25 kwietnia 2022

Niektórzy zachodni ekonomiści ubolewają, że wraz z wszczętą 24 lutego inwazją Rosji na Ukrainę zakończył się proces zachodniej globalizacji mającej przynieść ogromne korzyści wszystkim krajom. Liczono, że nawet państwa komunistyczne czy autorytarne (na przykład Chiny i Rosja), gwałcące podstawowe wolności „ucywilizują się”, otworzą politycznie. Jaki był i jest stosunek Moskwy do globalizacji? Czego oczekiwała po częściowym otwarciu swojej gospodarki?

 

Paul Wiseman, felietonista ekonomiczny agencji Associated Press przekonuje, że zmiany zachodzące w gospodarce światowej: postępująca wymiana handlowa, wymiana myśli i pogłębiająca się integracja, umożliwiły rozwój „solidnej gospodarki i stabilnych rynków” z niską inflacją w USA oraz Europie.

Wesprzyj nas już teraz!

Jednak agresja Rosji na Ukrainę podważyła proces globalizacji, powodując zakłócenia w łańcuchach dostaw i nieporozumienia między krajami. Obecnie tworzy się „Nowy Porządek Światowy”, stawiający międzynarodowe korporacje w trudnej sytuacji. Mają one problem z utrzymaniem niskich kosztów działalności i osiąganiem wysokich zysków.

Również Larry Fink, dyrektor generalny największego funduszu inwestycyjnego BlackRock ubolewał w marcowym, corocznym liście skierowanym do akcjonariuszy, że rosyjska inwazja „zmieniła porządek światowy, który obowiązywał od zakończenia zimnej wojny” i „położyła kres globalizacji”, jakiej doświadczaliśmy przez ostatnie trzy dekady. Ostrzegał przed trudnymi czasami utrzymywania się przed długi okres wysokiej inflacji, ograniczenia dostępności produktów i usług.

Jednak czy rzeczywiście mamy koniec globalizacji? Adam Posen, szef Peterson Institute for International Economics, wskazał na łamach magazynu „Foreign Affairs”, iż światowa gospodarka po prostu podzieli się na dwa bloki: jeden zorientowany wokół Chin, a drugi wokół Stanów Zjednoczonych.

Co istotne, wraz z agresją rosyjską pojawił się wśród globalistów pesymizm co do możliwości „ucywilizowania” niektórych państw i ściślejszej współpracy zachodnich demokracji z krajami autorytarnymi, łamiącymi prawa człowieka.

Globaliści zdają sobie sprawę, że trudno będzie szybko przezwyciężyć odium spadające na Rosjan w związku z bestialstwem, jakiego dopuszczają się niektórzy żołnierze na Ukrainie. Tym samym proces federalizacji świata nieco zwolni.

 

Rosjanie o globalizacji

Większość obecnych rosyjskich komentatorów postrzega swój kraj jako ofiarę procesu globalizacji, wykorzystywanego przez zachodnie elity polityczne i biznesowe. Tak uważa zarówno szef Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej Siergiej Karaganow, dyrektor Instytutu Problemów Globalizacji Michaił Delagin, czy Oleg Bogomołow i Aleksander Niekipiełow, autorzy książki pt. „Ekonomiczna globalizacja i kryzys światowego porządku ekonomicznego”. Ci ostatni wskazują, że globalizacja jest „taranem” zachodniego neoliberalizmu, a jej głównymi beneficjentami są najbogatsze państwa. Prof. Jurij Krasin dochodzi do wniosku, że globalizacja przyczyniła się do kryzysu demokracji oraz nowej fazy rozwoju autorytaryzmu na świecie.

Prof. Alexander Veber krótko podsumowuje, że Rosja „padła ofiarą negatywnych skutków globalizacji: ani nie jest zdolna do obrony swoich interesów, ani nie skorzystała z nowych możliwości”.

Władimir Putin, który od początku XXI wieku utrzymuje się u władzy, na początku pierwszej dekady obecnego stulecia przekonywał, że globalizacja to „obiektywne zjawisko, które w większości pozytywnie wpływa na wzrost gospodarczy”, chociaż najbiedniejsze kraje „spycha na peryferia globalnej cywilizacji”. Podobnie uważał minister handlu Rosji w latach 2000 – 2007, German Gref. Ten ekonomista niemieckiego pochodzenia wskazywał, że „globalizacja jest nieunikniona i postępuje niezależnie od tego, co chcemy lub mówimy”. To on zintensyfikował działania na rzecz wprowadzenia Moskwy do Światowej Organizacji Handlu (WTO), co ostatecznie nastąpiło w 2012 roku.

Współpracownicy Putina – podobnie jak Chińczycy – chcieli wykorzystać proces globalizacji dla wzmocnienia gospodarki i zakotwiczenia w strukturach międzynarodowych, by móc swobodniej realizować cele polityczne.

 

Rosyjski model „suwerennej globalizacji”

Brytyjski think tank Chatham House w raporcie z 2016 roku o rosyjskim modelu „globalizacji suwerennej” podkreśla, że „Rosja zawsze chciała uzyskać dobrobyt dzięki globalizacji, zachowując jednocześnie państwową kontrolę nad gospodarką i autonomię wielkiego mocarstwa”. Stąd pojawiła się strategia „suwerennej globalizacji”, która na początku polegała na ograniczaniu prawa własności zagranicznej i maksymalizowaniu korzyści uzyskanych dzięki uczestnictwu w światowym systemie zarządzania, przy jednoczesnym ograniczaniu wypływających z udziału w nim obowiązków.

W miarę wzmacniania ekonomicznego Moskwa starała się wywierać odpowiednio większy wpływ polityczny za pomocą środków ekonomicznych, wykorzystując m.in. pozycję dominującego dostawcy energii dla Europy.

Jeszcze w 2002 roku prezydent Putin w dorocznym przemówieniu skierowanym do Zgromadzenia Federalnego podkreślał, że rozwój kraju zależy przede wszystkim od samych Rosjan. Wskazał, że nie ma co liczyć na sprzyjające okoliczności czy zagraniczne rynki.

Do 2007 r. ekipa Putina pogłębiła relacje z międzynarodowym systemem gospodarczym. W 2006 r. Rosja po raz pierwszy przewodniczyła grupie G8 i zapowiadała „modernizację sojuszy” z Zachodem. Jednak wraz z pogłębiającą się integracją ekonomiczną, postępowała centralizacja władzy politycznej. Wzrastała również kontrola państwa nad obywatelami oraz instytucjami.

W rozprawie naukowej, którą Putin bronił w 1997 roku, na trzy lata przed objęciem funkcji prezydenta, przekonywał, że rozwój Rosji musi opierać się na zasobach naturalnych, a nadzorować go miały duże grupy finansowo-przemysłowe kontrolowane przez państwo.

Wcześniej, bo w 1975 roku Putin napisał pracę licencjacką na temat „Zasad najwyższego uprzywilejowania w handlu międzynarodowym”. Promotorem był Anatolij Sobczak, późniejszy główny reformator w okresie pierestrojki. Sobczak, będąc merem Sankt Petersburga mianował obecnego prezydenta swoim zastępcą ds. międzynarodowych stosunków gospodarczych. W latach 1991 – 1996 Putin ściśle współpracował z wpływowymi liberalnymi reformatorami.

Od początku swojej prezydentury ściągał do kraju zagraniczne inwestycje, a dokapitalizowane rosyjskie spółki wchodziły na giełdę w Londynie. W 2002 r. Rosja została przyjęta do grupy siedmiu najbogatszych państw (powstało G8), by cztery lata później przewodniczyć grupie. Aktywnie lobbowała na rzecz członkostwa w WTO. W 2006 roku Moskwa przystąpiła do Konwencji ONZ przeciwko korupcji.

Putin uznał integrację z gospodarką światową za niezbędną w celu przezwyciężenia „strategicznego wyzwania” słabości gospodarczej. Do 2003 roku podkreślano prymat integracji międzynarodowej nad reformą wewnętrzną. Trzy lata później zaczęto koncentrować się nad wzmacnianiu „suwerennej demokracji”.

W miarę jak Rosja coraz lepiej prosperowała dzięki wzrostowi napędzanemu wysokimi cenami ropy naftowej, rozszerzał się zakres jej ambicji. Pojawiły się koncepcje uczynieniu rubla międzynarodową walutą rezerwową. Rosjanie próbowali dyktować warunki współpracy z zagranicznymi podmiotami, a nawet usiłowali kształtować zasady międzynarodowego ładu gospodarczego. Moskwa zachłyśnięta możliwościami, jakie daje globalizacja chciała, by zamiast dostosowywać się do świata, wszystkie inne kraje dopasowały się do Rosji.

W grudniu 2012 roku unijny komisarz ds. handlu Karel De Gucht skarżył się, że Moskwa odkąd stała się członkiem WTO, przestała robić to, do czego się zobowiązała, przystępując do organizacji.

