W siedzibie związku pojawiła się policja z nakazem prokuratorskim. Funkcjonariusze zażądali wydania brakujących liter „im. Lenina”, pochodzących z bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej. Związkowcy odpiłowane litery wydali a policja natychmiast… zabezpieczyła odciski palców.
– My się Leninem brzydzimy, więc niech sobie prezydent Adamowicz go zabiera i powiesi na budynku Urzędu Miasta – komentuje Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ „Solidarność”. Jak dodał, jeśli napis wróci nad bramę stoczni, po kolejnej akcji „Solidarność” ich już nie odda. – Potniemy je na kawałki i sprzedamy na złom, a pieniądze przekażemy na fundację stypendialną ZR Gdańskiego „S” – dodaje związkowiec.
Wesprzyj nas już teraz!
– Uzbrojona ekipa dochodzeniowa policji zdjęła nawet odciski palców z przekazywanych liter, poświęcając na to niemało czasu – powiedziała Ewa Zydorek, sekretarz KK NSZZ „S”. W przypadku niewydania przedmiotu funkcjonariusze zagrozili przeszukaniem siedziby „Solidarności”.
28 sierpnia członkowie Komisji Krajowej NSZZ „S” wraz z Piotrem Dudą udali się pod bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej, by odpiłować napis „im. Lenina”, który wisi tam od wiosny bieżącego roku. Przy usunięcia napisu obecni byli m.in. poseł Janusz Śniadek i Andrzej Jaworski. – Czujemy ulgę, bo to miejsce tworzyli ludzie, a nie Lenin i prezydent Adamowicz (prezydent Gdańska – przyp. red.) – tłumaczył szef związkowców. Związkowcy usunęli także znad bramy Order Sztandaru Pracy. – To jest normalna rzecz, bo zbliżają się uroczystości 31 sierpnia, a przed każdymi uroczystościami się sprząta i myśmy po prostu posprzątali. Miejsce Lenina jest na śmietniku historii – dodał Piotr Duda.
Źródło: onet.pl / solidarnosc.org.pl
mat