Jak poinformowało Jewish Telegraphic Agency, położone niedaleko Seattle miasto wypłaciło policjantowi 1,5 miliona dolarów, aby odszedł ze służby. Powodem były żarty z ludobójstwa Żydów. Funkcjonariusz miał również prezentować nazistowskie symbole.
Odwołania zastępcy komendanta policji w Kent domagała się Społeczność żydowska w Seattle. Początkowo za prezentowanie symboli nazistowskich, oraz żarty z Holokaustu, funkcjonariusz został zawieszony i zmuszony do przejścia „szkolenia w zakresie wrażliwości”.
Środowiska żydowskie wezwały gminę do zastosowania ostrzejszych kar i „potraktowania wykroczeń z powagą i troską na jaką zasługują”. Lokalne władze przychyliły się do apelu, i zwolniły policjanta, wypłacając mu przy tym 1,52 miliona dolarów za odejście.
Wesprzyj nas już teraz!
Urzędnicy miejscy poinformowali, że nie byli w stanie wynegocjować niższej kwoty za rozwiązanie umowy, niż 1,52 miliona dolarów, choć prawnik policjanta wnosił o 3,1 miliona, ponieważ 27-letnia służba Kammerzella była nieskazitelna, a także ze względu na „niedopuszczalność karania drugi raz za ten sam czyn” – wcześniej ukarano już funkcjonariusza za to samo wykroczenie dwutygodniowym zawieszeniem.
W oświadczeniu wydanym w ubiegły piątek Rada ds. Stosunków ze Społecznością Żydowską Federacji Żydowskiej Wielkiego Seattle stwierdziła, że choć „niepokoi ją” fakt, że były policjant otrzymał tak wysoką kwotę, to jest „wdzięczna”, że odszedł.
We wrześniu 2020 r. jeden z kolegów zgłosił, że policjant przykleił na swoich drzwiach insygnia oficera SS. W pracy mówiono, że Kammerzell, z pochodzenia Niemiec, często żartował z Holokaustu. Mówił na przykład, że „jego dziadek zginął w Holokauście po tym, jak się upił i spadł z wieży strażniczej” – podała agencja JTA, powołując się na dziennik „The New York Times”.
(PAP)/ oprac. FA