Politolog Hamed Abdel-Samad po wygłoszeniu wykładu krytycznego względem islamu obawia się o swoje życie. Rzecznik salafickiej grupy „Dschamaa Islamiya” oficjalnie w egipskiej telewizji Al-Hafez wezwał do jego zabicia z powodów religijnych. Choć Abdel-Samad ocenia te pogróżki jako element wewnętrznej rywalizacji o władzę w Egipcie, obawia się grożącego mu niebezpieczeństwa.
4 czerwca politolog i publicysta Hamed Abdel-Samad wygłosił w Kairze wykład na temat islamskiego faszyzmu. Jak tłumaczył, nie został on rozpowszechniony przez działalność Bractwa Muzułmańskiego, źródła zagrożenia leżą w samym islamie. Jak donosił „die Welt”, Abdel-Samad cytował przy tym ekstremistów, wskazując na bieżące zagrożenie ze strony Bractwa Muzułmańskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Wkrótce ekstremiści rozpoczęli w Internecie kampanię nienawiści wobec politologa. Otwarcie wzywano do jego zabójstwa. Na stronach portalu społecznościowego Facebook opublikowano zdjęcia mężczyzny z podpisem „Wanted Dead”. Również kilka egipskich stacji telewizyjnych, w tym Al-Nas i Al-Hafez, prowadziło kampanię podburzającą do mordu. Z kolei w piątek 7 czerwca Assem Abdel-Maged, przywódca salafickiej grupy „Dschamaa Islamiya” a przy tym sojusznik prezydenta Egiptu Mursiego, wezwał w telewizji „Al-Hafez” do zabicia Hameda Abdel-Samada. Zarzucił mu obrazę Mahometa i islamu.
W rozmowie z niemieckim magazynem „der Spiegel” sam Abdel-Samad zauważył, że „w obliczu zbliżających się masowych demonstracji w Kairze, zaplanowanych na 30 czerwca, próbuje [się] „zinstrumentalizować” jego krytyczną wypowiedź na temat islamu. Bowiem podczas planowanych demonstracji przeciwko władzy prezydenta Mohammeda Mursiego radykalni islamiści mogą wykorzystać krytyczną wypowiedź jako przykład przeciwnika islamu, a tym samym zdyskredytować opozycję prezydenta i uzyskać dla siebie większe poparcie” – mówił Abdel-Samad. Ponadto „to bliski sojusznik prezydenta Mursiego. Wspólnie z innymi islamskimi organizacjami salafici planują na 30 czerwca demonstrację poparcia dla rządów prezydenta.
Politolog Hamed Abdel-Samad wychował się w Egipcie jako syn imama. W wieku 23 lat wyemigrował do Niemiec, gdzie mieszka już od 15 lat. Pracował jako naukowiec w Erfurcie i Brunszwiku, prowadził badania w Instytucie Historii i Kultury Żydowskiej na uniwersytecie w Monachium. Obecnie zajmuje się publicystyką i pisarstwem. To także ceniony krytyk islamu i islamskich radykałów. – Nigdy nie odwróciłem się całkowicie od swojej wiary. Islam to dla mnie także ojczyzna i język. Można mieć dystans wobec tej religii, ale pozostać w jej sercu. Nie chcę jedynie oddać tego pola fundamentalistom, którzy głoszą pochwałę przemocy. Oni są dziś w natarciu – mówił w rozmowie z „der Spiegel”.
W tym samym wywiadzie Hamed Abdel-Samad sprzeciwił się również określaniu krytyków islamskich radykałów i ich doktryny „islamofobami”. – Nie lubię tego określenia. Fobię ma ktoś, kto ulega własnym urojeniom. Zagrożenie ze strony radykalnych islamistów jest jednak sprawą realną, brak chęci integracji wielu muzułmanów w Niemczech to poważny problem. […] Moim marzeniem jest oświecony islam, bez dżihadu, apartheidu płciowego i mentalności roszczeniowej. Religia otwarta na każdą krytykę i pytania. […] Jeśli o mnie chodzi, dawno już porzuciłem wiarę na rzecz nauki – tłumaczył. W 2010 roku w niemieckich księgarniach ukazała się jego książka pt. „Upadek islamskiego świata” („Der Untergang der islamischen Welt”).
Źródło: der Spiegel, die Welt
Klaud