Ekipa Putina coraz śmielej zaczęła postępować wobec krajów z tak zwanej bliskiej zagranicy i Europy. Zaczęto mnożyć – wobec niepokornych państw już uzależnionych od eksportu towarów na rosyjski rynek – coraz liczniejsze przeszkody poprzez zakaz importu wybranych towarów do Rosji. Z kolei tamtejsze  koncerny zaczęły także manipulować dostawami energii, wprowadzając dyskryminujące ceny.

W grupie G8 Moskwa dążyła do przyjęcia reguł swojej długofalowej polityki energetycznej. W stosunkach z UE domagała się wprowadzenia zasad „bezpieczeństwa popytu”. Negocjowała umowy dwustronne z poszczególnymi krajami UE i rozpoczęła budowę gazociągów Nord Stream oraz South Stream, omijających Białoruś i Ukrainę. Zwiększyła tym samym zależność tych krajów od siebie. Moskwa wykorzystywała ekonomiczną dźwignię wpływu na innych, dzieląc Europę. Rozwijała relacje ekonomiczne z wybranymi krajami UE, jednocześnie eskalując napięcia polityczne.

Wraz z nastaniem kryzysu roku 2008, Putin – uznając się za ważnego gracza międzynarodowego – przedstawił program reformy systemu globalnego zarządzania i zaproponował zwołanie konferencji na ten temat. Akcentował znaczenie gospodarki międzynarodowej i głębszej integracji swego państwa z globalnymi rynkami kapitałowymi. Zaproponował „przekształcenie” Moskwy „w potężne globalne centrum finansowe”.

Co więcej, Rosjanie namawiali Chińczyków do skoordynowanej wyprzedaży udziałów w amerykańskich instytucjach hipotecznych, co jeszcze bardziej pogłębiłoby zawirowania na rynkach kapitałowych USA.

Globalny kryzys finansowy z 2008 roku stanowił przełom w strategii Rosji. Dramatycznie pogorszyły się wskaźniki wzrostu PKB. O ile w latach 2000 – 2008 średnie roczne tempo wzrostu wynosiło 6,9 proc., to już pomiędzy 2009 a 2013 wzrost PKB spadł do 1 proc. i stał się jeszcze bardziej zależny od ceny ropy oraz od międzynarodowego kapitału prywatnego.

Amerykańska rewolucja łupkowa i ekspansja globalnego transportu skroplonego gazu ziemnego (LNG) przyczyniły się do pogorszenia konkurencyjności rosyjskich gigantów energetycznych i dalszej eskalacji napięcia w Europie.

 

Zamiast „suwerennej globalizacji” – „uprzywilejowane interesy w rosyjskiej strefie wpływów”

Uruchomienie przez Brukselę w 2009 roku Partnerstwa Wschodniego, którego celem było ściślejsze zintegrowanie Białorusi, Mołdawii, Ukrainy i krajów kaukaskich, oznaczało osłabienie wpływów ekonomicznych i politycznych Moskwy. Kreml po raz kolejny zmienił strategię, lansując ideę o „uprzywilejowanych interesach w rosyjskiej strefie wpływów”. Putin już niechętnie mówił o korzyściach płynących z globalizacji, koncentrując się raczej na walce z „naciskami” na Rosję i podważaniu „rosyjskiej tożsamości narodowej”. Zaczął alarmować z powodu zagrożenia dla spójności wewnętrznej, narzekając na nielojalność biznesu i urzędników, którzy chętnie korzystali z atutów Zachodu (zakup luksusowych towarów, wakacje z rodzinami w zachodnich kurortach itp.). Pojawił się nawet termin „szóstej kolumny”, która miała działać w Rosji – pozornie lojalnej wobec prezydenta, ale po cichu sabotującej jego działania pod pretekstem obaw o „ograniczanie zasobów”, niemożności zerwania „zagranicznych powiązań politycznych i gospodarczych” czy ze względu na „troskę o wizerunek Rosji”.

Putin wypowiedział wojnę rodzimym elitom i urzędnikom, usiłując zmusić ich do rezygnacji z utrzymywania aktywów finansowych za granicą. Krytykował rosyjskie firmy za prowadzenie większości transakcji w oparciu o prawo obce, a nie rosyjskie. Starał się ograniczyć umowy offshore rosyjskich korporacji i zniechęcał urzędników do spędzania urlopów poza obszarem byłego ZSRS. Skupił się też na zacieśnianiu integracji przestrzeni posowieckiej poprzez m.in. Unię Eurazjatycką, która miała stać się „jednym z biegunów nowoczesności”, przyciągającym kolejne państwa. W praktyce unia jest projektem geopolitycznym, wykorzystującym integrację do pogłębienia rosyjskich wpływów w przestrzeni zainteresowania dawnego ZSRS.

