Wtorkowym porankiem pracownicy jednego z butików Diesel zostali zmuszeni do zamknięcia sklepu z powodu powtarzających się gróźb karalnych. „Wrażliwym” politycznie przechodniom nie spodobała się przygotowana ekspozycja. Jak twierdzili autorzy pogróżek, jeden z… manekinów prezentuje „quenelle” – nowy „faszystowski” gest zwalczany aktualnie przez francuską lewicę.
Gest ten polega na wysunięciu jednej ręki w dół i dotknięciu ramienia dłonią drugiej. Ma to być „odwróconą swastyką” i nową wersją nazistowskiego pozdrowienia. Gest ten przedstawił i spopularyzował kontrowersyjny komik Dieudonne M’bali M’bali, syn Francuzki i Kameruńczyka.
Wesprzyj nas już teraz!
W sprawie pogróżek i publikacji, które natychmiast pojawiły się w sieci, głos zabrał dyrektor ds. komunikacji marki Diesel – François Ridoret. Manekin przedstawiający kobietę, która prawą dłoń trzyma na łokciu lewej, został opracowany w ten sposób dlatego, by można było eksponować… torebki.
Nie przekonało to jednak przedstawicieli społeczności żydowskiej w Paryżu, która propaguje fotografię przedstawiającą witryną z… kontrowersyjnym manekinem. „To nie pomyłka, kierownik tego sklepu marki Diesel celowo umieścił ten manekin w witrynie, by zaprezentować antysemicki gest” czytamy na łamach serwisu „Europe Israël”, który oskarżył butik o… propagowanie nazizmu.
Przerażeni są sami sprzedawcy feralnego butiku, którzy spotkali się z falą obelg i gróźb. Afera zaczyna zagrażać samej firmie. „W ciągu 35 lat istnienia firma zawsze miała największy szacunek względem wszystkich religii i wspólnot. Rozumiemy napiętą atmosferę, związaną z aferą Dieudonné’a, ale dostrzeganie wszędzie quenelle staje się paranoją! Jesteśmy przez tych oświeconych traktowani jako naziści! To jest po prostu groteskowe” – podkreśla przedstawiciel firmy.
Źródło: lesalonbeige.blogs.com / europe-israel.org
mat