Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Sokołowski poinformował, że 11 listopada zatrzymano w Warszawie 176 osób. Rany odnieść miało 22 funkcjonariuszy, trzech z nich trafiło do szpitala.
– Do jednostek policji w związku z wczorajszymi marszami doprowadziliśmy do tej chwili 176 osób. Są rozliczane pod kątem wykroczeń czy też przestępstw, które popełnili, bądź też udziału w poszczególnych incydentach – stwierdził rzecznik Sokołowski.
Wesprzyj nas już teraz!
W niedzielę rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek poinformował, że „w pewnym momencie na czele marszu zebrała się grupa chuliganów, którzy dążyli do wywołania zamieszek, byli agresywnie nastawieni do innych osób, w tym do policjantów; m.in. atakowali funkcjonariuszy. Jak mówił rzecznik KSP, policja była zmuszona do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego”.
Według Roberta Winnickiego – prezesa Młodzieży Wszechpolskiej – do burdy doszło dopiero w chwili, w której pojawili się zamaskowani mężczyźni, którzy odmówili wylegitymowania się i zaatakowali policję. – To była prowokacja. Zaatakowali kordon policji, następnie uciekli za ten kordon. Dało to policji pretekst to tego, żeby oddzielić czoło przemarszu od reszty – stwierdził szef MW.
Internauci dzielą się na Facebooku i YouTube swoimi zdjęciami i nagraniami z tego zajścia. Wielu z nich utrzymuje, że widziało prowokatorów w policyjnych bluzach i kominiarkach, wybiegających zza kordonu policji, za którym wcześniej się skrywali.
Organizatorzy Marszu Niepodległości od kilku dni informowali również, że są wobec nich prowadzone działania policyjne. Szefowie ONR w Lublinie na dwa dni przed świętem niepodległości poinformowali o aresztowaniu kilku członków tej organizacji. Wielokrotnie informowano również o zatrzymaniach autobusów i aut prywatnych wiozących ludzi chcących wziąć udział w marszu – w celu wylegitymowania. Na dwie godziny zatrzymano na lotnisku nawet członków węgierskiej delegacji na marsz – w tym dwóch parlamentarzystów. Straż graniczna równiez uzasadniła swoją interwencję koniecznością wylegitymowania Węgrów.
kra