O ile wcześniej rosyjski przywódca lansował globalizację, która miała wzmocnić kraj ekonomicznie i przynieść dobrobyt własnym obywatelom, o tyle po zawirowaniach 2008 roku nową podstawą legitymizacji jego władzy stała się narracja o ochronie tradycji rosyjskich przed „deficytem wartości duchowych”, a także ochrona regionalnej „przestrzeni”. Moskwa wywierała silną presję na Ukrainę, by nie podpisywała umowy stowarzyszeniowej z UE.

Po aneksji Krymu w 2014 r. nastąpiło rozluźnianie więzów Moskwy z Zachodem. Model „suwerennej globalizacji” wyczerpał się. Zastąpił go proces zacieśniania relacji z gospodarkami spoza Zachodu, zwłaszcza w Azji.

Obecnie Moskwa próbuje zwabić inne kraje wizją „alternatywnej globalizacji” dla zachodniego projektu, obiecując, że pomimo silniejszej integracji gospodarczej możliwe będzie zachowanie suwerenności państw. Pogłębianie więzi będzie odbywać się w oparciu o pewien konsensus wartości cywilizacji euroazjatyckiej, do których z pewnością nie należy wolność jednostki, ale prymat kolektywu i silna władza centralna.

Nie oznacza to, że w samej Rosji nie znajdziemy – poza „realistami”, którzy chcieliby, aby kraj pozostał jednym z wpływowych ośrodków policentrycznego świata – liberałów pragnących dalszego pogłębienia więzów z Europą albo nacjonalistów i antyglobalistów, opowiadających się za tworzeniem silnego sojuszu z „tradycyjną prawicą” w Europie.

 

Globalna konkurencja

Jednak od wspomnianego kryzysu sprzed 14 lat Rosja weszła w fazę globalnej konkurencji gospodarczej i kulturowej, zmagań o wartości a także o model rozwoju. Obecnie jesteśmy świadkami nowego etapu w procesie globalizacji, do którego dołącza więcej „graczy”. A każdy nowy główny „gracz” ma własne pomysły. I wydaje się, że nie będzie powrotu do procesu kierowanego przez Zachód. Rosja opowiada się za światem wielobiegunowym.

Z perspektywy Moskwy globalizacja jest generalnie zjawiskiem pozytywnym, ale nie powinien dominować model z bezprecedensową hegemonią jednego państwa, narzucającego swoje wartości, normy, zasady i interesy pozostałym krajom.

Rosja opowiada się za wypracowaniem wraz z kilkoma wiodącymi mocarstwami nowego zestawu wartości i norm, które będzie można narzucić słabszym krajom. Aby osiągnąć ten cel, ekipa Putina współpracuje z mocarstwami niezachodnimi, takimi jak Brazylia, Indie, Chiny i RPA. Poprzez porozumienie BRICS, a także Szanghajską Organizację Współpracy czy przez kooperację ze Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej i Unią Afrykańską lansuje nowe rozwiązania. Duże nadzieje wiąże z postsowieckimi sąsiadami i potęgami regionalnymi takimi, jak: Egipt, Iran, Arabia Saudyjska i Turcja.

Moskwa zamierza położyć większy nacisk na regionalne umowy handlowe, które są bardziej elastyczne niż umowy WTO i bardziej dostosowane do wymogów innowacyjnej gospodarki np. jak umowa o partnerstwie w zakresie gospodarki cyfrowej Chile – Nowa Zelandia – Singapur, obejmująca handel elektroniczny i własność intelektualną.

Rosja przede wszystkim lansuje nowe normy w zakresie globalnego zarządzania danymi. W 2019 roku przyjęła pakiet ustaw o tzw. suwerennym internecie, znacznie zwiększający możliwości inwigilacyjne. Bynajmniej nie rezygnuje z globalizacji i budowania systemu światowego zarządu – z konieczności – we współpracy z Chinami. Być może będzie próbowała „przeskoczyć” na wyższy poziom globalizacji, nawiązując do koncepcji noosfery (sfery mentalnej, planetarnego myślenia, oddziaływania i kontrolowania myśli innych) Władimira Wiernadskiego, udoskonalonej przez współczesnych filozofów transhumanizmu. Póki co Władimir Putin próbuje za wszelką cenę podporządkować sobie Ukrainę, zaprzeczając ideom głoszącym, że proces globalizacji stanowi antidotum na wojny.

 

Agnieszka Stelmach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij