Podczas, gdy eurokraci głosują za zakazem sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku, w Polsce mamy do czynienia ze starzeniem się rynku motoryzacyjnego. Co więcej, szacunkowo, połowa aut używanych sprowadzanych do Polski, to pojazdy uszkodzone lub powypadkowe.
„Nie stać ich na chleb? Niech jedzą ciastka!” – te słowa przypisywane Marii Antoninie dość dobrze obrazują postawę UE, która na siłę wprowadza elektryfikację transportu indywidualnego. O ile bowiem bogate kraje jakoś poradzą sobie na likwidacji aut spalinowych, tak biedniejsi zostaną pozbawieni środków transportu.
To, że jest to możliwy scenariusz pokazują dane na temat pojazdów, jakie trafiają na Polski rynek. Jak pisze „Rzeczpospolita”, obecnie większość sprowadzanych do Polski używanych samochodów pochodzi z Niemiec (w styczniu 2023 było to ponad 31 tysięcy aut), a „ponad połowa aut skontrolowanych w Polsce przez firmę Carfax, zajmującą się dostarczaniem historii europejskich i północnoamerykańskich pojazdów, to auta uszkodzone lub powypadkowe”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ten rok nie będzie dobry dla motoryzacji, bo prawdopodobieństwo nietrafionego zakupu wzrośnie przez ograniczoną dostępność samochodów, a w dodatku… coraz starszych. Jak w tej sytuacji ma wyglądać przejście na e-auta?
Zobacz co szykują nam eurokraci: