidowany przekaz, że małżeństwo, trwały związek mężczyzny i kobiety jest szczególną wartością. W to miejsce ma wejść przekaz, że równie wartościowe są związki nieformalne i związki partnerskie – wyjaśniał mówca. – Ma być likwidowany przekaz, że seksualność łączy się z płodnością, że dzieci to wielka wartość. W to miejsce ma wejść przekaz, że trzeba seksualność oderwać od płodności, że dzieci to zagrożenie. Że są sposoby ochrony przed tym „zagrożeniem” – aborcja i antykoncepcja.
Antyrodzinne wzorce mają być na siłę wciskane dzieciom i młodzieży, nawet wtedy, kiedy dzieci, młodzież i rodzice tego nie chcą; wbrew prawu, w tym Konstytucji gwarantującej rodzicom prawo do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi wartościami.
– Edukacja zdrowotna w swoim module edukacji seksualnej to będzie antyrodzinna piła łańcuchowa, która ma zniszczyć w dzieciach i młodzieży to, co będzie im potrzebne do założenia przyszłości szczęśliwej rodziny. Ta antyrodzinna piła łańcuchowa grozi uderzeniem w dzieci i młodzieży od 1 września przyszłego roku – podkreślał dr Barciński.
Kto stoi za rewolucją
– Widzę, że wszyscy tutaj zgromadzeni rozumieją odpowiedzialność za swoje dzieci. I rozumieją swoją odpowiedzialność za całe młode pokolenie Polaków. Szanowni Państwo, ostatnie tygodnie to systemowa, precyzyjnie zaplanowana destrukcja polskiego systemu edukacji – mówił dr Łukasz Bernaciński z instytutu Ordo Iuris. Wymienił usuwanie z podstawy programowej treści patriotycznych, propolskich; usuwanie przedmiotów, które miały na celu podanie dzieciom wiedzy potrzebnej do zrozumienia dzisiejszego świata; walkę z religią poprzez ograniczanie liczby katechezy.
Dziennikarz Jan Pospieszalski przypomniał środowiskowy rodowód ludzi odpowiedzialnych za rewolucję seksualną w polskich szkołach. Barbara Nowacka wypłynęła na szersze polityczne wody w Twoim Ruchu skandalisty i antyklerykała Janusza Palikota. Przed laty zapowiadała utworzenie „koalicji antykonserwatywnej”. Dzisiaj pomaga jej Zbigniew Izdebski – seksuolog bez wykształcenia medycznego i przygotowania klinicznego, dawny długoletni współpracownik skazanego za pedofilię Andrzeja Samsona. Współautor szkolnej seksedukacji jest przedstawicielem na Polskę Instytutu Kinseya, który stworzył podbudowę pod systemową demoralizację, prowadząc szokujące seksualne eksperymenty nawet na najmłodszych dzieciach.
– Musimy dzisiaj być bardzo czujni. Artykuł 200 Kodeksu Karnego, punkt trzeci, mówi wyraźnie: kto nieletnim, przed 15 rokiem życia, pokazuje treści pornograficzne, kto przekazuje treści pornograficzne, podlega karze do lat 3. Rodzice, zadzwońcie na policję. To jest sprawa dla prokuratury. Tak dla edukacji, nie dla deprawacji – wzywał Jan Pospieszalski.
Uderzenie w tożsamość
Niemiecka socjolog Gabriele Kuby, autorka m.in. znanej w Polsce książki „Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności”, zwróciła uwagę, że władze publiczne prowadzą wojnę przeciwko moralnym zasadom rodziny i małżeństwa w wielu krajach. Teraz przyszedł czas na Polskę.
– To się dzieje przez prawa, finansowe naciski i siłę wielkich organizacji międzynarodowych jak Unia Europejska, ONZ, WHO. Potrzebujemy zdrowych rodzin, zdrowych dzieci, jeśli chcemy mieć przyszłość – podkreślała. Seksualizowanie dzieci, niszczenie rodziny, jeśli się powiedzie, zniweczy przyszłość narodów. W Niemczech już teraz 30 procent dzieci oraz nastolatków cierpi na zaburzenia psychiczne i fizyczne, i wymaga leczenia.
– Dzieci, które są seksualizowane od najmłodszych lat, stają się niezdolne do miłości. Niezdolne do zbudowania więzi. Niezdolne do osiągnięć szkolnych. Stają się po prostu bardzo, bardzo chore. Także stają się głuche i ślepe na Boga. Jeśli one siedzą, tak się dzieje, jeśli one siedzą w swoich smartfonach, nikt nie jest w stanie ich ochronić przed pornografią – wskazywała Gabriele Kuby.
Dzieci mają prawo do tego, żeby wzmacniać ich tożsamość jako dziewczynek i jako chłopców. Prawo rodziców do wychowywania potomstwa zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami jest zagwarantowane w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej. – To podstawowe prawo człowieka i rodzica jest nam odbierane, żeby przeforsować ideologiczną agendę. Ta agenda chce wychować sobie wykorzenionych ze wszelkiej tożsamości ludzi, którymi będzie można łatwo manipulować – usłyszeli uczestnicy warszawskiej manifestacji.
Brytyjczyk polskiego pochodzenia Tony Rucinski z „Koalicji dla małżeństwa” odwoływał się do naszych tradycji walki o niepodległość i wyzwań, z jakimi mierzyć się teraz musi Ojczyzna. – Oni przychodzą do nas z takim miękkim totalitaryzmem. Ukrywają go pod hasłami inkluzji edukacji włączającej i opieki zdrowotnej. Polsko, pamiętaj o tym, że wasze dzieci są waszą przyszłością – apelował.
Dzisiaj trwa wojna przeciwko tożsamości człowieka – religijnej, narodowej, rodzinnej, nawet płciowej.
– Powinniśmy uczyć im o tym, kim jest mężczyzna, kim jest kobieta, jak tworzą razem rodzinę, jak mogą razem wychowywać dzieci, i nic innego. Tu chodzi o przetrwanie naszej cywilizacji. Mamy nie uczyć seksualnej rozwiązłości, ale wstrzemięźliwości – podkreślał.
– Musimy powstać. Musimy powstać i wytrwać. Czy, Polsko, powstaniesz przeciwko temu złu? Czy będziesz bronić, Polsko, twoich dzieci? Czy będziesz bronić swojej wiary? Czy będziesz bronić swojej tożsamości narodowej? Jeśli tak, to Bóg was pobłogosławi, Polsko – wzywał Tony Rucinski.
Ideologiczna kolonizacja
Chorwat Ante Bekavac z prawniczej organizacji Alliance Defending Freedom International podkreślał, że ideologicznie motywowane programy nauczania promujące seksualizację już najmłodszych lat są po prostu nadużyciami seksualnymi wobec dzieci.
– To nie jest żadna edukacja, to jest ideologiczna kolonizacja. Edukacja nie powinna być używana jako narzędzie do indoktrynacji naszych dzieci. Rodzice, to Wy macie prawo do decydowania o tym, co leży w najlepszym interesie Waszych dzieci, a nie żaden rząd. Ministerstwo Edukacji musi zapewnić nauczanie są w zgodzie z rodzicami, religią i przekonaniami filozoficznymi – mówił.
Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi mówił o politykach, którzy zamiast służyć własnemu narodowi, działają na jego szkodę, przyczyniając się do gorszenia dzieci w szkołach. Apelował też do rodziców: – Szanowni Państwo, nie możemy i nie będziemy patrzeć obojętnie na arogancję i zuchwałość ministerialną, która chce nas rodziców pozbawić naszych świętych i konstytucyjnych praw do wychowywania naszych dzieci zgodnie z naszą wiarą i przekonaniami. Nie zgodzimy się na żaden ideologiczny i systemowy totalitaryzm, który chce odebrać naszym rodzinom wolność; który chce odebrać nam nasze prawa i nasze dzieci, który chce ich upaństwowienia i systemowej deprawacji – ostrzegał.
– Drodzy rodzice, wszyscy jesteśmy wezwani i zobligowani w naszych sumieniach do stanowczego i konsekwentnego stawiania oporu tym, którzy ośmielają się podnieść rękę na święte prawo do wychowywania własnych dzieci; Tym, którzy kwestionują władzę rodzicielską i w imię upaństwowienia naszych dzieci chcą je deprawować w toku przymusowej seksedukacji. Nie ma na to naszej zgody – podkreślał.
– Władza, która tego nie rozumie, zmierza do konfrontacji z rodzinami, do konfrontacji z własnym narodem. To początek naszej walki w obronie naszych dzieci i naszych rodzin – zapowiadał Sławomir Skiba.
Czas na odwrócenie ról
– Nie zgadzamy się na łamanie praw rodziców, na niszczenie autorytetu nauczyciela, niszczenie jego autonomii, na lekceważenie głosu strony społecznej. Nie zgadzamy się na deprawowanie i niszczenie uczniów, na ich formatowanie, na formatowanie również nauczycieli według jakichś zewnętrznych ideologii – wskazywała Agnieszka Pawlik-Regulska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności. Akcentowała brak zgody na rządzenie polską szkoła i polskim państwem za pomocą unijnych czy globalnych dyrektyw.
Zapraszała do Sejmu na 3 grudnia, gdzie odbędzie się konferencja poświęcona destrukcyjnej działalności Światowej Organizacji Zdrowia (stopwho.pl).
Chociaż na demonstracji obecni byli polscy politycy, nie mieli możliwości zabrania głosu. Zamiast tego usłyszeli apel organizatorów. – Dziękujemy za wszystko, co robią dla polskiej szkoły. I chcę dzisiaj do nich, do polityków, do parlamentarzystów, do przedstawicieli władzy zaapelować: porzućcie partykularne, partyjne interesy. I ponad wszelkimi podziałami połączcie siły, aby zawalczyć o polską szkołę, o dobro polskich dzieci i polskiej młodzieży. My jako organizacje społeczne połączyliśmy siły w koalicji na rzecz ocalenia polskiej szkoły. I choć różni nas bardzo wiele, połączyły nas fundamentalne wartości i troska o dobro polskiej szkoły. Dzięki temu dzisiaj jesteśmy tutaj razem na tej manifestacji, którą stworzyło bardzo wiele środowisk. Wzywamy was, politycy: porzućcie swoje urazy, partykularne interesy. I razem z nami zawalczcie o polską szkołę. Wykonajcie swoją robotę na tych odcinkach, gdzie nasze możliwości zwykłych obywateli są niewystarczające – mówiła Agnieszka Pawlik-Regulska.
– Niech szkoła przestanie być areną politycznych rozgrywek. Zewrzyjcie szyki i razem z nami zatrzymajcie ten czerwony potop, który demoluje polską oświatę – dodała.
– Ktoś powyrzucał ze szkoły polskich bohaterów. Może czas, żeby role się odwróciły – zauważyła.
Niedzielna demonstracja nie była kulminacją, lecz zaledwie początkiem ogólnokrajowego protestu. Organizatorzy wzywali do czynnego oporu wobec planów destrukcji szkoły, w tym zwłaszcza systemowej demoralizacji najmłodszego pokolenia. Zapraszali do koordynacji działań i propagowania informacji o ruchu na rzecz ratowania dzieci (ratujmyszkole.pl).
RoM