Nie będzie zmiany na stanowisku ministra obrony narodowej. Wniosek o udzielenie wotum nieufności wobec Antoniego Macierewicza, który złożyła PO, przepadł w Sejmie. Przy okazji opozycja po raz kolejny udowodniła, że celem podejmowanych działań jest polityczna awantura, a nie dobro państwa.
Już tylko próba odwołania Antoniego Macierewicza z funkcji ministra obrony narodowej tuż przed szczytem NATO (wniosek złożono 20 czerwca br.), którego Polska jest organizatorem, była wystarczającym dowodem na to, że Platforma Obywatelska chce tylko rozgłosu i dąży do podtrzymania atmosfery politycznego skandalu. Każdy bowiem, kto choć trochę potrafi liczyć, doskonale wie, że wniosek o odwołanie urzędującego szefa MON nie miał szans na zdobycie poparcia większości parlamentarzystów. Tak też się stało, a minister Macierewicz pozostanie na swoim stanowisku.
Wesprzyj nas już teraz!
Czas odpalenia wniosku i ton jaki próbowała nadać dyskusji sejmowej opozycja dowodzą, że cała inicjatywa nie miała nic wspólnego z troską o dobro Polski, czy też o rozwój armii, albo chociażby tylko o poprawę działania resortu obrony. Chodziło o to, by przed szczytem NATO, kiedy opinia międzynarodowa zwraca chętniej oczy ku Polsce, wykrzyczeć że Macierewicz to „fatalny minister” i „polityczny chuligan”.
– To wszystko, co zrobił przez wiele lat, to co mówi, to jak się zachowuje, te czystki, wyrzucanie ludzi, to upokarzanie, zwalnianie z powodów politycznych, represjonowanie, kłamstwa smoleńskie – to wszystko powoduje, że bardzo proszę wysoką izbę, aby tego nieodpowiedzialnego, złego, antypatycznego, szkodliwego, niekompetentnego ministra odwołać jak najszybciej – tak właśnie „merytorycznie” wniosek uzasadniał Stefan Niesiołowski (PO).
Równie ważkich głosów w dyskusji było więcej. – Dopuszczając jednak ewentualność, że największy klub nie przychyli się do tego wniosku, proszę i apeluję, żebyście w najbliższym czasie powtórzyli operację, którą dwukrotnie z sukcesem przeprowadziliście w ubiegłym roku. Nazwijmy ją po wojskowemu operacją „Kameleon”, bo chodzi o chowanie Antoniego Macierewicza przed wyborami i wyborcami. Niech pojedzie w czasie szczytu NATO do leśnego garnizonu. Schowajcie go przed sojusznikami” – mówił nie kto inny jak były wicepremier i były szef MON Tomasz Siemoniak (PO).
Ciekawą diagnozę postawił też Paweł Bejda (PSL), który uznał za niezrozumiałe wprowadzenie do porządku obrad Sejmu głosowania nad wnioskiem o odwołanie szefa MON i oskarżył partię rządzącą o złe intencje. – Strona rządząca chce w ten sposób pokazać opinii publicznej, że opozycja jest opozycją totalną – powiedział. Na tym nie koniec, bo przedstawiciel Ludowców dodał, że wniosek o wotum nieufności nie powinien mieć w ogóle miejsca, gdyż Macierewicz podczas kampanii wyborczej w ogóle nie był przedstawiany jako kandydat na szefa MON. – Należy zaznaczyć, że nastąpiło oszustwo wyborcze, a pani premier wprowadziła Polaków w błąd – powiedział.
W świetle samokompromitującej się opozycji, dla porządku tylko należy dodać, że murem za ministrem Macierewiczem stanęło PiS, wspierane przez posłów Kukiz’15.
MA